zgórze, na którym wznosi się dziś majestatyczny zamek, może pochwalić się wczesnośredniowieczną metryką, bowiem prawdopodobnie już w VIII wieku w miejscu tym istniała niewielka osada. Z czasem rozwinęła się ona w drewniano-ziemny gród obronny, który w 1231 roku zdobyły zbrojne oddziały słabego jeszcze państwa krzyżackiego. Dwie dekady później zakon przekazał go wraz z przysiołkiem vila Golube biskupowi włocławskiemu Wolimirowi (zm. 1275), ten zaś tuż przed śmiercią oddał je w lenno rycerzowi Wojciechowi ze Smolna, nakładając na niego powinność obrony przed atakami ze strony plemion pruskich. Pod koniec XIII wieku Krzyżacy drogą wymiany odzyskali wspomniany przyczółek i w latach 1293-95 rozbudowali znajdujący się tutaj gród w strażnicę strzegącą przeprawy przez Drwęcę.
WIDOK ZE WZGÓRZA ZAMKOWEGO NA KOŚCIÓŁ ŚW. KATARZYNY WZNIESIONY W KRZYŻACKIM GOLUBIU NA PRZEŁOMIE XIII I XIV WIEKU
O
wa strażnica funkcjonowała bardzo krótko, ponieważ już u progu XIV stulecia z inicjatywy mistrza krajowego Prus i komtura Golubia Konrada von Sack (zm. po 1306) podjęto decyzję o budowie w tym miejscu murowanego zamku konwentualnego. Inwestycję rozpoczęto od postawienia muru obwodowego z cegły, wzmocnionego przyporami w narożach i w połowie długości dwóch planowanych skrzydeł. Kolejne etapy prac sukcesywnie realizowano zapewne już po 1310, a ich efektem były zamykające dziedziniec cztery skrzydła mieszkalne, gdanisko oraz dolne kondygnacje wieży głównej, z której ostatecznie zrezygnowano. Zasadnicza forma zamku ukształtowana została około roku 1330, gdy powstał zewnętrzny mur z wkomponowaną w jego obwód cylindryczną wieżyczką. Drugą, zapewne bliźniaczą, choć prawdopodobnie nieco niższą wieżę, a także usytuowaną przy zachodniej ścianie murów przybudówkę (zwaną domem komtura) wzniesiono później, bo dopiero w XV wieku.
PRZY DRODZE DO ZAMKU WITA NAS KMICICOWA KOLUBRYNA, REKWIZYT Z "POTOPU" JERZEGO HOFFMANA
T
wierdza krzyżacka w Golubiu zabezpieczała granicę państwa zakonnego od strony polskiej ziemi dobrzyńskiej i książęcego Mazowsza, w związku z czym wielokrotnie narażona była na ataki zbrojne. W latach 1329-33 trzykrotnie próbował zdobyć ją król
Władysław Łokietek (zm. 1333) podczas wspólnej z Litwinami wyprawy na ziemię chełmińską, lecz – jak odnotował kronikarz – najazdy te zakończyły się jedynie zniszczeniem pięciu podgolubskich wsi. Po XIV-wiecznym okresie politycznej równowagi, która bardzo korzystnie wpłynęła na rozwój i zamożność założonego u podnóża zamku miasta, początek XV stulecia przyniósł niepokoje związane z nasilającymi się wrogimi gestami we wzajemnych relacjach polsko-krzyżackich. Przygotowania do konfliktu miały istotny wpływ na wzrost strategicznego znaczenia siedziby komtura, której stan w lipcu 1408 osobiście skontrolował naczelny wódz armii zakonnej, wielki mistrz
Ulrich von Jungingen (zm. 1410).
PRZED WEJŚCIEM DO ZAMKU
W
iosną pamiętnego 1410 roku, trzy miesiące przed tragiczną śmiercią w bitwie grunwaldzkiej, komtur Golubia Mikołaj Röder dysponował wprawdzie odpowiednio dużym zapasem żywności, ale stan uzbrojenia warowni pozostawiał wciąż wiele do życzenia. W piwnicach zamkowych i w kuchni znajdowało się m.in. 6 beczek piwa, 230 tuszek suszonego i wędzonego mięsa, 3 beczki smalcu, 800 serów, beczka masła, 12 beczek sadła oraz 22 beczki soli. W spichlerzu i młynie przechowywano 29 łasztów (około 100.000 litrów) żyta, 15 korców (około 1000 litrów) mąki, 150 korców jęczmienia, 40 korców grochu, 3 korce rzepy, 2 i pół korca siemienia konopnego, a także 40 korców owsa. Inwentarz żywy liczył 192 konie, 97 krów, 30 wołów, 31 cieląt, 213 świnek oraz 1161 owiec i 500 jagniąt. Co się zaś tyczy wyposażenia zbrojowni w broń ochronną i strzelniczą, było ono bardzo skromne. Lustrator doliczył się zaledwie 17 pancerzy, 16 hełmów, 2 dział na ołowiane kule i 28 kusz, 3 namiotów, 3 siodeł zwykłych i 8 rycerskich, a także niewielkich ilości drobnego sprzętu o symbolicznym znaczeniu militarnym. Nie znany jest dokładny stan liczebny załogi zamku, sądząc jednak z liczby uzbrojenia, nie był on imponujący.
NA DZIEDZIŃCU
P
odczas wielkiej wojny państwa krzyżackiego z Polską (1409-11) zamek nie doznał większych zniszczeń. Latem 1410 zajęły go bez walki oddziały królewskie, po czym decyzją
Władysława Jagiełły przekazany został w zarząd rycerzowi Niemiście ze Szczytnik. Ten jednak już w październiku tego samego roku musiał uznać wyższość sił krzyżackich i wspomagających je legionów
Kawalerów MieczowychZakon kawalerów mieczowych (niem. Brüder der Ritterschaft Christi von Livland, inne nazwy: zakon liwoński) – niemiecki zakon rycerski w Inflantach (obecna Łotwa i Estonia), założony w oparciu o regułę templariuszy w Rydze przez cysterskiego opata Teodoryka w 1202. z północnych Inflant, które pod dowództwem marszałka krajowego Berna von Hevelmann'a odbiły warownię. Działania te spotkały się z kontrakcją wojsk polskich, co doprowadziło do niewielkiej bitwy, jaką stoczono w pobliżu zamku pomiędzy oddziałami Dobiesława Puchały
herbu Wieniawa (zm. 1441) a przeważającymi liczebnie hufcami inflanckimi, zakończonej zwycięstwem oręża królewskiego i ponownym zajęciem Golubia przez rycerstwo polskie. Pod jego zwierzchnictwem zamek znajdował się do lutego 1411 roku, kiedy na mocy ustaleń pierwszego pokoju toruńskiego zwrócono go Krzyżakom.
MAŁPA Z OWOCEM, ZACHOWANY FRAGMENT PORTALU KAPLICY ZAMKOWEJ Z OKOŁO 1320 ROKU
D
wanaście lat później, po wybuchu kolejnego konfliktu polsko-krzyżackiego, zwanego wojną golubską, armia polsko-litewska ponownie podeszła pod Golub i w dn. 20 sierpnia 1422 roku rozpoczęła oblężenie warowni. Po szybkim zdobyciu miasta [...] król obległ zamek na wysokim brzegu leżący i począł bić do niego z dział wielkich, a w czwartek 21 sierpnia 1422 rycerstwo uderzyło nań z całą mocą. A lubo tak Krzyżacy jak i zaciężni Śląscy mężnie go bronili, gdy jednakże konie co lepsze, które mieli w niższym zamku, sami pozabijali ażeby się nie dostały w ręce Polaków, a potem i ten niższy zamek spalili [...], zmuszeni byli na ostatek i ten gród wyższy, znacznie już działaniami wojennymi osłabiony, wydać w ręce zwycięzcy... W oblężeniu zginęło 50 rycerzy zakonnych, w tym komtur, a 40 zaciężnych dostało się do niewoli. Ucierpiała również sama twierdza, której mury nadwątlone zostały przez czternaście polskich armat.
W ŚREDNIOWIECZU RZEKA DRWĘCA STANOWIŁA GRANICĘ POMIĘDZY POLSKĄ A PAŃSTWEM KRZYŻACKIM
A W LATACH 1815-1920 ODDZIELAŁA ZABÓR PRUSKI OD ROSYJSKIEGO
P
o kapitulacji załogi krzyżackiej król nakazał zburzyć wszystkie najważniejsze elementy fortyfikacji miejskich, wśród nich główną wieżę - budowlę największą i najsilniejszą w całym systemie obronnym. Na jego polecenie dokonano podkopu, wskutek którego wieża ta runąć miała do rzeki Drwęcy powodując przeraźliwy huk i zatamowanie jej koryta. Wojna golubska trwała zaledwie dwa miesiące i już we wrześniu 1422 roku warownia powróciła w ręce zakonu krzyżackiego. Wkrótce rozpoczęto jej odbudowę, trwającą z przerwami do końca lat 40. XV wieku. Ciekawostką pozostaje fakt, że po odzyskaniu Golubia przez Krzyżaków w zamku więziono dwóch polskich jeńców, którzy jednak zbiegli, o czym wiadomo z listu komtura toruńskiego napisanego latem 1423 roku.
FRAGMENT POŁUDNIOWEJ ELEWACJI ZAMKU Z WIELKIMI OKNAMI KAPLICY I KAPITULARZA
KOPIA XVII-WIECZNEJ ARMATY NA DZIEDZIŃCU TURNIEJOWYM
G
dy we wrześniu 1460 roku Cervonka przebywał w Pradze, gdzie został uwięziony przez sprzymierzonego z Zakonem króla Czech Jerzego z Podiebradów, inny dowódca czeskich wojsk najemnych, lecz walczących po stronie krzyżackiej - Bernard von Zinnenberg (Szumborski, zm. 1470) - podjął próbę zdobycia warowni. Wskutek zdrady grupki mieszczan oddziały Szumborskiego weszły wprawdzie do miasta, ale dowodzona przez Andrzeja z Dobrzyczan zwanego Puszkarzem (zm. 1483) załoga zdołała odeprzeć ich bezpośredni szturm na zamek, podobnie jak wszystkie inne, które podejmowano aż do roku 1462. Wtedy to bowiem zwolniony z więzienia Cervonka, przy wsparciu mieszczan, odzyskał miasto, a jego niemiecką załogę w części wymordował, a częściowo wziął do niewoli. Od tego czasu, pomimo trwających jeszcze zmagań wojennych, Golub pozostawał pod polskim zwierzchnictwem.
ZAMEK I MIASTO NA SZTYCHU ERIKA DAHLBERGA Z DZIEŁA SAMUELA PUFENDORFA "DE REBUS A CAROLO GUSTAVO GESTIS", 1656
RENESANSOWE ZWIEŃCZENIE ELEWACJI ZAMKOWEJ TO EFEKT PRZEBUDOWY WAZÓW Z POCZĄTKU XVII WIEKU
W
krótce po tym, jak w 1611 roku starostwo golubskie objęła siostra króla Zygmunta III Anna Wazówna (zm. 1625), przystąpiono do daleko idącej przebudowy dawnego zamku-klasztoru w reprezentacyjny pałac. Efekty prac ówczesnych architektów całkowicie odmieniły charakter warowni, a wprowadzone sztucznie formy narożnych wieżyczek i renesansowej attyki przetrwały do dziś, pozostając znakiem rozpoznawczym zamku golubskiego. Anna rozpoczęła etap damskich rządów w Golubiu, bowiem po jej śmierci osiadła tutaj katolicka fanatyczka
Konstancja Habsburżanka, druga żona
Zygmunta III Wazy. Gdy ta w 1631 roku zmarła na udar, na urzędzie starościńskim zastąpiła ją niezbyt urodziwa, lecz mądra
Anna Katarzyna (zm. 1651), siostra króla polskiego
Jana Kazimierza. Starostwo to jednak zostało odebrane królewnie po jej dojściu do pełnoletności w 1638 roku i przekazane
Cecylii Renacie, poniewieranej żonie swego otyłego kuzyna
Władysława IV. Trzymała je ona aż do dnia swojej śmierci w dniu 24 marca 1644, będącej następstwem powikłań po porodzie martwej córki.
ZAMEK I MIASTO W LATACH 1738-45 WEDŁUG RYSUNKU GEORGA FRIEDRICHA STEINERA
Anna Wazówna urodziła się 17 maja 1568 na zamku w szwedzkiej
Eskilstunie jako najmłodsza z córek polskiej królewny
Katarzyny Jagiellonki i księcia Finlandii, późniejszego króla Szwecji
Jana III. W wieku 19 lat przybyła do Polski wraz z bratem Zygmuntem, który obrany został polskim królem. I choć niedługo potem odesłano ją do Szwecji z obawy na jej wpływ na politykę brata, to po kilku latach wróciła, pozostając w naszym kraju do końca swoich dni.
W kwestii fizjonomii matka natura nie okazała się dla królewny łaskawa: nie była ona ani urodziwa, ani powabna. Wręcz przeciwnie, ze wzrostem 182 cm była jak na ówczesne standardy bardzo wysoka, znacznie wyższa od większości mężczyzn z jej epoki. Nieatrakcyjny wygląd rekompensowały jednak inne walory. Wazówna posługiwała się pięcioma językami: prócz szwedzkiego mówiła również po francusku, polsku, niemiecku i łacinie. Wyznająca protestantyzm królewna otaczała się wybitnymi przedstawicielami reformacji, była współpracowniczką i mecenasem uczonych oraz pisarzy, sama też prowadziła działalność paranaukową w zakresie botaniki i ziołolecznictwa. Własnym kosztem wydała kilka znaczących dzieł, m.in. opracowany przez profesora Akademii Krakowskiej Szymona Syreńskiego, liczący 1600 stron
pierwszy polski zielnik. Annie przypisuje się również pionierski wkład w krajowy przemysł tytoniowy, przyjmuje się bowiem, że uprawiała ona pierwsze w Rzeczypospolitej sadzonki tytoniu (które miała otrzymać od posła tureckiego).
Anna Wazówna początkowo rezydowała na Wawelu, jednak konflikt wyznaniowy z bratem Zygmuntem III i jego katolicką żoną Konstancją Austriaczką zmusił ją do opuszczeniu Krakowa i zamieszkania w darowanych jej przez króla dobrach: w Brodnicy (która pełniła funkcję zimowej rezydencji) i w Golubiu (gdzie przebywała w okresie letnim). Zmarła w Brodnicy 6 lutego 1625 roku w wieku 57 lat. Ze względu na papieski zakaz chowania protestantów na katolickich cmentarzach jej zwłoki przez kilka lat przechowywano w jednym z pomieszczeń brodnickiego zamku i dopiero w roku 1636 złożono do grobu w specjalnie wzniesionym
mauzoleum w kościele Najświętszej Marii Panny w Toruniu, natenczas świątyni luterańskiej.
ZAMEK OD STRONY POŁUDNIOWEJ, RYSUNEK TEOFILA ŻEBRAWSKIEGO Z 1826 ROKU
P
o okresie panowania czterech królewien zamek upodobnił się do magnackich siedzib w typie rezydencji charakterystycznych dla południowych i południowo-wschodnich krańców Rzeczypospolitej. W kolejnych latach zarządzali nim Szczawińscyherbu Prawdzic (1645-55), Lubomirscyherbu Śreniawa (1655-1664) oraz Grudzińscyherbu Grzymała (1667-1713). W 1713 roku trzymająca dożywocie na zamku golubskim Lukrecja Grudzińska (zm. 1713) wyszła za mąż za Fryderyka Józefa Donhoffaherbu własnego (zm. 1723), przekazując mu również starostwo golubskie. Po nim urząd ten sprawował Stanisław Wesselherbu Rogala (zm. 1765), a później, aż do rozbiorów, Ludwika Bieganowska, wdowa po zmarłym Stanisławie.
ZRUJNOWANY ZAMEK NA RYCINIE Z 1891 ROKU, "DIE BAU- UND KUNSTDENKMALER DER KREISES STRASBURG"
K
iedy w 1825 rozpoczęło się w Golubiu urzędowanie przedstawicieli intendentury pruskiej, zajęto się najbardziej pilnymi, lecz tylko doraźnymi naprawami budowli. Niestety, już sześć lat później nowy dzierżawca postanowił parter zamku zamienić w obory a jego dziedziniec w gnojowisko, i plan ten zrealizował. Od roku 1833 funkcjonowało tutaj również więzienie. Celowa dewastacja i brak opieki nad zabytkiem w szybkim tempie doprowadziły go do ruiny, a proces ten przyspieszyły silne wichury, które w 1842 roku spowodowały przewrócenie części attyki na dach skrzydła wschodniego, w konsekwencji zawaleniu się jego sklepień aż do samych piwnic, a w roku 1869 doprowadziły do podobnej katastrofy w części północnej i południowej zamku. W drugiej połowie XIX wieku do użytku nadawało się więc już tylko skrzydło zachodnie, gdzie funkcjonowała szkoła i mieściło się mieszkanie dla nauczyciela. Na początku XX stulecia z inicjatywy cesarza
Wilhelma II i częściowo dzięki przekazanym przez niego środkom finansowym podjęto prace zabezpieczające, w wyniku których wykonano inwentaryzację i odsłonięto portal kaplicy. Zamierzano także pokryć budowlę dachami ochronnymi, jednak wybuch pierwszej wojny światowej zniweczył wszelkie plany realizacji tej inwestycji.
WIDOK ZAMKU Z MOSTU NA DRWĘCY, STAN Z PRZEŁOMU XIX/XX WIEKU I OBECNIE
P
o zakończeniu I wojny światowej Golub wraz zamkiem znalazł się w granicach Polski, jednak administracyjnie przydzielono go do innego województwa niż sąsiadujący z nim Dobrzyń, co nie sprzyjało rozwojowi żadnego z tych ośrodków. Już w 1920 roku w murach starej warowni otwarto muzeum regionalne. W roku 1926 rozebrano zrujnowane ściany kaplicy oraz sklepienie zakrystii, by w latach 30. przeprowadzić niezbędne remonty dachów i niektórych pomieszczeń; rozpoczęto także nigdy nieukończoną przebudowę zamku na ośrodek szkoleniowy. W 1939 roku gmach zajęły okupacyjne władze niemieckie i w latach 1941-44 użytkowały go jako centrum propagandowo-wychowawcze dla młodzieży hitlerowskiej.
SKRZYDŁO ZACHODNIE Z BRAMĄ WJAZDOWĄ, FOTOGRAFIA Z LAT 30. XX WIEKU I STAN W 2019
P
od koniec II wojny światowej zamek uległ ponownej dewastacji, jednak jeszcze w latach 40. podjęto się najpilniejszych prac zabezpieczających, choć ówczesnej władzy nie było na rękę inwestowanie w - jakby nie było – dziedzictwo kultury germańskiej i symbol ucisku panów krzyżackich. Pracom tym towarzyszyła inwentaryzacja zabytku, początkowo na potrzeby jego adaptacji na siedzibę władz powiatowych, a według późniejszej i ostatecznej koncepcji – na cele kulturalne i hotelowe. Wedle tych założeń rozpoczęto odbudowę, nie zachowując jednak oryginalnego podziału części wnętrz, a po jej zakończeniu w 1967 roku umieszczono tutaj siedzibę PTTK z muzeum regionalnym, bibliotekę, kawiarnię i hotel. Z czasem instytucje kulturalne przeniesione zostały do innych budynków w mieście, a władze PTTK ukierunkowały swój wysiłek na rozwój działalności o charakterze turystyczno-rozrywkowym.
SKRZYDŁO POŁUDNIOWE Z KAPLICĄ ZAMKOWĄ, STAN PRZED- I PO ODBUDOWIE
skład średniowiecznego zamku gotyckiego wchodził główny gmach konwentu (zamek wysoki), wzniesiony na planie prostokąta o bokach 34x42 metry, oraz podzamcze, z którego do czasów obecnych zachowały się jedynie fundamenty bramy wjazdowej i wyznaczające jego granice nasypy ziemne. Zamek wysoki zbudowano z cegły w
wątku wendyjskim na fundamentach z głazów narzutowych, a jego mury wzmocniono masywnymi przyporami zapewniającymi stabilność na niepewnym, stromo pochylonym gruncie. Niższą partię czteroskrzydłowej zabudowy zajmowały pomieszczenia pełniące funkcję warsztatów rzemieślniczych oraz zaplecza gospodarczego: składów żywności i sprzętu, kuchni, piekarni itd.
WIDOK ZAMKU Z LOTU PTAKA, STAN W LATACH 30. XX WIEKU
N
ajważniejszym miejscem na zamku było pierwsze piętro jego skrzydła południowego, w którego zachodniej części znajdowała się sklepiona gwiaździście gotycka
kaplica pw. św. Krzyża. Jej wnętrze oświetlały
trzy wysokie, ostrołukowe okna z maswerkami i laskowaniem, a ściany zdobiły polichromie. Wejście tutaj prowadziło bezpośrednio z ganku przez
portal z bogato zdobioną arkadą. W grubości muru kaplicy od strony dziedzińca mieściły się dwie cele pokutnicze przeznaczone dla braci poddających się karze lub zakaźnie chorych, skąd przez niewielkie okienka mogli oni obserwować ołtarz. Wschodnią część skrzydła południowego zajmował trójprzęsłowy, nakryty sklepieniem krzyżowo-żebrowym kapitularz, będący miejscem spotkań konwentu. Był on ogrzewany centralnie gorącym powietrzem dostarczanym przez dysze w podłodze z usytuowanej pod posadzką komory paleniskowej. Dwie duże komnaty: kaplicę i kapitularz, rozdzielała stosunkowo niewielka izba, której dawne przeznaczenie pozostaje dla nas tajemnicą (czasami miejsce to identyfikowane jest z infirmerią).
GOTYCKIE SKLEPIENIE KAPLICY ZAMKOWEJ
PLAN 1. PIĘTRA ZAMKU WYSOKIEGO WG R. SZYSZKIEWICZA: 1. KAPITULARZ, 2. IZBA (INFIRMERIA?), 3. KAPLICA, 4. REFEKTARZ,
5. KLATKA SCHODOWA, 6. DORMITORIUM, 7. IZBY KOMTURA, 8. GDANISKO, 9. STUDNIA, 10. WIEŻA POŁUDNIOWO-ZACHODNIA,
11. WIEŻA PÓŁNOCNO-ZACHODNIA, 12. FUNDAMENTY WIEŻY NAROŻNEJ, 13. ZACHRYSTIA
C
entralną część drugiej kondygnacji skrzydła wschodniego zajmował nakryty sklepieniem krzyżowym refektarz (później sklepienie zastąpiono drewnianym stropem), który od kaplicy oddzielony był wąską izbą, pełniącą zapewne funkcję zachrystii. Od północy sąsiadowała z nim sień z
klatką schodową prowadzącą do pomieszczeń usytuowanych bezpośrednio nad refektarzem, powstałych przez zagospodarowanie miejsca utworzonego w wyniku różnicy pomiędzy wysokością sklepień refektarza i kaplicy (sklepienie kaplicy znajdowało się wyżej). W skrzydle północnym zlokalizowano dormitoria; stąd również wyprowadzono wąski ganek łączący budynek z wieżą ustępową. Zachodnia część zamku na pierwszym piętrze obejmowała prywatne apartamenty komtura, na parterze zaś po prawej stronie bramy znajdowały się izby dla straży.
ELEWACJA ZACHODNIA ZAMKU, "DIE BAU- UND KUNSTDENKMALER DES KREISES STRASBURG" 1891
D
rugie piętro zamku-klasztoru zajmowały pomieszczenia magazynowe i skład broni. Ponad nimi mieścił się strych, który skomunikowany z wieżyczkami narożnymi i jedną z dwóch cylindrycznych wież zachodnich stanowił ważne ogniwo w systemie obronnym całego założenia. Poszczególne skrzydła zamku nie łączyły się przejściami, co było podyktowane względami bezpieczeństwa. Funkcje komunikacyjne pełnił wsparty na kamiennych filarach, ale wykonany z drewna
krużganek otaczający niewielki dziedziniec na wysokości pierwszego piętra. W razie zagrożenia drewnianą galerię po prostu podpalano, odcinając tym samym wrogowi dostęp do wyższych kondygnacji. Warto dodać, że wszystkie reprezentacyjne sale prawdopodobnie ozdobione były malowidłami figuralnymi i heraldycznymi, a ich podstawowe wyposażenie stanowiły piece i dębowe meble. Również elewacje budynków posiadały swoje dekoracje w formie dwu- lub czterobarwnych kompozycji wykonanych w
technice sgraffitoTechnika sgraffita ściennego polegała na nakładaniu kolejnych, kolorowych warstw tynku lub kolorowych glin i na zeskrobywaniu fragmentów warstw wierzchnich w czasie, kiedy jeszcze one nie zaschły (nie utwardziły się). Poprzez odsłanianie warstw wcześniej nałożonych powstaje dwu- lub wielobarwny wzór. , jednak ten element wprowadzono dopiero za czasów polskiej administracji na zamku.
DREWNIANA GALERIA NA DZIEDZIŃCU ZAMKOWYM (REKONSTRUKCJA)
N
a początku XIV wieku w północno-zachodniej części zamku wysokiego rozpoczęto prace przy budowie wieży, której kwadratowa podstawa mierzyła 8x8 metrów. Prace te przerwano jednak po wzniesieniu dwóch kondygnacji i nigdy nie ukończono, a funkcję dominanty w pewnym stopniu przejęły później cylindryczne baszty wieżowe dostosowane do prowadzenia ostrzału z broni palnej. Piwnice nieukończonej wieży adaptowano na więzienie, przy czym jego zaskakująco wysoki standard (wentylacja, latryna) wskazuje, że raczej nie służyło ono za miejsce odbywania regularnej kary i zapewne wykorzystywano je do trzymania jeńców oczekujących wykupu.
REKONSTRUKCJA ZAMKU Z XIV WIEKU WG J. SALMA
N
a zachód od zamku wysokiego rozciągało się trapezoidalne podzamcze o wymiarach ok. 70x110 metrów, oddzielone od niego przekopem i murem parchamu. Obszar ten zamykał mur obronny z dwiema narożnymi basztami i wieżą bramną od strony zachodniej, do której dostępu bronił wsparty na filarach most zwodzony. Na podzamczu skupiło się gospodarcze życie konwentu; wzdłuż południowej kurtyny wznosił się mierzący 50 metrów długości budynek stajni, po przeciwległej stronie stała kuźnia, z pewnością były też inne warsztaty, łaźnie, pomieszczenia dla zwierząt gospodarskich oraz mieszkania dla służby. Stąd do zamku wysokiego droga wiodła przez drugi most nad ocembrowaną suchą fosą, flankowany przez dwie cylindryczne wieże: wzniesioną pod koniec XIV wieku
wieżę południową oraz nieco od niej niższą i młodszą wieżę północną (nie zachowaną). W średniowieczu wieża południowa była prawdopodobnie wyższa niż obecnie i mierzyła około 18 metrów. Posiadała ona radialnie rozmieszczone otwory strzelnicze, a dostęp do niej prowadził bezpośrednio z budynku konwentu drewnianym gankiem usytuowanym na jednej z górnych kondygnacji. Przez analogię można przypuszczać, że wygląd i układ wieży północnej był zbliżony.
HIPOTETYCZNY PLAN ZAMKU WYSOKIEGO I PODZAMCZA WG B. WASIKA
TEREN DAWNEGO PODZAMCZA ZAJMUJE OBECNIE DZIEDZINIEC TURNIEJOWY
P
rzebudowa zamku, rozpoczęta przez bp Jana Konopackiego i kontynuowana przez starostę Stanisława Kostkę oraz Annę Wazównę, niemal całkowicie odmieniła charakter jego wnętrz i w znacznym stopniu wpłynęła na wygląd zewnętrzny poprzez zastąpienie architektonicznych elementów obronnych atrybutami dekoracyjnymi. Za czasów panowania w Golubiu szwedzkiej księżniczki usunięto pierwotne gotyckie szczyty. Ich miejsce zajęły wykonane z miedzianej blachy jednospadowe dachy wykończone
późnorenesansową attyką ukształtowaną w formę grzebienia z motywami wolut i sterczyn, zamknięte w narożach budowli przez kryte kopulastymi hełmami
okrągłe wieżyczki. Zmieniono układ i wystrój większości pomieszczeń
piano nobilePiano nobile (fr. bel-étage) – kondygnacja mieszcząca pomieszczenia o charakterze reprezentacyjnym oraz pokoje mieszkalne właściciela, charakterystyczna dla architektury pałacowej okresu nowożytnego. Wejście na piano nobile prowadziło przez reprezentacyjną, paradną klatkę schodową. Najczęściej jest to pierwsze piętro budynku. , na które prowadziła nowa renesansowa klatka schodowa w typie tunelowym. Przemurowano otwory okienne nadając im nowożytną, prostokątną formę, a ściany zewnętrzne zamku pokryto tynkami ozdobionymi figuralną dekoracją sgraffitową. Od południa, na zboczach wzgórza zamkowego założono ogrody, w których Wazówna zapewne spędzała wiele czasu pielęgnując swoje zainteresowania botaniką i ziołolecznictwem.
FRAGMENT POŁUDNIOWEJ I ZACHODNIEJ ELEWACJI Z ELEMENTAMI WPROWADZONYMI PODCZAS XVII-WIECZNEJ PRZEBUDOWY ZAMKU:
1. PÓŹNORENESASNOWA ATTYKA, 2. NAROŻNE WIEŻYCZKI, 3. NOWE OKNA, 4. KLATKA SCHODOWA W TZW. DOMU KOMTURA
olub-Dobrzyń zasłynął z aranżowanych przy zamku od lat 70. XX wieku międzynarodowych turniejów rycerskich i choć ranga ich systematycznie spada, to należy przypomnieć, iż to właśnie w tym miejscu wskrzeszono tradycję współzawodnictwa według średniowiecznych reguł i przyczyniono się do żywiołowego rozwoju bractw rycerskich. Obecnie mieści się tutaj hotel wraz z restauracją, i ta funkcja wraz z możliwością organizacji różnego typu imprez stanowi element dominujący w profilu działalności podmiotu, który zamkiem zarządza. Nas jednak bardziej interesuje otwarcie się na turystykę, możliwości poznania historii tego miejsca, losów jego mieszkańców, czy wreszcie wystroju i wyposażenia wnętrz.
KOPIE XVII-WIECZNYCH ARMAT USTAWIONE RZĄDKIEM PRZY WEJŚCIU DO ZAMKU
Z
anim skupię się na teraźniejszości, wrócę pamięcią do pierwszej wizyty w roku 2005, gdy pod tym względem zamek okazał się dla mnie ogromnym rozczarowaniem. Z tamtych lat pamiętam cztery bardzo skromnie urządzone pomieszczenia, niektóre z nich puste, pozostałe zagospodarowane
przedmiotami zupełnie oderwanymi od spraw bliskich temu miejscu. Przypominam też sobie kompletnie nieprzygotowaną panią „przewodnik” i rekordowo krótki czas zwiedzania, szalone 17 minut. To wszystko w połączeniu z wcale nie niską ceną biletów i dziwną praktyką ich sprzedaży już na parkingu (za darmo nie można więc było nie tylko wejść na dziedziniec, ale nawet zbliżyć się zamku!) sprawiło, że po wyjeździe z Golubia nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że ten cały marny cyrk powstał, bo musiał, a turysta nie jest w tym miejscu mile widziany. Wtedy też zamek golubski stał się dla mnie synonimem zwykłej cyganerii, zaś wychwalany w mediach prezes miejscowego oddziału PTTK - przyjacielem być może lokalnych polityków i biznesu, ale na pewno nie turysty, który w obliczu napotkanej bylejakości i kiczu miał prawo czuć się oszukany. Mając w pamięci wszystkie te negatywne obrazy z dużą rezerwą podszedłem do próby zdobycia zamku raz jeszcze - czternaście lat później.
DZIEDZINIEC ZAMKOWY W 2005 (WYŻEJ) I W ROKU 2019
Z
amek z zewnątrz prezentuje się znakomicie, w czym zasługa nie tylko zadbanej elewacji, ale również schludnego otoczenia i efektownie udekorowanego dziedzińca turniejowego. Zwiedzanie warowni, podobnie jak przed laty, odbywa się w towarzystwie pilota i tutaj niestety nie widać żadnej zmiany na lepsze – być może miałem po prostu pecha, ale elokwencja i erudycja "przewodnika" kojarzyła się raczej z wiejską dyskoteką niż z osobą zajmującą się profesjonalnym oprowadzaniem wycieczek. Było to niestety żenujące widowisko – dość powiedzieć, że po kilku minutach ludzie po prostu przestali słuchać. Otwarcie również było złe: najpierw pokazano nam niezbyt zajmujący film, po którym nastąpiła klasyczna zapchajdziura, czyli przegląd replik narzędzi tortur, podobnych jak w wielu innych zamkach. Nuda. Najciekawsze było tutaj samo otoczenie, gdyż ekspozycje umieszczono w piwnicach skrzydła południowego, gdzie zachowało się wiele detali gotyckich dających wyobrażenie na temat oryginalnego wyglądu wnętrz zamkowych w czasach panowania Krzyżaków na tych terenach.
W PIWNICACH ZAMKOWYCH
Z
piwnic kierujemy się do umieszczonej na parterze sklepionej sali z wystawą etnograficzną ilustrującą dorobek kultury ludowej ziemi chełmińskiej i dobrzyńskiej. Wśród eksponatów m.in. warsztat garncarski, wyposażenie łodzi rybackiej oraz inne mniej lub bardziej ciekawe świadectwa kultury materialnej dawnych mieszkańców tych ziem.
WYSTAWA ETNOGRAFICZNA W SKRZYDLE POŁUDNIOWYM
W
racamy na dziedziniec, by tak zwanymi
końskimi schodami udać się na piętro skrzydła północnego, gdzie w dawnym dormitorium urządzono ciekawą
wystawę archeologiczną podsumowującą wyniki badań prowadzonych na terenie dawnego grodziska w miejscowości Kałdus koło Chełmna. Dla mnie był to najjaśniejszy punkt tej wycieczki. Stąd przechodzimy do kaplicy, jedynej sali na piętrze, która zachowała pierwotny gotycki charakter, podkreślony przez trzy wysokie ostrołukowe okna i rozpościerające się nad głowami
gwiaździste sklepienia. I choć dziś stoi ona pusta a jej białe ściany niemal całkowicie pozbawiono ozdób, jest to jedno z niewielu miejsc na zamku, gdzie wciąż jeszcze poczuć można surowy posmak średniowiecza.
WYSTAWA ARCHEOLOGICZNA
W KAPLICY ZAMKOWEJ
Z
kaplicy przechodzimy do pozbawionej charakteru infirmerii, a stąd – do
kapitularza, w którym uwagę przykuwa jedynie ekstatyczny portret byłego prezesa oddziału PTTK Zygmunta Kwiatkowskiego, zwanego tutaj "kasztelanem" (który sam go w tym miejscu powiesił). Portret ten niestety chluby nie przynosi ani jego autorowi, ani pamięci p. Kwiatkowskiego, ani tym bardziej osobom obecnie zarządzającym zamkiem. Jedyne logiczne wytłumaczenie, jakie znajduję w tym, że ten okropny przykład kiczu i tandety wciąż wisi nad wejściem w najbardziej reprezentacyjnym pomieszczeniu zamkowym, to pielęgnowany tutaj wielki, ikoniczny wręcz szacunek dla osoby prezesa i jego dorobku. Innego uzasadnienia nie widzę.
PORTRET PREZESA. KOMENTARZ ZBĘDNY
Z
perspektywy kilkunastu lat, jakie minęły od mojej pierwszej wizyty na zamku golubskim, odniosłem wrażenie, że w wielu aspektach czas tutaj stanął w miejscu. Jedyną istotną zmianą na korzyść z punktu widzenia turysty jest ekspozycja archeologiczna, która – choć niczym specjalnym nie wyróżnia się na tle podobnych wystaw tego typu – wprowadza skromny pierwiastek świeżości do archaicznie urządzonych, proszących się o jakiś pomysł, nijakich wnętrz. I o ile taki stan rzeczy jestem w stanie wytłumaczyć brakiem funduszy, to zupełnie niezrozumiałe jest dla mnie oszczędzanie na kompetentnym przewodniku, który swoją charyzmą i wiedzą mógłby skupić uwagę zajmującymi historiami, jakich mury zamkowe skrywają wiele. Zwiedzanie nie jest przecież darmowe i środki na ten cel powinny się znaleźć.
PORTAL WEJŚCIOWY PROWADZĄCY DO KAPLICY ZAMKOWEJ
Wstęp do muzeum płatny (20 zł w 2022), na dziedziniec (o ile pamiętam) - darmowy
Czas zwiedzania z przewodnikiem: około 45 minut
Dozwolone jest fotografowanie do celów niekomercyjnych.
Z psem nie wejdziemy nawet na dziedziniec.
DOJAZD
G
olub-Dobrzyń znajduje się mniej więcej w połowie drogi pomiędzy Toruniem a Brodnicą – dojazd z Torunia drogą krajową 15 w kierunku Kowalewa Pomorskiego; w Kowalewie zjazd na drogę wojewódzką 554. Do miasteczka kolej nie dociera – jadąc pociągiem również należy kierować się na Kowalewo, i tutaj przesiąść do komunikacji PKS (wysiadamy na przystanku Golub-Zamek). (mapa zamków województwa kujawsko-pomorskiego)
Pod zamkiem bardzo duży, płatny parking
LITERATURA
1. W. Antkowiak, P. Lamparski: Zamki i strażnice krzyżackie..., Graffiti BC 1999
2. M. Haftka: Zamki krzyżackie w Polsce, 1999
3. L. Kajzer, J. Salm, S. Kołodziejski: Leksykon zamków w Polsce, Arkady 2001
4. P. Lasek: Prywatne zamki polskich dowódców z czasów wojny trzynastoletniej, Kom. Maz-Warm. 2/2017
5. M. Pratat, K. Zimna-Kawecka: Konserwatorskie i społeczne aspekty ochrony ruin zamków...
6. R. Sypek: Zamki i obiekty warowne Państwa Krzyżackiego, Agencja CB 2000
7. B. Wasik: Zamki pokrzyżackie w województwie chełmińskim..., Wiadomości Konserwatorskie 41/2015
8. A. Wagner: Murowane budowle obronne w Polsce X-XVIIw., Bellona 2019
9. P. Zaniewski: Szlakami zamków krzyżackich, Sport i Turystyka - MUZA SA 2005
W pobliżu: Kowalewo Pomorskie - relikty zamku komturów krzyżackich z XIII w., 12 km Radziki Duże - ruina zamku rycerskiego z XIV/XV w., 18 km Wąbrzeźno - relikty zamku biskupów chełmińskich z XIV w., 24 km Brodnica - ruina zamku komturów krzyżackich z XIV w., 30 km Złotoria - ruina zamku królewskiego z XIV w., 33 km Toruń - ruina zamku komturów krzyżackich z XIII w., 36 km Toruń - ruina królewskiego zamku Dybów z XV w., 37 km