*** ZAMEK KRZYŻACKI W GOLUBIU-DOBRZYNIU ***

.

STRONA GŁÓWNA

ZA GRANICĄ

GALERIA

MAPY

KONTAKT

SHIRO & BASIA

GOLUB DOBRZYŃ

zamek komturów krzyżackich

ZAMEK POKRZYŻACKI W GOLUBIU-DOBRZYNIU, WIDOK NA SKRZYDŁO POŁUDNIOWE Z KAPLICĄ ZAMKOWĄ

DZIEJE ZAMKU

OPIS ZAMKU

ZWIEDZANIE


W

zgórze, na którym wznosi się dziś majestatyczny zamek, może po­chwa­lić się wcze­sno­śre­dnio­wiecz­ną me­try­ką, bo­wiem praw­do­po­dob­nie już w VIII wie­ku w miej­scu tym ist­nia­ła nie­wiel­ka osa­da. Z cza­sem ro­zwi­nę­ła się ona w drew­nia­no-ziem­ny gród obron­ny, któ­ry w 1231 ro­ku zdo­by­ły zbroj­ne od­dzia­ły sła­be­go jesz­cze pań­stwa krzy­żac­kie­go. Dwie de­ka­dy póź­niej za­kon prze­ka­zał go wraz z przy­sioł­kiem vi­la Go­lu­be bi­sku­po­wi wło­cław­skie­mu Wo­li­mi­ro­wi (zm. 1275), ten zaś tuż przed śmier­cią od­dał je w len­no ry­ce­rzo­wi Woj­cie­cho­wi ze Smol­na, na­kła­da­jąc na nie­go po­win­ność obro­ny przed ata­ka­mi ze stro­ny ple­mion pru­skich. Pod ko­niec XIII wie­ku Krzy­ża­cy dro­gą wy­mia­ny od­zy­ska­li wspo­mnia­ny przy­czó­łek i w la­tach 1293-95 roz­bu­do­wa­li znaj­du­ją­cy się tu­taj gród w straż­ni­cę strze­gą­cą prze­pra­wy przez Drwę­cę.



WIDOK ZE WZGÓRZA ZAMKOWEGO NA KOŚCIÓŁ ŚW. KATARZYNY WZNIESIONY W KRZYŻACKIM GOLUBIU NA PRZEŁOMIE XIII I XIV WIEKU

O

wa strażnica funk­cjo­no­wa­ła bar­dzo krót­ko, po­nie­waż już u pro­gu XIV stu­le­cia z ini­cja­ty­wy mi­strza kra­jo­we­go Prus i kom­tu­ra Go­lu­bia Kon­ra­da von Sack (zm. po 1306) pod­ję­to de­cy­zję o bu­do­wie w tym miej­scu mu­ro­wa­ne­go zam­ku kon­wen­­tu­al­ne­go. In­we­sty­cję roz­po­czę­to od po­sta­wie­nia mu­ru ob­wo­do­we­go z ce­gły, wzmoc­nio­ne­go przy­po­ra­mi w na­ro­żach i w po­ło­wie dłu­go­ści dwóch pla­no­wa­nych skrzy­deł. Ko­lej­ne eta­py prac suk­ce­syw­nie re­ali­zo­wa­no za­pew­ne już po 1310, a ich efe­ktem by­ły za­my­ka­ją­ce dzie­dzi­niec czte­ry skrzy­dła miesz­kal­ne, gda­ni­sko oraz dol­ne kon­dy­gna­cje wie­ży głów­nej, z któ­rej osta­tecz­nie zre­zy­gno­wa­no. Za­sad­ni­cza for­ma zam­ku ukształ­to­wa­na zo­sta­ła oko­ło ro­ku 1330, gdy po­wstał ze­wnętrz­ny mur z wkom­po­no­wa­ną w je­go ob­wód cy­lin­drycz­ną wie­życz­ką. Dru­gą, za­pew­ne bliź­nia­czą, choć praw­do­po­dob­nie nie­co niż­szą wie­żę, a tak­że usy­tu­owa­ną przy za­chod­niej ścia­nie mu­rów przy­bu­dów­kę (zwa­ną do­mem kom­tu­ra) wznie­sio­no póź­niej, bo do­pie­ro w XV wie­ku.



PRZY DRODZE DO ZAMKU WITA NAS KMICICOWA KOLUBRYNA, REKWIZYT Z "POTOPU" JERZEGO HOFFMANA

T

wierdza krzyżacka w Golubiu zabezpieczała gra­ni­cę pań­stwa za­kon­ne­go od stro­ny pol­skiej zie­mi do­brzyń­skiej i ksią­żę­ce­go Ma­zow­sza, w zwią­zku z czym wie­lo­krot­nie na­ra­żo­na by­ła na ata­ki zbroj­ne. W la­tach 1329­-­33 trzy­krot­nie pró­bo­wał zdo­być ją król Wła­dy­sław Ło­kie­tek (zm. 1333) pod­czas wspól­nej z Li­twi­na­mi wy­pra­wy na zie­mię cheł­miń­ską, lecz – jak od­no­to­wał kro­ni­karz – na­jaz­dy te za­koń­czy­ły się je­dy­nie znisz­cze­niem pię­ciu pod­go­lub­skich wsi. Po XIV-wiecz­nym okre­sie po­li­tycz­nej rów­no­wa­gi, któ­ra bar­dzo ko­rzy­stnie wpły­nę­ła na roz­wój i za­moż­ność za­ło­żo­ne­go u pod­nó­ża zam­ku mia­sta, po­czą­tek XV stu­le­cia przy­niósł nie­po­ko­je zwią­za­ne z na­si­la­ją­cy­mi się wro­gi­mi ge­sta­mi we wza­jem­nych re­la­cjach pol­sko-krzy­żac­kich. Przy­go­to­wa­nia do kon­flik­tu mia­ły istot­ny wpływ na wzrost stra­te­gicz­ne­go zna­cze­nia sie­dzi­by kom­tu­ra, któ­rej stan w lip­cu 1408 oso­bi­ście skon­tro­lo­wał na­czel­ny wódz ar­mii za­kon­nej, wiel­ki mistrz Ul­rich von Jun­gin­gen (zm. 1410).



PRZED WEJŚCIEM DO ZAMKU

W

io­sną pa­mięt­ne­go 1410 ro­ku, trzy mie­sią­ce przed tra­gicz­ną śmier­cią w bi­twie grun­wal­dzkiej, kom­tur Go­lu­bia Mi­ko­łaj Rö­der dys­po­no­wał wpraw­dzie od­po­wie­dnio du­żym za­pa­sem żyw­no­ści, ale stan uzbro­je­nia wa­row­ni po­zo­sta­wiał wciąż wie­le do ży­cze­nia. W piw­ni­cach zam­ko­wych i w kuch­ni znaj­do­wa­ło się m.in. 6 be­czek pi­wa, 230 tu­szek su­szo­ne­go i wę­dzo­ne­go mię­sa, 3 be­czki smal­cu, 800 se­rów, be­czka ma­sła, 12 be­czek sa­dła oraz 22 be­czki so­li. W spich­le­rzu i mły­nie prze­cho­wy­wa­no 29 łasz­tów (oko­ło 100.000 li­trów) ży­ta, 15 kor­ców (oko­ło 1000 li­trów) mą­ki, 150 kor­ców jęcz­mie­nia, 40 kor­ców gro­chu, 3 kor­ce rze­py, 2 i pół kor­ca sie­mie­nia ko­nop­ne­go, a tak­że 40 kor­ców ow­sa. In­wen­tarz ży­wy li­czył 192 ko­nie, 97 krów, 30 wo­łów, 31 cie­ląt, 213 świ­nek oraz 1161 owiec i 500 ja­gniąt. Co się zaś ty­czy wy­po­sa­że­nia zbro­jow­ni w broń ochron­ną i strzel­ni­czą, było ono bar­dzo skrom­ne. Lu­stra­tor do­li­czył się za­le­dwie 17 pan­ce­rzy, 16 heł­mów, 2 dział na oło­wia­ne ku­le i 28 kusz, 3 na­mio­tów, 3 sio­deł zwy­kłych i 8 ry­cer­skich, a tak­że nie­wiel­kich ilo­ści drob­ne­go sprzę­tu o sym­bo­licz­nym zna­cze­niu mi­li­tar­nym. Nie zna­ny jest do­kład­ny stan li­czeb­ny za­ło­gi zam­ku, są­dząc jed­nak z licz­by uzbro­je­nia, nie był on im­po­nu­ją­cy.



NA DZIEDZIŃCU

P

odczas wielkiej wojny państwa krzyżackiego z Polską (1409-11) za­mek nie do­znał więk­szych znisz­czeń. La­tem 1410 za­ję­ły go bez wal­ki oddziały kró­lew­skie, po czym de­cy­zją Wła­dy­sła­wa Ja­gieł­ły prze­ka­za­ny zo­stał w za­rząd ry­ce­rzo­wi Nie­mi­ście ze Szczyt­nik. Ten jed­nak już w paź­dzier­ni­ku te­go sa­me­go ro­ku mu­siał uznać wyż­szość sił krzy­żac­kich i wspo­ma­ga­ją­cych je le­gio­nów Ka­wa­le­rów Mie­czo­wychZakon kawalerów mieczowych (niem. Brüder der Ritterschaft Christi von Livland, inne nazwy: zakon liwoński) – niemiecki zakon rycerski w Inflantach (obecna Łotwa i Estonia), założony w oparciu o regułę templariuszy w Rydze przez cysterskiego opata Teodoryka w 1202. z pół­noc­nych In­flant, któ­re pod do­wódz­twem mar­szał­ka kra­jo­we­go Ber­na von He­vel­man­n'a od­bi­ły wa­row­nię. Dzia­ła­nia te spo­tka­ły się z kontr­ak­cją wojsk pol­skich, co do­pro­wa­dzi­ło do nie­wiel­kiej bi­twy, ja­ką sto­czo­no w po­bli­żu zam­ku po­mię­dzy od­dzia­ła­mi Do­bie­sła­wa Pu­cha­ły her­bu Wie­nia­wa (zm. 1441) a prze­wa­ża­ją­cy­mi li­czeb­nie huf­ca­mi in­flan­cki­mi, za­koń­czo­nej zwy­cię­stwem orę­ża kró­lew­skie­go i po­now­nym za­ję­ciem Go­lu­bia przez ry­cer­stwo pol­skie. Pod je­go zwierzch­nic­twem za­mek znaj­do­wał się do lu­te­go 1411 ro­ku, kie­dy na mo­cy usta­leń pierw­sze­go po­ko­ju to­ruń­skie­go zwró­co­no go Krzy­ża­kom.



MAŁPA Z OWOCEM, ZACHOWANY FRAGMENT PORTALU KAPLICY ZAMKOWEJ Z OKOŁO 1320 ROKU

D

wanaście lat później, po wybuchu kolejnego kon­flik­tu pol­sko-krzy­żac­kie­go, zwa­ne­go woj­ną go­lub­ską, ar­mia pol­sko-li­tew­ska po­now­nie po­de­szła pod Go­lub i w dn. 20 sierp­nia 1422 ro­ku roz­po­czę­ła ob­lę­że­nie wa­row­ni. Po szyb­kim zdo­by­ciu mia­sta [...] król ob­legł za­mek na wy­so­kim brze­gu le­żą­cy i po­czął bić do nie­go z dział wiel­kich, a w czwar­tek 21 sierp­nia 1422 ry­cer­stwo ude­rzy­ło nań z ca­łą mo­cą. A lu­bo tak Krzy­ża­cy jak i za­cięż­ni Ślą­scy męż­nie go bro­ni­li, gdy jed­nak­że ko­nie co le­psze, któ­re mie­li w niż­szym zam­ku, sa­mi po­za­bi­ja­li aże­by się nie do­sta­ły w rę­ce Po­la­ków, a po­tem i ten niż­szy za­mek spa­li­li [...], zmu­sze­ni by­li na osta­tek i ten gród wyż­szy, znacz­nie już dzia­ła­nia­mi wo­jen­ny­mi osła­bio­ny, wy­dać w rę­ce zwy­cię­zcy... W oblę­że­niu zgi­nę­ło 50 ry­ce­rzy za­kon­nych, w tym kom­tur, a 40 za­cięż­nych do­sta­ło się do nie­wo­li. Ucier­pia­ła rów­nież sa­ma twier­dza, któ­rej mu­ry nad­wąt­lo­ne zo­sta­ły przez czter­na­ście pol­skich ar­mat.



W ŚREDNIOWIECZU RZEKA DRWĘCA STANOWIŁA GRANICĘ POMIĘDZY POLSKĄ A PAŃSTWEM KRZYŻACKIM
A W LATACH 1815-1920 ODDZIELAŁA ZABÓR PRUSKI OD ROSYJSKIEGO

P

o ka­pi­tu­la­cji za­ło­gi krzy­żac­kiej król na­ka­zał zbu­rzyć wszyst­kie naj­waż­niej­sze ele­men­ty for­ty­fi­ka­cji miej­skich, wśród nich głów­ną wie­żę - bu­dow­lę naj­więk­szą i naj­sil­niej­szą w ca­łym sy­ste­mie obron­nym. Na je­go po­le­ce­nie do­ko­na­no pod­ko­pu, wsku­tek któ­re­go wie­ża ta ru­nąć mia­ła do rze­ki Drwę­cy po­wo­du­jąc prze­ra­źli­wy huk i za­ta­mo­wa­nie jej ko­ry­ta. Woj­na go­lub­ska trwa­ła za­le­dwie dwa mie­sią­ce i już we wrze­śniu 1422 ro­ku wa­row­nia po­wró­ci­ła w rę­ce za­ko­nu krzy­żac­kie­go. Wkrót­ce roz­po­czę­to jej od­bu­do­wę, trwa­ją­cą z przer­wa­mi do koń­ca lat 40. XV wie­ku. Cie­ka­wo­stką po­zo­sta­je fakt, że po od­zy­ska­niu Go­lu­bia przez Krzy­ża­ków w zam­ku wię­zio­no dwóch pol­skich jeń­ców, któ­rzy jed­nak zbie­gli, o czym wia­do­mo z li­stu kom­tu­ra to­ruń­skie­go na­pi­sa­ne­go la­tem 1423 ro­ku.



FRAGMENT POŁUDNIOWEJ ELEWACJI ZAMKU Z WIELKIMI OKNAMI KAPLICY I KAPITULARZA

W

dniu 4 lutego 1454 doszło do wypowiedzenia posłuszeństwa pań­stwu krzy­żac­kie­mu przez wła­dze Związ­ku Prus­kie­goZwiązek Pruski - konfederacja rycerstwa większości ziem oraz miast państwa krzyżackiego przeciw władzom zakonnym, zawiązana 14 III 1440 w Kwidzynie; był formą oporu przeciw wzrastającemu uciskowi podatkowemu. . Je­go kon­se­kwen­cją był wy­buch po­wsta­nia zbroj­ne­go w ca­łym kra­ju i szturm na wa­row­nie krzy­żac­kie, w tym na za­mek w Go­lu­biu, któ­re­go za­ło­ga pod­da­ła się prak­ty­cznie bez wal­ki. Wkrót­ce z rąk Ka­zi­mie­rza Ja­giel­loń­czy­ka tra­fił on na krót­ko pod za­rząd ry­ce­rza Ja­na z Wi­chul­ca, by we wrze­śniu te­go sa­me­go ro­ku przejść w dzier­ża­wę dwo­rza­ni­na kró­lew­skie­go Gro­ta z Ostro­wa her­bu Ra­wicz. Trzy la­ta póź­niej król po­wie­rzył urząd sta­ro­sty go­lub­skie­go rot­mi­strzo­wi cze­skie­mu Ol­dri­cho­wi Cer­von­ce (zm. 1465), co by­ło na­gro­dą za za­ję­cie i od­sprze­daż Ko­ro­nie krzy­żac­kich zam­ków w Mal­bor­ku, Tcze­wie i Iła­wie.



KOPIA XVII-WIECZNEJ ARMATY NA DZIEDZIŃCU TURNIEJOWYM

G

dy we wrze­śniu 1460 ro­ku Cer­von­ka prze­by­wał w Pra­dze, gdzie zo­stał uwię­zio­ny przez sprzy­mie­rzo­ne­go z Za­ko­nem kró­la Czech Je­rze­go z Po­die­bra­dów, in­ny do­wód­ca cze­skich wojsk na­jem­nych, lecz wal­czą­cych po stro­nie krzy­żac­kiej - Ber­nard von Zin­nen­berg (Szum­bor­ski, zm. 1470) - pod­jął pró­bę zdo­by­cia wa­row­ni. Wsku­tek zdra­dy grup­ki miesz­czan od­dzia­ły Szum­bor­skie­go we­szły wpraw­dzie do mia­sta, ale do­wo­dzo­na przez An­drze­ja z Do­brzy­czan zwa­ne­go Pusz­ka­rzem (zm. 1483) za­ło­ga zdo­ła­ła ode­przeć ich bez­po­śred­ni szturm na za­mek, po­dob­nie jak wszyst­kie in­ne, któ­re po­dej­mo­wa­no aż do ro­ku 1462. Wte­dy to bo­wiem zwol­nio­ny z wię­zie­nia Cer­von­ka, przy wspar­ciu miesz­czan, od­zy­skał mia­sto, a je­go nie­miec­ką za­ło­gę w czę­ści wy­mor­do­wał, a czę­ścio­wo wziął do nie­wo­li. Od te­go cza­su, po­mi­mo trwa­ją­cych jesz­cze zma­gań wo­jen­nych, Go­lub po­zo­sta­wał pod pol­skim zwierzch­nic­twem.



ZAMEK I MIASTO NA SZTYCHU ERIKA DAHLBERGA Z DZIEŁA SAMUELA PUFENDORFA "DE REBUS A CAROLO GUSTAVO GESTIS", 1656

T

raktat toruński z 1466 roku kończący wojnę trzy­na­sto­let­nią praw­nie usank­cjo­no­wał ist­nie­ją­cy stan i trwa­le przy­pi­sał Go­lub do Kró­le­stwa Pol­skie­go. Od­tąd za­mek, daw­niej sie­dzi­ba kon­wen­tu, peł­nił funk­cję cen­trum ad­mi­ni­stra­cyj­ne­go i re­zy­den­cji sta­ro­sty nie­gro­do­we­goStarosta niegrodowy – użytkownik zamków lub dóbr królewskich z tzw. królewszczyzn na podstawie umowy dzierżawy lub zastawu, jednak bez praw starosty grodowego takich jak uprawnienia sądowe, policyjne i egzekucyjne. Starostwa niegrodowe były 'chlebem dobrze zasłużonych', rozdawanym przez króla. Starostwa grodowe nadawały wyższą godność, ale za to starostwa niegrodowe były bardziej dochodowe. zie­mi mi­cha­łow­skiej. Jej re­ali­za­cja to­czy­ła się we względ­nej har­mo­nii, bo­wiem te­atr wo­jen­ny dwóch ko­lej­nych i za­ra­zem ostat­nich kon­flik­tów zbroj­nych Pol­ski z Za­ko­nem (1478, 1519­-­21) od­gry­wał się w bez­piecz­nej od­le­gło­ści od mia­sta. Na po­cząt­ku XVI stu­le­cia z ini­cja­ty­wy Zyg­mun­ta Sta­re­go pod nad­zo­rem bi­sku­pa cheł­miń­skie­go Ja­na Ko­no­pac­kie­go her­bu Od­wa­ga (zm. 1530) roz­po­czę­to prze­bu­do­wę wnętrz zam­ko­wych, pro­wa­dzo­ną jesz­cze w daw­nej sty­li­sty­ce go­tyc­kiej, choć za­sto­so­­wa­ne w miej­scach skle­pień re­ne­san­so­we stro­py bel­ko­we i ścien­ne po­li­chro­mie za­po­wia­da­ły już no­wą epo­kę. Pra­ce te ukoń­czo­no za cza­sów, kie­dy sta­ro­stą w Go­lu­biu był Sta­ni­sław Kost­ka z Rost­ko­wa her­bu Dą­bro­wa (zm. 1555), przed­sta­wi­ciel ro­du za­rzą­dza­ją­ce­go zam­kiem od ro­ku 1524 aż do dru­giej de­ka­dy XVII wie­ku. Gdy Sta­ni­sław zmarł, urząd po nim ob­jął syn Jan (zm. 1581), je­den z twór­ców pol­skiej flo­ty wo­jen­nej, któ­re­go hi­sto­ria pa­mię­ta prze­de wszyst­kim ja­ko dwu­krot­ne­go kan­dy­da­ta na tron Pol­ski (po śmier­ci Zyg­mun­ta Au­gu­sta i uciecz­ce Hen­ry­ka Wa­le­ze­go do Fran­cji).



RENESANSOWE ZWIEŃCZENIE ELEWACJI ZAMKOWEJ TO EFEKT PRZEBUDOWY WAZÓW Z POCZĄTKU XVII WIEKU

W

krót­ce po tym, jak w 1611 ro­ku sta­ro­stwo go­lub­skie ob­ję­ła sio­stra kró­la Zyg­mun­ta III An­na Wa­zów­na (zm. 1625), przy­stą­pio­no do da­le­ko idą­cej prze­bu­do­wy daw­ne­go zam­ku-kla­szto­ru w re­pre­zen­ta­cyj­ny pa­łac. Efek­ty prac ów­cze­snych ar­chi­tek­tów cał­ko­wi­cie od­mie­ni­ły cha­rak­ter wa­row­ni, a wpro­wa­dzo­ne sztucz­nie for­my na­roż­nych wie­ży­czek i re­ne­san­so­wej at­ty­ki prze­trwa­ły do dziś, po­zo­sta­jąc zna­kiem roz­po­znaw­czym zam­ku go­lub­skie­go. An­na roz­po­czę­ła etap dam­skich rzą­dów w Go­lu­biu, bo­wiem po jej śmier­ci osia­dła tu­taj ka­to­lic­ka fa­na­tycz­ka Kon­stan­cja Hab­sbur­żan­ka, dru­ga żo­na Zyg­mun­ta III Wa­zy. Gdy ta w 1631 ro­ku zmar­ła na udar, na urzę­dzie sta­ro­ściń­skim za­stą­pi­ła ją nie­zbyt uro­dzi­wa, lecz mą­dra An­na Ka­ta­rzy­na (zm. 1651), sio­stra kró­la pol­skie­go Ja­na Ka­zi­mie­rza. Sta­ro­stwo to jed­nak zo­sta­ło ode­bra­ne kró­lew­nie po jej doj­ściu do peł­no­let­no­ści w 1638 ro­ku i prze­ka­za­ne Ce­cy­lii Re­na­cie, po­nie­wie­ra­nej żo­nie swe­go oty­łe­go ku­zy­na Wła­dy­sła­wa IV. Trzy­ma­ła je ona aż do dnia swo­jej śmier­ci w dniu 24 mar­ca 1644, bę­dą­cej na­stęp­stwem po­wi­kłań po po­ro­dzie mar­twej cór­ki.



ZAMEK I MIASTO W LATACH 1738-45 WEDŁUG RYSUNKU GEORGA FRIEDRICHA STEINERA


Anna Wazówna uro­dzi­ła się 17 maja 1568 na zam­ku w szwedz­kiej Es­kil­stu­nie ja­ko naj­młod­sza z có­rek pol­skiej kró­lew­ny Ka­ta­rzy­ny Ja­giel­lon­ki i księ­cia Fin­lan­dii, póź­niej­sze­go kró­la Szwe­cji Ja­na III. W wie­ku 19 lat przy­by­ła do Pol­ski wraz z bra­tem Zyg­mun­tem, któ­ry obra­ny zo­stał pol­skim kró­lem. I choć nie­dłu­go po­tem ode­sła­no ją do Szwe­cji z oba­wy na jej wpływ na po­li­ty­kę bra­ta, to po kil­ku la­tach wró­ci­ła, po­zo­sta­jąc w na­szym kra­ju do koń­ca swoich dni.

W kwestii fizjonomii matka na­tu­ra nie oka­za­ła się dla kró­lew­ny ła­ska­wa: nie by­ła ona ani uro­dzi­wa, ani po­wab­na. Wręcz prze­ciw­nie, ze wzro­stem 182 cm by­ła jak na ów­cze­sne stan­dar­dy bar­dzo wy­so­ka, znacz­nie wyż­sza od więk­szo­ści męż­czyzn z jej epo­ki. Nie­atrak­cyj­ny wy­gląd re­kom­pen­so­wa­ły jed­nak in­ne wa­lo­ry. Wa­zów­na po­słu­gi­wa­ła się pię­cio­ma ję­zy­ka­mi: prócz szwedz­kie­go mó­wi­ła rów­nież po fran­cu­sku, pol­sku, nie­miec­ku i ła­ci­nie. Wy­zna­ją­ca pro­te­stan­tyzm kró­lew­na ota­cza­ła się wy­bit­ny­mi przed­sta­wi­cie­la­mi re­for­ma­cji, by­ła współ­pra­cow­nicz­ką i me­ce­na­sem uczo­nych oraz pi­sa­rzy, sa­ma też pro­wa­dzi­ła dzia­łal­ność pa­ra­na­u­ko­wą w za­kre­sie bo­ta­ni­ki i zio­ło­lecz­nic­twa. Włas­nym kosz­tem wy­da­ła kil­ka zna­czą­cych dzieł, m.in. opra­co­wa­ny przez pro­fe­so­ra Aka­de­mii Kra­kow­skiej Szy­mo­na Sy­reń­skie­go, li­czą­cy 1600 stron pierw­szy pol­ski ziel­nik. An­nie przy­pi­su­je się rów­nież pio­nier­ski wkład w kra­jo­wy prze­mysł ty­to­nio­wy, przyj­mu­je się bo­wiem, że upra­wia­ła ona pierw­sze w Rze­czy­po­spo­li­tej sa­dzon­ki ty­to­niu (któ­re mia­ła otrzy­mać od po­sła tu­rec­kie­go).

Anna Wazówna początkowo rezydowała na Wa­we­lu, jed­nak kon­flikt wy­zna­nio­wy z bra­tem Zyg­mun­tem III i je­go ka­to­lic­ką żo­ną Kon­stan­cją Au­striacz­ką zmu­sił ją do opusz­cze­niu Kra­ko­wa i za­miesz­ka­nia w da­ro­wa­nych jej przez kró­la do­brach: w Brod­ni­cy (któ­ra peł­ni­ła funk­cję zi­mo­wej re­zy­den­cji) i w Go­lu­biu (gdzie prze­by­wa­ła w okre­sie let­nim). Zmar­ła w Brod­ni­cy 6 lu­te­go 1625 ro­ku w wie­ku 57 lat. Ze wzglę­du na pa­pie­ski za­kaz cho­wa­nia pro­te­stan­tów na ka­to­lic­kich cmen­ta­rzach jej zwło­ki przez kil­ka lat prze­cho­wy­wa­no w jed­nym z po­miesz­czeń brod­nic­kie­go zam­ku i do­pie­ro w ro­ku 1636 zło­żo­no do gro­bu w spe­cjal­nie wznie­sio­nym mau­zo­le­um w ko­ście­le Naj­święt­szej Ma­rii Pan­ny w To­ru­niu, na­ten­czas świą­ty­ni lu­te­rań­skiej.


ZAMEK OD STRONY POŁUDNIOWEJ, RYSUNEK TEOFILA ŻEBRAWSKIEGO Z 1826 ROKU

P

o okresie panowania czterech królewien zamek upo­dob­nił się do mag­nac­kich sie­dzib w ty­pie re­zy­den­cji cha­rak­te­ry­stycz­nych dla po­łu­dnio­wych i po­łu­dnio­wo-wscho­dnich krań­ców Rze­czy­po­spo­li­tej. W ko­lej­nych la­tach za­rzą­dza­li nim Szcza­wiń­scy her­bu Praw­dzic (1645-55), Lu­bo­mir­scy her­bu Śre­nia­wa (1655-1664) oraz Gru­dziń­scy her­bu Grzy­ma­ła (1667-1713). W 1713 ro­ku trzy­ma­ją­ca do­ży­wo­cie na zam­ku go­lub­skim Lu­kre­cja Gru­dziń­ska (zm. 1713) wy­szła za mąż za Fry­de­ry­ka Jó­ze­fa Don­hof­fa her­bu włas­ne­go (zm. 1723), prze­ka­zu­jąc mu rów­nież sta­ro­stwo go­lub­skie. Po nim urząd ten spra­wo­wał Sta­ni­sław Wes­sel her­bu Ro­ga­la (zm. 1765), a póź­niej, aż do roz­bio­rów, Lud­wi­ka Bie­ga­now­ska, wdo­wa po zmar­łym Sta­ni­sła­wie.



LITOGRAFIA NAPOLEONA ORDY, "ALBUM WIDOKÓW" 1880

C

za­sy ostat­nich dzier­żaw­ców Go­lu­bia sta­ły pod zna­kiem plag i kon­flik­tów zbroj­nych, z któ­rych zwła­szcza woj­na pół­noc­naIII wojna północna (1700-21) - wojna pomiędzy Danią, Rosją, Saksonią, Prusami i Hanowerem (od 1715) a Szwecją. i woj­na sied­mio­let­niaWojna siedmioletnia (1756–63) – wojna pomiędzy Wielką Brytanią, Prusami i Hanowerem, a Francją, Austrią, Rosją, Szwecją i Saksonią. Była to wojna o zasięgu światowym – walki toczyły się w Europie, Ameryce Północnej, Indiach i na wyspach karaibskich. W późniejszej fazie konfliktu do wojny przyłączyły się Hiszpania i Portugalia oraz starająca się początkowo zachować neutralność Holandia, której siły zostały zaatakowane w Indiach. od­ci­snę­ły swo­je pięt­no w dzie­jach mia­sta i do­pro­wa­dzi­ły do pau­pe­ry­za­cji daw­nej kró­lew­skiej re­zy­den­cji. Po­mi­mo trud­nych za­krę­tów hi­sto­rii, sza­le­ją­cej cho­le­ry, na­jaz­dów szwedz­kich, prus­kich, bo­śniac­kich i rus­kich, stan tech­nicz­ny wa­row­ni w po­ło­wie XVIII wie­ku okre­śla­ny był wciąż ja­ko do­bry. Po pierw­szym roz­bio­rze i za­gar­nię­ciu tych ziem przez wła­dze pru­skie w 1772 umiesz­czo­no w niej urzę­dy, w ka­pli­cy od­by­wa­ły się na­bo­żeń­stwa lu­te­rań­skie, a część po­miesz­czeń prze­zna­czo­no na miesz­ka­nia dla za­rząd­ców. Nikt w tym cza­sie jed­nak nie za­przą­tał so­bie gło­wy dba­niem o na­le­ży­tą kon­dy­cję bu­dow­li, więc ta wkrót­ce pod­upa­dła. Gdy pod­czas wo­jen na­po­le­oń­skichWojny napoleońskie (1799-1815)– seria konfliktów zbrojnych pomiędzy Francją i państwami z nią sprzymierzonymi a zmieniającą się koalicją innych państw Europy (Austria, Prusy, Wielka Brytania, Imperium Osmańskie, Rosja), w czasach supremacji Napoleona Bonaparte. Fran­cu­zi za­ję­li mia­sto, w zam­ku umie­ści­li la­za­ret, co przy­spie­szy­ło tyl­ko pro­ces je­go de­wa­sta­cji. Wy­jąt­ko­wym bar­ba­rzyń­stwem wy­ka­zał się prus­ki nad­le­śni­czy Rich­ter, któ­ry w 1817 ro­ku w pra­wym skrzy­dle zam­ko­wym za­aran­żo­wał so­bie miesz­ka­nie, a dla za­osz­czę­dze­nia opa­łu zer­wał i spa­lił drew­nia­ną ga­le­rię.



ZRUJNOWANY ZAMEK NA RYCINIE Z 1891 ROKU, "DIE BAU- UND KUNSTDENKMALER DER KREISES STRASBURG"

K

iedy w 1825 rozpoczęło się w Golubiu urzędowanie przed­sta­wi­cie­li in­ten­den­tu­ry pru­skiej, za­ję­to się naj­bar­dziej pil­ny­mi, lecz tyl­ko do­raź­ny­mi na­pra­wa­mi bu­dow­li. Nie­ste­ty, już sześć lat póź­niej no­wy dzier­żaw­ca po­sta­no­wił par­ter zam­ku za­mie­nić w obo­ry a je­go dzie­dzi­niec w gno­jo­wi­sko, i plan ten zre­ali­zo­wał. Od ro­ku 1833 funk­cjo­no­wa­ło tu­taj rów­nież wię­zie­nie. Ce­lo­wa de­wa­sta­cja i brak opie­ki nad za­byt­kiem w szyb­kim tem­pie do­pro­wa­dzi­ły go do ru­iny, a pro­ces ten przy­spie­szy­ły sil­ne wi­chu­ry, któ­re w 1842 ro­ku spo­wo­do­wa­ły prze­wró­ce­nie czę­ści at­ty­ki na dach skrzy­dła wschod­nie­go, w kon­se­kwen­cji za­wa­le­niu się je­go skle­pień aż do sa­mych piw­nic, a w ro­ku 1869 do­pro­wa­dzi­ły do po­dob­nej ka­ta­stro­fy w czę­ści pół­noc­nej i po­łu­dnio­wej zam­ku. W dru­giej po­ło­wie XIX wie­ku do użyt­ku na­da­wa­ło się więc już tyl­ko skrzy­dło za­chod­nie, gdzie funk­cjo­no­wa­ła szko­ła i mie­ści­ło się miesz­ka­nie dla na­u­czy­cie­la. Na po­cząt­ku XX stu­le­cia z ini­cja­ty­wy ce­sa­rza Wil­hel­ma II i czę­ścio­wo dzię­ki prze­ka­za­nym przez nie­go środ­kom fi­nan­so­wym pod­ję­to pra­ce za­bez­pie­cza­ją­ce, w wy­ni­ku któ­rych wy­ko­na­no in­wen­ta­ry­za­cję i od­sło­nię­to por­tal ka­pli­cy. Za­mie­rza­no tak­że po­kryć bu­dow­lę da­cha­mi ochron­ny­mi, jed­nak wy­buch pierw­szej woj­ny świa­to­wej zni­we­czył wszel­kie pla­ny re­ali­za­cji tej in­we­sty­cji.




WIDOK ZAMKU Z MOSTU NA DRWĘCY, STAN Z PRZEŁOMU XIX/XX WIEKU I OBECNIE

P

o zakończeniu I wojny światowej Golub wraz zamkiem znalazł się w gra­ni­cach Pol­ski, jed­nak ad­mi­ni­stra­cyj­nie przy­dzie­lo­no go do in­ne­go wo­je­wódz­twa niż są­sia­du­ją­cy z nim Do­brzyń, co nie sprzy­ja­ło roz­wo­jo­wi żad­ne­go z tych ośrod­ków. Już w 1920 ro­ku w mu­rach sta­rej wa­row­ni otwar­to mu­ze­um re­gio­nal­ne. W ro­ku 1926 ro­ze­bra­no zruj­no­wa­ne ścia­ny ka­pli­cy oraz skle­pie­nie za­kry­stii, by w la­tach 30. prze­pro­wa­dzić nie­zbęd­ne re­mon­ty da­chów i nie­któ­rych po­miesz­czeń; roz­po­czę­to tak­że ni­gdy nie­ukoń­czo­ną prze­bu­do­wę zam­ku na ośro­dek szko­le­nio­wy. W 1939 ro­ku gmach za­ję­ły oku­pa­cyj­ne wła­dze nie­miec­kie i w la­tach 1941-44 użyt­ko­wa­ły go ja­ko cen­trum pro­pa­gan­do­wo-wy­cho­waw­cze dla mło­dzie­ży hi­tle­row­skiej.




SKRZYDŁO ZACHODNIE Z BRAMĄ WJAZDOWĄ, FOTOGRAFIA Z LAT 30. XX WIEKU I STAN W 2019

P

od ko­niec II woj­ny światowej zamek uległ po­now­nej de­wa­sta­cji, jed­nak jesz­cze w la­tach 40. pod­ję­to się naj­pil­niej­szych prac za­bez­pie­cza­ją­cych, choć ów­czes­nej wła­dzy nie by­ło na rę­kę in­we­sto­wa­nie w - jak­by nie by­ło – dzie­dzic­two kul­tu­ry ger­mań­skiej i sym­bol uci­sku pa­nów krzy­żac­kich. Pra­com tym to­wa­rzy­szy­ła in­wen­ta­ry­za­cja za­by­tku, po­cząt­ko­wo na po­trze­by je­go adap­ta­cji na sie­dzi­bę władz po­wia­to­wych, a we­dług póź­niej­szej i osta­tecz­nej kon­cep­cji – na ce­le kul­tu­ral­ne i ho­te­lo­we. We­dle tych za­ło­żeń roz­po­czę­to od­bu­do­wę, nie za­cho­wu­jąc jed­nak ory­gi­nal­ne­go po­dzia­łu czę­ści wnętrz, a po jej za­koń­cze­niu w 1967 ro­ku umie­szczo­no tu­taj sie­dzi­bę PTTK z mu­ze­um re­gio­nal­nym, bi­blio­te­kę, ka­wiar­nię i ho­tel. Z cza­sem in­sty­tu­cje kul­tu­ral­ne prze­nie­sio­ne zo­sta­ły do in­nych bu­dyn­ków w mie­ście, a wła­dze PTTK ukie­run­ko­wa­ły swój wy­si­łek na roz­wój dzia­łal­no­ści o cha­rak­te­rze tu­ry­stycz­no-roz­ryw­ko­wym.




SKRZYDŁO POŁUDNIOWE Z KAPLICĄ ZAMKOWĄ, STAN PRZED- I PO ODBUDOWIE


DZIEJE ZAMKU

OPIS ZAMKU

ZWIEDZANIE


W

skład średniowiecznego zamku gotyckiego wchodził główny gmach kon­wen­tu (za­mek wy­so­ki), wznie­sio­ny na pla­nie pro­sto­ką­ta o bo­kach 34x42 me­try, oraz pod­zam­cze, z któ­re­go do cza­sów obec­nych za­cho­wa­ły się je­dy­nie fun­da­men­ty bra­my wjaz­do­wej i wy­zna­cza­ją­ce je­go gra­ni­ce na­sy­py ziem­ne. Za­mek wy­so­ki zbu­do­wa­no z ce­gły w wąt­ku wen­dyj­skim na fun­da­men­tach z gła­zów na­rzu­to­wych, a je­go mu­ry wzmoc­nio­no ma­syw­ny­mi przy­po­ra­mi za­pew­nia­ją­cy­mi sta­bil­ność na nie­pew­nym, stro­mo po­chy­lo­nym grun­cie. Niż­szą par­tię czte­ro­skrzy­dło­wej za­bu­do­wy zaj­mo­wa­ły po­miesz­cze­nia peł­nią­ce funk­cję war­szta­tów rze­mieśl­ni­czych oraz za­ple­cza go­spo­dar­cze­go: skła­dów żyw­no­ści i sprzę­tu, kuch­ni, pie­kar­ni itd.



WIDOK ZAMKU Z LOTU PTAKA, STAN W LATACH 30. XX WIEKU

N

aj­waż­niej­szym miej­scem na zam­ku by­ło pierw­sze pię­tro je­go skrzy­dła po­łu­dnio­we­go, w któ­re­go za­chod­niej czę­ści znaj­do­wa­ła się skle­pio­na gwia­ździ­ście go­tyc­ka ka­pli­ca pw. św. Krzy­ża. Jej wnę­trze oświe­tla­ły trzy wy­so­kie, ostro­łu­ko­we okna z ma­swer­ka­mi i la­sko­wa­niem, a ścia­ny zdo­bi­ły po­li­chro­mie. Wej­ście tu­taj pro­wa­dzi­ło bez­po­śre­dnio z gan­ku przez por­tal z bo­ga­to zdo­bio­ną ar­ka­dą. W gru­bo­ści mu­ru ka­pli­cy od stro­ny dzie­dziń­ca mie­ści­ły się dwie ce­le po­kut­ni­cze prze­zna­czo­ne dla br­aci pod­da­ją­cych się ka­rze lub za­kaź­nie cho­rych, skąd przez nie­wiel­kie okien­ka mo­gli oni ob­ser­wo­wać oł­tarz. Wscho­dnią część skrzy­dła po­łu­dnio­we­go zaj­mo­wał trój­przę­sło­wy, na­kry­ty skle­pie­niem krzy­żo­wo-że­bro­wym ka­pi­tu­larz, bę­dą­cy miej­scem spo­tkań kon­wen­tu. Był on ogrze­wa­ny cen­tral­nie go­rą­cym po­wie­trzem do­star­cza­nym przez dy­sze w po­dło­dze z usy­tu­owa­nej pod po­sadz­ką ko­mo­ry pa­le­ni­sko­wej. Dwie du­że kom­na­ty: ka­pli­cę i ka­pi­tu­larz, roz­dzie­la­ła sto­sun­ko­wo nie­wiel­ka iz­ba, któ­rej daw­ne prze­zna­cze­nie po­zo­sta­je dla nas ta­jem­ni­cą (cza­sa­mi miej­sce to iden­ty­fi­ko­wa­ne jest z in­fir­me­rią).



GOTYCKIE SKLEPIENIE KAPLICY ZAMKOWEJ



PLAN 1. PIĘTRA ZAMKU WYSOKIEGO WG R. SZYSZKIEWICZA: 1. KAPITULARZ, 2. IZBA (INFIRMERIA?), 3. KAPLICA, 4. REFEKTARZ,
5. KLATKA SCHODOWA, 6. DORMITORIUM, 7. IZBY KOMTURA, 8. GDANISKO, 9. STUDNIA, 10. WIEŻA POŁUDNIOWO-ZACHODNIA,
11. WIEŻA PÓŁNOCNO-ZACHODNIA, 12. FUNDAMENTY WIEŻY NAROŻNEJ, 13. ZACHRYSTIA

C

entralną część drugiej kondygnacji skrzydła wschod­nie­go zaj­mo­wał na­kry­ty skle­pie­niem krzy­żo­wym re­fek­tarz (póź­niej skle­pie­nie za­stą­pio­no drew­nia­nym stro­pem), któ­ry od ka­pli­cy od­dzie­lo­ny był wą­ską iz­bą, peł­nią­cą za­pew­ne funk­cję za­chry­stii. Od pół­no­cy są­sia­do­wa­ła z nim sień z klat­ką scho­do­wą pro­wa­dzą­cą do po­miesz­czeń usy­tu­owa­nych bez­po­śred­nio nad re­fek­ta­rzem, po­wsta­łych przez za­go­spo­da­ro­wa­nie miej­sca utwo­rzo­ne­go w wy­ni­ku róż­ni­cy po­mię­dzy wy­so­ko­ścią skle­pień re­fe­kta­rza i ka­pli­cy (skle­pie­nie ka­pli­cy znaj­do­wa­ło się wy­żej). W skrzy­dle pół­noc­nym zlo­ka­li­zo­wa­no dor­mi­to­ria; stąd rów­nież wy­pro­wa­dzo­no wą­ski ga­nek łą­czą­cy bu­dy­nek z wie­żą ustę­po­wą. Za­chod­nia część zam­ku na pierw­szym pię­trze obej­mo­wa­ła pry­wat­ne apar­ta­men­ty kom­tu­ra, na par­te­rze zaś po pra­wej stro­nie bramy znaj­do­wa­ły się iz­by dla stra­ży.



ELEWACJA ZACHODNIA ZAMKU, "DIE BAU- UND KUNSTDENKMALER DES KREISES STRASBURG" 1891

D

ru­gie pię­tro zam­ku-kla­szto­ru zaj­mo­wa­ły po­miesz­cze­nia ma­ga­zy­no­we i skład bro­ni. Po­nad nimi mie­ścił się strych, któ­ry sko­mu­ni­ko­wa­ny z wie­życz­ka­mi na­roż­ny­mi i jed­ną z dwóch cy­lin­drycz­nych wież za­chod­nich sta­no­wił waż­ne ogni­wo w sy­ste­mie obron­nym ca­łe­go za­ło­że­nia. Po­szcze­gól­ne skrzy­dła zam­ku nie łą­czy­ły się przej­ścia­mi, co by­ło po­dyk­to­wa­ne wzglę­da­mi bez­pie­czeń­stwa. Funk­cje ko­mu­ni­ka­cyj­ne peł­nił wspar­ty na ka­mien­nych fi­la­rach, ale wy­ko­na­ny z drew­na kruż­ga­nek ota­cza­ją­cy nie­wiel­ki dzie­dzi­niec na wy­so­ko­ści pierw­sze­go pię­tra. W ra­zie za­gro­że­nia drew­nia­ną ga­le­rię po pro­stu pod­pa­la­no, od­ci­na­jąc tym sa­mym wro­g­owi do­stęp do wyż­szych kon­dy­gna­cji. War­to do­dać, że wszyst­kie re­pre­zen­ta­cyj­ne sa­le praw­do­po­dob­nie ozdo­bio­ne by­ły ma­lo­wi­dła­mi fi­gu­ral­ny­mi i he­ral­dycz­ny­mi, a ich pod­sta­wo­we wy­po­sa­że­nie sta­no­wi­ły pie­ce i dę­bo­we me­ble. Rów­nież ele­wa­cje bu­dyn­ków po­sia­da­ły swo­je de­ko­ra­cje w for­mie dwu- lub czte­ro­barw­nych kom­po­zy­cji wy­ko­na­nych w tech­ni­ce sgraf­fi­toTechnika sgraffita ściennego polegała na nakładaniu kolejnych, kolorowych warstw tynku lub kolorowych glin i na zeskrobywaniu fragmentów warstw wierzchnich w czasie, kiedy jeszcze one nie zaschły (nie utwardziły się). Poprzez odsłanianie warstw wcześniej nałożonych powstaje dwu- lub wielobarwny wzór. , jed­nak ten ele­ment wpro­wa­dzo­no do­pie­ro za cza­sów pol­skiej ad­mi­ni­stra­cji na zam­ku.



DREWNIANA GALERIA NA DZIEDZIŃCU ZAMKOWYM (REKONSTRUKCJA)

N

a początku XIV wieku w północno-zachodniej części zam­ku wy­so­kie­go roz­po­czę­to pra­ce przy bu­do­wie wie­ży, któ­rej kwadratowa pod­sta­wa mie­rzy­ła 8x8 me­trów. Pra­ce te przer­wa­no jed­nak po wznie­sie­niu dwóch kon­dy­gna­cji i ni­gdy nie ukoń­czo­no, a funk­cję do­mi­nan­ty w pew­nym stop­niu prze­ję­ły póź­niej cy­lin­drycz­ne ba­szty wie­żo­we do­sto­so­wa­ne do pro­wa­dze­nia ostrza­łu z bro­ni pal­nej. Piw­ni­ce nie­ukoń­czo­nej wie­ży adap­to­wa­no na wię­zie­nie, przy czym je­go za­ska­ku­ją­co wy­so­ki stan­dard (wen­ty­la­cja, la­try­na) wska­zu­je, że ra­czej nie słu­ży­ło ono za miej­sce od­by­wa­nia re­gu­lar­nej ka­ry i za­pew­ne wy­ko­rzy­sty­wa­no je do trzy­ma­nia jeń­ców ocze­ku­ją­cych wy­ku­pu.




REKONSTRUKCJA ZAMKU Z XIV WIEKU WG J. SALMA

N

a za­chód od zam­ku wy­so­kie­go roz­cią­ga­ło się tra­pe­zo­idal­ne pod­zam­cze o wy­mia­rach ok. 70x110 me­trów, od­dzie­lo­ne od nie­go prze­ko­pem i mu­rem par­cha­mu. Ob­szar ten za­my­kał mur obron­ny z dwie­ma na­roż­ny­mi basz­ta­mi i wie­żą bram­ną od stro­ny za­chod­niej, do któ­rej do­stę­pu bro­nił wspar­ty na fi­la­rach most zwo­dzo­ny. Na pod­zam­czu sku­pi­ło się go­spo­dar­cze ży­cie kon­wen­tu; wzdłuż po­łu­dnio­wej kur­ty­ny wzno­sił się mie­rzą­cy 50 me­trów dłu­go­ści bu­dy­nek staj­ni, po prze­­ciw­le­głej stro­nie sta­ła kuź­nia, z pew­no­ścią by­ły też in­ne war­szta­ty, łaź­nie, po­miesz­cze­nia dla zwie­rząt go­spo­dar­skich oraz miesz­ka­nia dla służ­by. Stąd do zam­ku wy­so­kie­go dro­ga wio­dła przez dru­gi most nad ocem­bro­wa­ną su­chą fo­są, flan­ko­wa­ny przez dwie cy­lin­drycz­ne wie­że: wznie­sio­ną pod ko­niec XIV wie­ku wie­żę po­łu­dnio­wą oraz nie­co od niej niż­szą i młod­szą wie­żę pół­noc­ną (nie za­cho­wa­ną). W średniowieczu wie­ża po­łu­dnio­wa by­ła praw­do­po­dob­nie wyż­sza niż obec­nie i mie­rzy­ła oko­ło 18 me­trów. Posiadała ona ra­dial­nie roz­miesz­czo­ne otwo­ry strzel­ni­cze, a do­stęp do niej pro­wa­dził bez­po­śre­dnio z bu­dyn­ku kon­wen­tu drew­nia­nym gan­kiem usy­tu­owa­nym na jed­nej z gór­nych kon­dy­gna­cji. Przez ana­lo­gię mo­żna przy­pusz­czać, że wy­gląd i układ wie­ży pół­noc­nej był zbli­żo­ny.




HIPOTETYCZNY PLAN ZAMKU WYSOKIEGO I PODZAMCZA WG B. WASIKA

TEREN DAWNEGO PODZAMCZA ZAJMUJE OBECNIE DZIEDZINIEC TURNIEJOWY

P

rzebudowa zamku, rozpoczęta przez bp Jana Ko­no­pac­kie­go i kon­ty­nu­owa­na przez sta­ro­stę Sta­ni­sła­wa Kost­kę oraz An­nę Wa­zów­nę, nie­mal cał­ko­wi­cie od­mie­ni­ła cha­rak­ter je­go wnętrz i w znacz­nym stop­niu wpły­nę­ła na wy­gląd ze­wnętrz­ny po­przez za­stąp­ie­nie ar­chi­tek­to­nicz­nych ele­men­tów obron­nych atry­bu­ta­mi de­ko­ra­cyj­ny­mi. Za cza­sów pa­no­wa­nia w Go­lu­biu szwedz­kiej księż­nicz­ki usu­nię­to pier­wo­tne go­tyc­kie szczy­ty. Ich miej­sce za­ję­ły wy­ko­na­ne z mie­dzia­nej bla­chy jed­no­spa­do­we da­chy wy­koń­czo­ne póź­no­re­ne­san­so­wą at­ty­ką ukształ­to­wa­ną w for­mę grze­bie­nia z mo­ty­wa­mi wo­lut i ster­czyn, zam­knię­te w na­ro­żach bu­dow­li przez kry­te ko­pu­la­sty­mi heł­ma­mi okrą­głe wie­życz­ki. Zmie­nio­no układ i wy­strój więk­szo­ści po­miesz­czeń pia­no no­bi­lePiano nobile (fr. bel-étage) – kondygnacja mieszcząca pomieszczenia o charakterze reprezentacyjnym oraz pokoje mieszkalne właściciela, charakterystyczna dla architektury pałacowej okresu nowożytnego. Wejście na piano nobile prowadziło przez reprezentacyjną, paradną klatkę schodową. Najczęściej jest to pierwsze piętro budynku. , na któ­re pro­wa­dzi­ła no­wa re­ne­san­so­wa klat­ka scho­do­wa w ty­pie tu­ne­lo­wym. Prze­mu­ro­wa­no otwo­ry okien­ne na­da­jąc im no­wo­żyt­ną, pro­sto­kąt­ną for­mę, a ścia­ny ze­wnętrz­ne zam­ku po­kry­to tyn­ka­mi ozdo­bio­ny­mi fi­gu­ral­ną de­ko­ra­cją sgraf­fi­to­wą. Od po­łu­dnia, na zbo­czach wzgó­rza zam­ko­we­go za­ło­żo­no ogro­dy, w któ­rych Wa­zów­na za­pew­ne spę­dza­ła wie­le cza­su pie­lę­gnu­jąc swo­je za­in­te­re­so­wa­nia bo­ta­ni­ką i zio­ło­lecz­nic­twem.



FRAGMENT POŁUDNIOWEJ I ZACHODNIEJ ELEWACJI Z ELEMENTAMI WPROWADZONYMI PODCZAS XVII-WIECZNEJ PRZEBUDOWY ZAMKU:
1. PÓŹNORENESASNOWA ATTYKA, 2. NAROŻNE WIEŻYCZKI, 3. NOWE OKNA, 4. KLATKA SCHODOWA W TZW. DOMU KOMTURA


DZIEJE ZAMKU

OPIS ZAMKU

ZWIEDZANIE


G

olub-Dobrzyń zasłynął z aranżowanych przy zamku od lat 70. XX wieku mię­dzy­na­ro­do­wych tur­nie­jów ry­cer­skich i choć ran­ga ich sys­te­ma­tycz­nie spa­da, to na­le­ży przy­po­mnieć, iż to wła­śnie w tym miej­scu wskrze­szo­no tra­dy­cję współ­za­wod­ni­ctwa we­dług śred­nio­wiecz­nych re­guł i przy­czy­nio­no się do ży­wio­ło­we­go roz­wo­ju bractw ry­cer­skich. Obec­nie mie­ści się tu­taj ho­tel wraz z re­stau­ra­cją, i ta funk­cja wraz z mo­żli­wo­ścią or­ga­ni­za­cji róż­ne­go ty­pu im­prez sta­no­wi ele­ment do­mi­nu­ją­cy w pro­fi­lu dzia­łal­no­ści pod­mio­tu, któ­ry zam­kiem za­rzą­dza. Nas jed­nak bar­dziej in­te­re­su­je otwar­cie się na tu­ry­sty­kę, mo­żli­wo­ści po­zna­nia hi­sto­rii te­go miej­sca, lo­sów je­go miesz­kań­ców, czy wresz­cie wy­stro­ju i wy­po­sa­że­nia wnętrz.



KOPIE XVII-WIECZNYCH ARMAT USTAWIONE RZĄDKIEM PRZY WEJŚCIU DO ZAMKU

Z

a­nim sku­pię się na te­ra­źniej­szo­ści, wró­cę pa­mię­cią do pierw­szej wi­zy­ty w ro­ku 2005, gdy pod tym wzglę­dem za­mek oka­zał się dla mnie ogrom­nym roz­cza­ro­wa­niem. Z tam­tych lat pa­mię­tam czte­ry bar­dzo skrom­nie urzą­dzo­ne po­miesz­cze­nia, nie­któ­re z nich pu­ste, po­zo­sta­łe za­go­spo­da­ro­wa­ne przed­mio­ta­mi zu­peł­nie oder­wa­ny­mi od spraw bli­skich te­mu miej­scu. Przy­po­mi­nam też so­bie kom­plet­nie nie­przy­go­to­wa­ną pa­nią „prze­wod­nik” i re­kor­do­wo krót­ki czas zwie­dza­nia, sza­lo­ne 17 mi­nut. To wszyst­ko w po­łą­cze­niu z wca­le nie ni­ską ce­ną bi­le­tów i dziw­ną prak­ty­ką ich sprze­da­ży już na par­kin­gu (za dar­mo nie mo­żna więc by­ło nie tyl­ko wejść na dzie­dzi­niec, ale na­wet zbli­żyć się zam­ku!) spra­wi­ło, że po wy­jeź­dzie z Go­lu­bia nie mo­głem oprzeć się wra­że­niu, że ten ca­ły mar­ny cyrk po­wstał, bo mu­siał, a tu­ry­sta nie jest w tym miej­scu mi­le wi­dzia­ny. Wte­dy też za­mek go­lub­ski stał się dla mnie sy­no­ni­mem zwy­kłej cy­ga­ne­rii, zaś wy­chwa­la­ny w me­diach pre­zes miej­sco­we­go od­dzia­łu PTTK - przy­ja­cie­lem być mo­że lo­kal­nych po­li­ty­ków i biz­ne­su, ale na pew­no nie tu­ry­sty, któ­ry w obli­czu na­pot­ka­nej by­le­ja­ko­ści i ki­czu miał pra­wo czuć się oszu­ka­ny. Ma­jąc w pa­mię­ci wszyst­kie te ne­ga­tyw­ne obra­zy z du­żą re­zer­wą pod­sze­dłem do pró­by zdo­by­cia zam­ku raz jesz­cze - czter­na­ście lat póź­niej.




DZIEDZINIEC ZAMKOWY W 2005 (WYŻEJ) I W ROKU 2019

Z

amek z zewnątrz prezentuje się znakomicie, w czym za­słu­ga nie tyl­ko za­dba­nej ele­wa­cji, ale rów­nież schlud­ne­go oto­cze­nia i efek­tow­nie ude­ko­ro­wa­ne­go dzie­dziń­ca tur­nie­jo­we­go. Zwie­dza­nie wa­row­ni, po­dob­nie jak przed la­ty, od­by­wa się w to­wa­rzy­stwie pi­lo­ta i tu­taj nie­ste­ty nie wi­dać żad­nej zmia­ny na lep­sze – być mo­że mia­łem po pro­stu pe­cha, ale elo­kwen­cja i eru­dy­cja "prze­wod­ni­ka" ko­ja­rzy­ła się ra­czej z wiej­ską dys­ko­te­ką niż z oso­bą zaj­mu­ją­cą się pro­fe­sjo­nal­nym opro­wa­dza­niem wy­cie­czek. By­ło to nie­ste­ty że­nu­ją­ce wi­do­wi­sko – dość po­wie­dzieć, że po kil­ku mi­nu­tach lu­dzie po pro­stu prze­sta­li słu­chać. Otwar­cie rów­nież by­ło złe: naj­pierw po­ka­za­no nam nie­zbyt zaj­mu­ją­cy film, po któ­rym na­stą­pi­ła kla­sycz­na za­pchaj­dziu­ra, czy­li prze­gląd re­plik na­rzę­dzi tor­tur, po­dob­nych jak w wie­lu in­nych zam­kach. Nu­da. Naj­cie­kaw­sze by­ło tu­taj sa­mo oto­cze­nie, gdyż eks­po­zy­cje umiesz­czo­no w piw­ni­cach skrzy­dła po­łu­dnio­we­go, gdzie za­cho­wa­ło się wie­le de­ta­li go­tyc­kich da­ją­cych wy­obra­że­nie na te­mat ory­gi­nal­ne­go wy­glą­du wnętrz zam­ko­wych w cza­sach pa­no­wa­nia Krzy­ża­ków na tych te­re­nach.



W PIWNICACH ZAMKOWYCH

Z

piw­nic kierujemy się do umiesz­czo­nej na par­te­rze skle­pio­nej sa­li z wy­sta­wą et­no­gra­ficz­ną ilu­stru­ją­cą do­ro­bek kul­tu­ry lu­do­wej zie­mi cheł­miń­skiej i do­brzyń­skiej. Wśród eks­po­na­tów m.in. war­sztat garn­car­ski, wy­po­sa­że­nie ło­dzi ry­bac­kiej oraz in­ne mniej lub bar­dziej cie­ka­we świa­dec­twa kul­tu­ry ma­ter­ial­nej daw­nych miesz­kań­ców tych ziem.



WYSTAWA ETNOGRAFICZNA W SKRZYDLE POŁUDNIOWYM

W

racamy na dziedziniec, by tak zwanymi końskimi scho­da­mi udać się na pię­tro skrzy­dła pół­noc­ne­go, gdzie w daw­nym dor­mi­to­rium urzą­dzo­no cie­ka­wą wy­sta­wę ar­che­olo­gicz­ną pod­su­mo­wu­ją­cą wy­ni­ki ba­dań pro­wa­dzo­nych na te­re­nie daw­ne­go gro­dzi­ska w miej­sco­wo­ści Kał­dus koło Chełm­na. Dla mnie był to naj­ja­śniej­szy punkt tej wy­cie­czki. Stąd prze­cho­dzi­my do ka­pli­cy, je­dy­nej sa­li na pię­trze, któ­ra za­cho­wa­ła pier­wot­ny go­tyc­ki cha­rak­ter, pod­kre­ślo­ny przez trzy wy­so­kie ostro­łu­ko­we ok­na i roz­po­ście­ra­ją­ce się nad gło­wa­mi gwiaź­dzi­ste skle­pie­nia. I choć dziś stoi ona pu­sta a jej bia­łe ścia­ny nie­mal cał­ko­wi­cie po­zba­wio­no oz­dób, jest to jed­no z nie­wie­lu miejsc na zam­ku, gdzie wciąż jesz­cze po­czuć mo­żna su­ro­wy po­smak śred­nio­wie­cza.




WYSTAWA ARCHEOLOGICZNA

W KAPLICY ZAMKOWEJ

Z

ka­pli­cy prze­cho­dzi­my do po­zba­wio­nej cha­rak­te­ru in­fir­me­rii, a stąd – do ka­pi­tu­la­rza, w któ­rym uwa­gę przy­ku­wa je­dy­nie eks­ta­tycz­ny por­tret by­łe­go pre­ze­sa od­dzia­łu PTTK Zyg­mun­ta Kwiat­kow­skie­go, zwa­ne­go tu­taj "ka­szte­la­nem" (któ­ry sam go w tym miej­scu po­wie­sił). Por­tret ten nie­ste­ty chlu­by nie przy­no­si ani je­go au­to­ro­wi, ani pa­mię­ci p. Kwiat­kow­skie­go, ani tym bar­dziej oso­bom obec­nie za­rzą­dza­ją­cym zam­kiem. Je­dy­ne lo­gicz­ne wy­tłu­ma­cze­nie, ja­kie znaj­du­ję w tym, że ten okrop­ny przy­kład ki­czu i tan­de­ty wciąż wi­si nad wej­ściem w naj­bar­dziej re­pre­zen­ta­cyj­nym po­miesz­cze­niu zam­ko­wym, to pie­lęg­no­wa­ny tu­taj wiel­ki, iko­nicz­ny wręcz sza­cu­nek dla oso­by pre­ze­sa i je­go do­rob­ku. In­ne­go uza­sad­nie­nia nie wi­dzę.



PORTRET PREZESA. KOMENTARZ ZBĘDNY

Z

perspektywy kilkunastu lat, jakie minęły od mojej pierw­szej wi­zy­ty na zam­ku go­lub­skim, od­nio­słem wra­że­nie, że w wie­lu as­pek­tach czas tu­taj sta­nął w miejs­cu. Je­dy­ną is­to­tną zmia­ną na ko­rzyść z punk­tu wi­dze­nia tu­ry­sty jest eks­po­zy­cja ar­che­olo­gicz­na, któ­ra – choć ni­czym spe­cjal­nym nie wy­róż­nia się na tle po­dob­nych wy­staw te­go ty­pu – wpro­wa­dza skrom­ny pier­wia­stek świe­żo­ści do ar­cha­icz­nie urzą­dzo­nych, pro­szą­cych się o ja­kiś po­mysł, ni­ja­kich wnętrz. I o ile ta­ki stan rze­czy je­stem w sta­nie wy­tłu­ma­czyć bra­kiem fun­du­szy, to zu­peł­nie nie­zro­zu­mia­łe jest dla mnie oszczę­dza­nie na kom­pe­tent­nym prze­wod­ni­ku, któ­ry swo­ją cha­ry­zmą i wie­dzą mógł­by sku­pić uwa­gę zaj­mu­ją­cy­mi hi­sto­ria­mi, ja­kich mu­ry zam­ko­we skry­wa­ją wie­le. Zwie­dza­nie nie jest prze­cież dar­mo­we i środ­ki na ten cel po­win­ny się zna­leźć.



PORTAL WEJŚCIOWY PROWADZĄCY DO KAPLICY ZAMKOWEJ


Wstęp do muzeum płat­ny (20 zł w 2022), na dzie­dzi­niec (o ile pa­mię­tam) - dar­mo­wy


Czas zwiedzania z prze­wod­ni­kiem: oko­ło 45 mi­nut


Dozwolone jest fotografowanie do ce­lów nie­ko­mer­cyj­nych.


Z psem nie wejdziemy nawet na dzie­dzi­niec.




DOJAZD


G

olub-Dobrzyń znajduje się mniej więcej w połowie drogi po­mię­dzy To­ru­niem a Brod­ni­cą – do­jazd z To­ru­nia dro­gą kra­jo­wą 15 w kie­run­ku Ko­wa­le­wa Po­mor­skie­go; w Ko­wa­le­wie zjazd na dro­gę wo­je­wódz­ką 554. Do mia­stecz­ka ko­lej nie do­cie­ra – ja­dąc po­cią­giem rów­nież na­le­ży kie­ro­wać się na Ko­wa­le­wo, i tu­taj prze­siąść do ko­mu­ni­ka­cji PKS (wy­sia­da­my na przy­stan­ku Go­lub-Za­mek). (ma­pa zam­ków wo­je­wódz­twa ku­jaw­sko-po­mor­skie­go)


Pod zam­kiem bar­dzo du­ży, płat­ny par­king




LITERATURA


1. W. Antkowiak, P. Lamparski: Zamki i strażnice krzyżackie..., Graffiti BC 1999
2. M. Haftka: Zamki krzyżackie w Polsce, 1999
3. L. Kajzer, J. Salm, S. Kołodziejski: Leksykon zamków w Polsce, Arkady 2001
4. P. Lasek: Prywatne zamki polskich dowódców z czasów wojny trzynastoletniej, Kom. Maz-Warm. 2/2017
5. M. Pratat, K. Zimna-Kawecka: Konserwatorskie i społeczne aspekty ochrony ruin zamków...
6. R. Sypek: Zamki i obiekty warowne Państwa Krzyżackiego, Agencja CB 2000
7. B. Wasik: Zamki pokrzyżackie w województwie chełmińskim..., Wiadomości Konserwatorskie 41/2015
8. A. Wagner: Murowane budowle obronne w Polsce X-XVIIw., Bellona 2019
9. P. Zaniewski: Szlakami zamków krzyżackich, Sport i Turystyka - MUZA SA 2005




W pobliżu:
Kowalewo Pomorskie - relikty zamku komturów krzyżackich z XIII w., 12 km
Radziki Duże - ruina zamku rycerskiego z XIV/XV w., 18 km
Wąbrzeźno - relikty zamku biskupów chełmińskich z XIV w., 24 km
Brodnica - ruina zamku komturów krzyżackich z XIV w., 30 km
Złotoria - ruina zamku królewskiego z XIV w., 33 km
Toruń - ruina zamku komturów krzyżackich z XIII w., 36 km
Toruń - ruina królewskiego zamku Dybów z XV w., 37 km




POWRÓT

STRONA GŁÓWNA

tekst: 2021
fotografie: 2005, 2019
© Jacek Bednarek