udowę największego na świecie gotyckiego zamku, z uwagi na budulec zwanego także przewrotnie największą kupą błota, rozpoczęto w 1274 roku z inicjatywy komtura dzierzgońskiego Hermanna Schoenberga i mistrza krajowego Teodoryka Gatirslebe. Warownia, która otrzymała nazwę Sanct Marienburch, już w swoim początkowym założeniu miała być jedną z najwspanialszych, jakie widziała ówczesna Europa, godnie realizując funkcję siedziby mistrza krajowego Prus, błąkającego się dotąd po innych, mniejszych ośrodkach jak Zantyr i Starogród. Nową siedzibę konwentu ulokowano w miejscu z natury obronnym, otoczonym z trzech stron wodami Nogatu, potoku Poggengrabben oraz bagnami podmokłych Żuław. Pierwszy etap budowy obejmował uformowanie właściwego kształtu wzniesienia, organizację odpowiedniego zaplecza, wytyczenie przebiegu lini murów, a przede wszystkim doprowadzenie kanałami wody z pobliskiego jeziora Dąbrówka, która nawadniać miała fosy, a także stanowić źródło pitne dla miasta i przyszłego zamku. Przed 1280 wzniesiono
skrzydło północne domu konwentualnego, zwanego później zamkiem wysokim. W międzyczasie na parterze nieukończonego budynku zamieszkał wraz z częścią konwentu komtur Heinrich von Winlowe sprawujący nadzór nad całością prac budowlanych. Zapewne około roku 1300 gotowe było
zachodnie skrzydło zamku, mniej więcej wtedy też powstała wysunięta w stronę rzeki
wieża sanitarna - dansker oraz otaczający klasztor mur obronny, tworzący międzymurze pełniące w przyszłości funkcję nekropolii dla braci zakonnych, terenów rekreacyjnych i składu amunicji. Na północ od zamku wysokiego utworzono gospodarcze przedzamcze, które z czasem rozwinęło się w zamek średni.
ZAMEK OD STRONY WAŁÓW PLAUENA, NA PIERWSZYM PLANIE BRAMA GŁÓWNA WE WSCHODNIM SYSTEMIE UMOCNIEŃ
KRZYŻACY
Zakon Szpitala Najświętszej Maryi Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie, oryg. Orden Brüder vom Deutschen Haus Sankt Mariens in Jerusalem, należał do jednego z trzech największych - obok joannitów i templariuszy - zakonów rycerskich, które powstały na fali krucjat w XII wieku. Pierwotnie było to nieformalne stowarzyszenie utworzone w celu opieki nad rannymi i chorymi Niemcami, co było podyktowane faktem, że wcześniej powstałe zakony, mimo że powinny sprawować opiekę nad wszystkimi krzyżowcami, w pierwszej kolejności troszczyły się o swoich krajan. Swoją działalność krzyżacy opierali na przekonaniu, że stanowią kontynuację wielkiego dzieła rozpoczętego przez Archanioła Michała, który na czele wojsk anielskich zwyciężył szatana. Tak zwaną świętą wojnę usprawiedliwiano tym, że poganie są wcielonym złem, sługami diabła. W swej istocie więc nie są ludźmi, zatem nie dotyczy ich nauka o postępowaniu wobec bliźnich, tak jak nie stosuje się jej do rzeczy, demonów i bestii.
Ruina zamku Montfort w Izraelu - siedziba wielkiego mistrza w latach 1229-71
W związku z pogarszającą się sytuacją krzyżowców na Bliskim Wschodzie czwarty wielki mistrz Herman von Salza, wykorzystując wpływy u papieża i cesarzy, postarał się o przeniesienie głównej siedziby zakonu z Palestyny do Europy. W roku 1212 otrzymał on od króla Węgier ziemię w Siedmiogrodzie, jednak wkrótce po tym nadaniu podjął próbę wyłamania się spod zależności lennej od króla i przekazania dzierżawionych dóbr papiestwu, co spotkało się ze zdecydowaną reakcją węgierskiego władcy i skończyło wygnaniem krzyżaków oraz konfiskatą ich zamków.
Drugie podejście w kierunku organizacji własnego państwa było już trafione: w zamian za obietnicę obrony granic Mazowsza przed pogańskimi Prusami zakon otrzymał domeny w ziemi chełmińskiej, a niedługo potem przywilej cesarski traktujący o tym, że wszelkie ziemie, jakie rycerze wydrą poganom, przejdą na ich własność. Krzyżacy szybko przystąpili do działania: zajęcie Prus zajęło im pięćdziesiąt lat, podczas których prowadząc brutalną akcję militarną stosowali metody skutkujące niemal całkowitym wyniszczeniem ludności pruskiej. Przy wielkiej pomocy chrześcijańskiej Europy na przełomie XIII i XIV wieku zakon krzyżacki rozwinął się w jedną z czołowych potęg gospodarczych Średniowiecza.
WIDOK ZAMKU WYSOKIEGO OD STRONY ZACHODNIEJ
U
schyłku XIII stulecia na południu Europy zaczęła narastać nieprzychylna atmosfera wokół zakonów krzyżowych, spowodowana ich nadmiernym bogactwem oraz coraz poważniejszymi wypaczeniami pierwotnych idei, dla których zostały powołane. Aby uniknąć okrutnego losu templariuszy, jaki dwa lata wcześniej zgotował im król Francji Filip Piękny, a także by zapewnić sobie dalsze możliwości rozwoju, w dn. 14 września 1309 wielki mistrz Siegfried von Feuchtwangen oficjalnie przeniósł stolicę państwa zakonnego z Wenecji do Malborka. Spowodowało to konieczność nowych inwestycji, gdyż istniejący zamek był zbyt mały wobec przewidzianych dla niego funkcji. Rozbudowano go więc o
skrzydło południowe, a następnie
wschodnie, umieszczając w nich dormitoria dla zakonników, refektarz i świetlicę konwentu. Zasadniczych modyfikacji dokonano w latach 1331-35 za rządów Luthera von Braunschweig. Zmianie uległa wówczas sylweta budowli, a także wewnętrzny podział pomieszczeń klasztornych. Powiększono skrzydło północne, w którym dotychczas mieściła się kaplica, a na jej miejscu utworzono dwukondygnacyjną część sakralną z
kościołem NMP i umieszczoną pod nim
kaplicą św. Anny i nekropolią wielkich mistrzów. Od wschodu kościół zamknięto wieloboczną ścianą z ustawioną w centralnej blendzie ośmiometrowej wysokości
figurą Marii z Dzieciątkiem na ręku. W tym samym czasie powiększono i podwyższono wieżę dzwonniczą. W miejscu przedzamcza rozpoczęto wznoszenie zamku średniego z zabudową rezydencjalną, przekształconą pod koniec XIV wieku przez Konrada von Rotenstein i Konrada von Jungingena w reprezentacyjny
Pałac Wielkich Mistrzów. Wcześniej, bo zapewne jeszcze w latach 40-ych powstał mur obwodowy, który połączył zamek średni z wysokim, natomiast na północ od zespołu budynków, na terasie zalewowej Nogatu założono nowe przedzamcze.
WIDOK ZAMKU OD STRONY NOGATU, 1839
PAŃSTWO ZAKONNE
Państwo zorganizowane przez krzyżaków w podbitych Prusach było tworem wyjątkowym. Oparte na ścisłej regule zakonnej, osiągnęło niezwykle wysoki, nie spotykany w średniowiecznej Europie stopień karności i sprawności organizacyjnej. Zcentralizowana struktura zostawiała jednak wystarczająco dużo władzy mistrzom krajowym i komturom, którzy sprawowali na podległych zakonowi ziemiach funkcje wojskowe, sądowe czy administracyjne. W siedzibie komtura - dowódcy wyższej jednostki administracyjnej - którą z reguły stanowił warowny zamek, mieścił się konwent złożony z około 12 rycerzy i 6 kapłanów (choć w praktyce istniały znaczne odstępstwa od tej zasady), przy czym prawie każdy z braci rycerzy sprawował jakiś urząd gospodarczy, gdyż głównym ich celem była eksploatacja ludności podbitej. Ponadto liczne baliwaty i komandorie rozsiane szeroko poza granicami właściwego państwa zakonnego stanowiły imponujące zaplecze ułatwiające mobilizację sił i środków wspierających pruską centralę. Te okoliczności sprawiły, że zakon krzyżacki - pomimo, że władał na terytorium dość słabo zaludnionym - dysponował wielkim potencjałem ekonomicznym i militarnym. Występował przy tym w glorii obrońcy i krzewiciela chrześcijaństwa, co gwarantowało mu materialne i moralne poparcie ze strony papieża i łacińskiej Europy.
Społeczność zakonna składała się z braci rycerzy, braci kapłanów oraz braci służebnych. Bracia rycerze sprawowali władzę i tworzyli kastę wyższą, byli jednocześnie mnichami i wojownikami i niemal bez wyjątku wszyscy pochodzili z niemieckich rodzin szlacheckich. Nosili oni białe sukienne płaszcze z czarnym krzyżem na lewym ramieniu i długie tuniki z krzyżem na piersiach, choć na co dzień nierzadko ubierali się w stroje świeckie. W okresie rozkwitu zakonu liczba braci rycerzy w całym państwie nie przekraczała 2 tysięcy. Drugą kategorię wśród krzyżaków stanowili bracia kapłani. Nie musieli oni mieć niemieckiego ani szlacheckiego pochodzenia, a ich zadaniem było sprawowanie obowiązków liturgicznych i opieki duchowej nad rycerzami oraz resztą załogi. Niżej w hierarchii stali wywodzący się najczęściej z plebsu bracia służebni, pełniący posługi wojskowe i gospodarcze. Warto tu wspomnieć, iż w szeregach krzyżackich występowały też siostry zakonne, które zajmowały się najczęściej pracami służebnymi w folwarkach i miejskich szpitalach.
Na czele zakonu stał wielki mistrz, który był wybierany przez kapitułę generalną na okres dożywotni. Jego władza była niemal absolutna, choć w pewnych kwestiach politycznych, takich jak rozpoczęcie wojny czy podpisywanie układów musiał on uzyskać zgodę kapituły. Członkowie kapituły rekrutowali się z ogółu rycerzy, nie byli oni jednak demokratycznie wybierani, lecz powoływała ich do swojego składu kapituła, w miarę powstawania w niej wakatu, zwykle na skutek śmierci jednego z członków. Kapituła wybierała dygnitarzy, którzy pełnili funkcję rządu zakonu. W jego skład wchodzili:
- wielki komtur - minister gospodarki i spraw wewnętrznych, zastępca wielkiego mistrza; funkcję tę piastował komtur malborski,
- wielki marszałek - minister wojny; funkcję tę piastował komtur królewiecki,
- wielki szpitalnik - minister dyplomacji; funkcję tę piastował komtur elbląski,
- wielki skarbnik - zajmujący się finansami zakonu,
- wielki szatny - odpowiedzialny za handel, odzież oraz uzbrojenie; funkcję tę piastował komtur dzierzgoński.
Na samym dole hierarchii stali niewolnicy pochodzący z ludności podbitej lub porywani w trakcie wojen. Wykonywali oni zazwyczaj najgorsze prace komunalne i budowlane.
ZAMEK NA KOLOROWANYCH POCZTÓWKACH Z POCZĄTKU XX WIEKU
P
ierwsze w historii oblężenie Malborka nastąpiło po przegranej przez zakon bitwie grunwaldzkiej. Załoga zamku była zupełnie nieprzygotowana na taki rozwój wydarzeń, znaczna jej część zresztą pojechała na wojnę, podobnie jak potężne bombardy, które wielki mistrz Ulrich von Jungingen kazał wywieźć pod Kurzętnik. Kiedy rankiem 16 lipca pierwszy posłaniec, notabene Polak na usługach zakonu, Piotr Świnka przyniósł fatalną wiadomość spod Grunwaldu, nikt nie chciał mu wierzyć. Kiedy jednak przybywali następni, wśród pozostawionych w Malborku braci wybuchła panika: Rozbiegli się jak obłąkani po domach, salach i izbach i wiele dni oraz nocy spędzili na lamentach, smutkach i skargach. Nastąpił chaos, tym bardziej, że najwyższy rangą pozostały przy życiu dostojnik państwowy - wielki szpitalnik i komtur Elbląga Werner von Tettingen, zhańbiony ucieczką z pola bitwy psychicznie się załamał i nie był w stanie przejąć kontroli nad wojskiem. 18 lipca przybył na zamek malborski energiczny komtur Świecia Henryk von Plauen, organizując mały zamach stanu i ogłaszając się namiestnikiem z pełną władzą do czasu zakończenia działań wojennych i wyboru nowego mistrza.
ZAMEK NA POCZTÓWCE Z POCZĄTKU XX WIEKU
D
zień później do Malborka zjechały przysłane przez Jagiełłę zwłoki Ulricha von Jungingena, wielkiego komtura Kunona von Lichtenstein i wielkiego marszałka Fryderyka von Wallenrode. Von Plauen zorganizował zapasy jedzenia i amunicji, podpalił miasto, sprowadzając jego mieszkańców na podzamcze, ściągnął z Gdańska około 400 marynarzy, którzy ze swymi pancerzami i toporami bardzo się przydali, wysłał także dramatyczne w treści listy wzywające książąt i rycerstwo chrześcijańskiej Europy do udzielenia zakonowi pomocy w walce z niewiernymi Saracenami. W dniu przybycia pod Malbork oddziałów polskich 25 lipca 1410 w zamku stał zwarty kontyngent 4000 obrońców. Pod wieczór Polacy podjęli zakończony sukcesem szturm na mury miejskie, który Jan Długosz barwnie opisał: w godzinach wieczornych doszło do walki, ponieważ wojsko królewskie usiłowało wedrzeć się do miasta Malborka, a krzyżacy z wielką odwagą nie dopuszczali do ich wtargnięcia. Pierwszy wtargnął do miasta rycerz Jakub Kobylański, herbu Grzymała, drugi Dobiesław z Oleśnicy, herbu Dębno, a za nimi poszli inni [...]. Wspomniani dwaj rycerze Jakub i Dobiesław nie uznali za właściwe zaprzestać walki, ale też rychło po zdobyciu miasta z wyciągniętymi dzidami, z potężnym krzykiem popędzili do kościoła w pobliże murów, zamierzając zdobyć zamek. [...] Kiedy wszyscy wrogowie, którzy strzegli zamku, ze strachu i nadmiernego smutku, poddając się przygnębieniu tak, jakby już został zdobyty, rozbiegli się po ogrodach, Polacy zmarnowali drugą sposobność rozsądnego pokierowania tą sprawą i zdobycia zamku Malborka, gdy los Krzyżaków tak się układał.
ZAMEK NA POCZTÓWCE Z POCZĄTKU XX WIEKU
JAK ZGINĄŁ ULRICH VON JUNGINGEN?
Odnalezione wczesnym rankiem drugiego dnia po bitwie zwłoki Ulricha von Jungingena nosiły ślady dwóch ran zadanych ostrym narzędziem. Jedna znajdowała się na piersi, druga zaś na czole. Jeszcze do niedawna uczono nas, że wielkiego mistrza zabił przypadkiem jakiś prosty chłop, co zgodnie podtrzymywali i Sienkiewicz, i Matejko, i propaganda PRL-u. Wszystkich ich łączył jeden argument: wierzyli oni bowiem, że w ostatniej fazie bitwy Polacy rzucili do boju składające się z polskich chłopów rezerwy piechoty. Tymczasem bitwa pod Grunwaldem była typowym średniowiecznym bojem rycerskim, w którym chłopi właściwie udziału nie brali, a najprawdopodobniej cała polska armia składała się tylko z jazdy, czyli rycerzy kopijników i osłaniających ich strzelców.
Tak więc niemal pewne jest, że Ulrich von Jungingen został zabity przez polskiego rycerza, drogą dedukcji można nawet wytypować - którego. Zapewne chodzi o Mszczuja ze Skrzynna - to właśnie jego giermek Jurga zbierając łupy podczas nocnej wyprawy na pobojowisko, znalazł na martwym krzyżaku cenny, złoty relikwiarz-pektorał i szybko oddał go swemu panu. Po odszukaniu ciało von Jungingena odesłano do Malborka, zgodnie ze zwyczajem jednak zwycięzca mógł zatrzymać jego tunikę, która trafiła potem do kościoła w Kijach i służyła tam księżom jako ornat. Kościół ten założony został przez Włostowiców, protoplastów rodu Łabędziów, do którego to rodu należał właśnie Mszczuj ze Skrzynna. Jest więc całkiem prawdopodobne, że to on ofiarował kościołowi pruską tunikę, on więc zgodnie z naszymi dociekaniami mógł zabić krzyżaka.
ZAMEK ŚREDNI, WIDOK OD WSCHODU
P
o pierwszych próbach szturmu na zamek Jagiełło zmienił taktykę walki rezygnując ze spontanicznego ataku na mury, który ze względu na znakomite zabezpieczenia mógł skończyć się dla Polaków klęską. Zdecydował się na otoczenie zamku pozycjami ogniowymi i długotrwały ostrzał, co miało załamać psychicznie wroga pod wpływem presji kul. Największa koncentracja sił znajdowała się tuż za Nogatem i skierowana była przede wszystkim na zamek średni, a w szczególności
Refektarz Letni. Wtedy też wydarzył się incydent, który przy odrobinie szczęścia mógł odmienić losy wojny. Rzekomo na podstawie informacji przekazanych przez przychylnych Polakom obrońców zamku na temat miejsca oraz terminu narady krzyżackich dostojników przygotowano na nich zamach: starannie wycelowana i wystrzelona z bombardy kula przebiła okno w Refektarzu, przeleciała nad głowami obradujących dostojników, minęła o centymetry centralny filar podtrzymujący sklepienie i odbijając się od posadzki
uderzyła w przeciwległą ścianę, tuż nad kominkiem.
NA DZIEDZIŃCU ZAMKU ŚREDNIEGO
15
sierpnia Henryk von Plauen zaproponował krótki rozejm i wstępne negocjacje pokojowe - nie przyniosły one jednak oczekiwanych rezultatów i ostrzał wznowiono. Słabł on jednak z dnia na dzień, co zachęciło oswojonych z nową sytuacją krzyżaków do zbrojnych wycieczek poza mury twierdzy, zakończonych zniszczeniem części artylerii wroga, a nawet ujęciem jednego z dowódców chorągwi wieluńskiej. Zakonny kronikarz zanotował: A więc stał król przed zamkiem malborskim z wielką potęgą, a im dłużej stał tu, tym mniej udawało mu się zdziałać, a Ci na zamku z łaski Pana wzmacniali się i czynili jego wojsku wielkie szkody i ranili i zabijali mu bardzo wielu ludzi, tak że on w bitwie nie stracił tylu ludzi, co przed zamkiem. Oblężeni urządzali wypady przed zamek i atakowali siłę środek wojska, czyniąc wielkie szkody. Zwłaszcza marynarze, gdy robili wycieczki, trzeba było bardzo wiele trudu i odwagi by ich zmusić do powrotu do zamku. Tak dzielnie zabijali i tak mężnie walczyli, że król mówił swoim, iż zamieniamy się rolami.
PAŁAC WIELKICH MISTRZÓW, WIDOK Z MIĘDZYMURZA ZACHODNIEGO
O ZDRADZIE I SZCZEGÓLNEJ KARZE BOSKIEJ DLA ZDRAJCY
Na zamku w Malborku mieli bracia pewnego sługę, któremu bardzo dowierzali z uwagi na jego szlachetne pochodzenie. On jednak żywił ukrytą zawiść do braci i pragnął się na nich pomścić. Król polski miał zaś pewnego puszkarza niemieckiej nacji ze Znojma na Morawach, z którym ów zdrajca wszedł w konszachty podczas poselstwa do króla. Zdrajca miał dać mu znak czerwonym kapeluszem, gdzie tamten miałby wystrzelić, tak aby zabić najlepszych z braci oraz ich sługi. Następnego dnia Polacy wznieśli potężną basteję koło mostu na Nogacie przed Malborkiem, w której zasadził się ów puszkarz i czekał na znak czerwonego kapelusza. I zdarzyło się, iż zebrali się bracia i najlepsi mężowie na naradzie porannej w refektarzu wielkiego mistrza. Owa zaiste godna cesarza sala jest na 35 stóp długa i na tyle szeroka, a sklepienie owej sali opiera się pośrodku na jednej wysmukłej kolumnie.
Kiedy więc wszyscy panowie zakonni się tam zebrali radzili, przyszedł ów zdrajca i wystawił czerwony kapelusz w oknie, dokładnie nad kolumną i uszedł czym prędzej. Kiedy zaś bracia naradzali się, wypalił ów puszkarz i chybił o trzy palce obok kolumny, kula zaś utkwiła w ścianie komina. Porwali się natychmiast bracia, lecz zdrajca, któremu tak ufali, zdołał już zbiec. Kamienną kulę zaś wmurowano w mur, a o zdarzeniu tym piszą tak:
Kiedy liczono rok tysiąc czterechsetny i dziesiąty
Mówię to wszystkim zaprawdę
Ów kamień został wystrzelony w tę ścianę
I winien tu zostać na wieczną rzeczy pamiątkę
Szymon Grunau: Kronika Pruska, 1. poł. XVIw.
ZAMEK WYSOKI NA POCZTÓWKACH Z LAT 20. XX WIEKU
P
omimo bardzo trudnej sytuacji zaopatrzeniowej oblężonych, którzy zmuszeni byli żywić się parzoną pszenicą, tym samym oczywistego spadku ich morale, zapał polskiego rycerstwa zdecydowanie osłabł. Szczególnie po tym, jak zniecierpliwiony brakiem sukcesów książę Witold spakował własne oddziały i wyjechał na Litwę. W ślad za nim opuścili króla książęta mazowieccy oraz niektórzy panowie polscy z Andrzejem Tęczyńskim na czele. Ostatecznie Jagiełło odstąpił od oblężenia 19 września 1410, za co nieprzychylny mu Długosz strasznie się później nad nim znęcał: Król nie usłuchawszy zbawiennych i zdrowych rad rycerzy oraz obywateli pruskich, zwinąć kazał obozy, porzucił oblężenie i z miejsca chwały, podobniejszym raczej do zwyciężonego aniżeli do zwycięzcy, ruszył do Polski z powrotem. Miał kronikarz trochę racji, bowiem sam Henryk von Plauen podczas spotkania z Jagiełłą 8 grudnia 1410 na zamku w Raciążku przyznał: Zdarzały Ci się królu, los przychylny po trzykroć najszczęśliwszą porę, w której mogłeś nasz zamek malborski z łatwością zdobyć i kraje zakonu krzyżackiego opanować, ale nie umiałeś ze sposobności skorzystać. Wpierw, kiedy Ulricha i wszystkie jego wojska zwyciężyłeś i zniosłeś prawie do szczętu, bo gdybyś był zaraz poddał niezawodnie, małą bowiem i nader słabą miał załogę. Drugi raz po wzięciu miasta, gdybyś był niebawem uderzył na zamek, bowiem przez wyłom między Wisłą a zamkiem zrobiony, którego w trwodze i zamieszaniu naprawić nie pospieszyliśmy, mogło wojsko twoje wedrzeć się do zamku. A trzeci raz [...] gdybyś tylko do dni piętnastu przedłużył swoje oblężenie, tak bowiem byliśmy ściśnieni niedostatkiem oraz głodem, że na cały lud strzegący zamku mieliśmy już tylko dwa barany i trzy połetki słoniny. Zabrakło przy tym i chleba i z tej przyczyny panować zaczęła biegunka. Zgoła nie mogliśmy już dłużej trzymać oblężenia, gdybyś ty przy nich chciał wytrwać. Polskiego króla stać było wtedy tylko na taką oto ripostę: Nic nie może stać się bez woli Boga, który wszystkim opatrznie rządzi.
KOLOROWE POCZTÓWKI Z LAT 30. XX WIEKU: PO LEWEJ ANTYPOLSKA KARTKA PROPAGANDOWA NAWOŁUJĄCA DO FINANSOWANIA
SZKÓŁ NIEMIECKICH ZNAJDUJĄCYCH SIĘ NA TERENIE POLSKI, PO PRAWEJ WEJŚCIE DO WIEŻY
P
od murami Malborka Polacy stanęli ponownie wiosną 1454 roku. Nie były to jednak doborowe oddziały, raczej słaba i kiepsko wyposażona zbieranina wojsk polskich, związkowych oraz mieszczan gdańskich, dowodzona przez Ścibora Bażyńskiego. Początkowe próby zajęcia warowni poprzez zaskoczenie nie powiodły się, w związku z czym zdecydowano się na kosztowne oblężenie i tak 29 marca gdańszczanie rozpoczęli ostrzał, charakteryzujący się wielką nieudolnością i brakiem koordynacji. Na zamku stało 3000 załogi z dowodzącym w osobie komtura elbląskiego Henryka Reuss von Plauen (zbieżność nazwisk z wielkim mistrzem zakonu z lat 1410-13 przypadkowa), która - by uniemożliwić oblegającym odcięcie od dostaw żywności - postanowiła przejść do działań zaczepnych i już dwa dni później, w prima aprilis urządziła gdańszczanom poranną rzeź przy nikłych stratach własnych. Po przybyciu króla Kazimierza Jagiellończyka do Prus w rejon Malborka przysłano dodatkowe siły w liczbie około 3000 zbrojnych, wciąż jednak brakowało sposobu na sukces. Uradzono więc, że wobec nieszczelnego pierścienia wokół miasta należy spalić most - główny kanał jego zaopatrzenia. Polacy jak to Polacy, przystąpili do akcji tak nieumiejętnie, że zanim puszczone przez nich wypełnione ładunkiem palącej się smoły łodzie dotarły do celu, zatrzymane zostały przez miejskich rybaków. Próba druga okazała się bardziej skuteczna, ktoś jednak źle wyliczył i łódki nie czyniąc żadnej szkody przepłynęły pod przęsłami. Za trzecim razem krzyżacy postawili na rzece zaporę z pali i tym sposobem most ocalili. Nieporadność wojsk przeciwnika prowokowała ich do działań zaczepnych, tymczasem w obozach pod Malborkiem było coraz mniej ludzi, brakowało sprzętu, szerzyła się dezercja. Ostatecznie nieudaną kampanię zwinięto 20 września 1454, a bezpośredni impuls dała wieść o przegranej polskiego oręża w bitwie pod Chojnicami. Wojska związkowe w panice opuściły obóz, zaś siły królewskie udały się do ziemi chełmińskiej.
OBLĘŻENIE MALBORKA PRZEZ GDAŃSZCZAN, ZAGINIONY OBRAZ Z DRUGIEJ POŁOWY XV WIEKU
IDEALIŚCI
Podczas działań wojennych 1454-66 wielokrotnie zdarzały się przypadki zdrady lub przejścia na stronę wroga pod wpływem perswazji sakiewki lub innych, dalekich od rycerskiego etosu pobudek. Spektakularną była zdrada niemieckiego zaciężnego w służbie Gdańska Hansa Hohensteina, który w listopadzie 1454 opuścił obóz gdański i wraz ze swoim oddziałem udał się prosto do Malborka, gdzie został przyjęty z radością i gdzie zawarł kontrakt na pół roku. Strata była tym większa, że Hohenstein doskonale znał trudną sytuację sił związkowych stacjonujących pod Wielbarkiem i niewątpliwie wykorzystał owe informacje, aby wzmocnić morale wojsk krzyżackich.
Ale i zdarzały się sytuacje odwrotne, w tym jedyny chyba taki przypadek, gdy na stronę polską przeszedł dostojnik krzyżacki. Był nim wójt Rogoźna Eglaf von Rosenberg, który po przegranej batalii o zamek sztumski wraz ze swym oddziałem opowiedział się po stronie Jagiellończyka. Często próby takie kończyły się jednak tragicznie, jak choćby w przypadku krzyżackiego puszkarza Mikołaja, który przekupiony przez Polaków wiosną 1454 zobowiązał się uszkodzić działa na zamku w Malborku. Jego zamiary zostały odkryte i puszkarza skazano na straszliwą śmierć przez poćwiartowanie.
OBLĘŻENIE MALBORKA, MALOWIDŁO MARTINA SCHONINCKA Z 1536 ROKU
T
o, co pod presją armat nie powiodło się w 1454 roku, całkiem sprawnie udało się załatwić trzy lata później, i to bez jednego nawet wystrzału. Beznadziejna sytuacja finansowa zakonu krzyżackiego spowodowała jego niewypłacalność wobec czeskich wojsk zaciężnych i przejęcie przez nich warowni. W 1456 najemny dowódca Oldrzych Czerwonka zaproponował stronie polskiej jej wykup. Po długich negocjacjach w dniu 6 kwietnia 1457 roku Polacy odkupili zamek od Czechów za ogromną wówczas kwotę 190 tysięcy złotych węgierskich. Dzień później wielki mistrz Ludwig von Erlichshausenw strasznym upokorzeniu został wyprowadzony poza jego mury, wsadzony na wóz i pod eskortą przewieziony do Chojnic. Były to ostatnie chwile krzyżaków w Malborku.
WIDOK PRZEDZAMCZA OD STRONY ZACHODNIEJ, FRAGMENT DRZEWORYTU Z 1595 ROKU ZAMIESZCZONEGO U CASPARA HENNEBERGERA
WIELCY MISTRZOWIE ZAKONU KRZYŻACKIEGO
Z SIEDZIBĄ W MALBORKU W LATACH 1309-1457
ZAMEK WYSOKI OD ZACHODU W 1643 ROKU NA WIDOKU W. HONDIUSA
N
a mocy traktatu toruńskiego z roku 1466 Malbork pozostał w rękach polskich, stając się stolicą województwa z urzędami prowincjalnymi; stanowił też odtąd jeden z zasobniejszych arsenałów Rzeczypospolitej. Zamek wysoki przekształcono w wielki magazyn; przechowywano tu produkty żywnościowe, umieszczono gorzelnię piwa. W Pałacu Wielkich Mistrzów urządzono prywatne pokoje króla. W części zajmowanej pierwotnie przez wielkiego komtura zamieszkał starosta malborski, w skrzydle północnym była jego kancelaria i skarbiec, a dalej biura i mieszkanie ekonoma oraz burgrabiego. W Wielkim Refektarzu organizowano imprezy na czas wizyt króla, tam też czasem starostowie obiadowali wraz z całą załogą. Dla potrzeb wojskowych adaptowano przedzamcze - magazynowano na nim działa i kule armatnie, także beczki z prochem i saletrą. Fortyfikacje Malborka, ubezpieczane przez stałą załogę w liczbie 200 żołnierzy, przez bardzo długi czas uchodziły za niemożliwe do zdobycia. Sztuki tej dokonali dopiero Szwedzi, którzy po zajęciu miasta dysponując wielką przewagą militarną 20 lipca 1626 szturmem zdobyli twierdzę, biorąc do niewoli jej dowódcę rotmistrza Wojciecha Pęcławskiego, za co ten został później skazany zaocznie przez polski sąd na karę śmierci i przepadek mienia. Okupanci zorganizowali w Malborku centralną bazę kwatermistrzowską, dodatkowo fortyfikując go bastionami ziemnymi i szańcami. Na czas rozejmu w 1626 Szwedzi wyszli z zamku, który przez pięć następnych lat zajmowały wojska elektora brandenburskiego. Tutaj rezydowali też komisarze państw pośredniczących w obradach zakończonych rozejmem w roku 1635. Po zaprzestaniu działań wojennych warownię obsadzono oddziałami hetmana Koniecpolskiego, jej stan pozostawiał już wtedy jednak wiele do życzenia, o czym świadczy fragment lustracji: Blankowania po murach częścią zniesione, częścią popsowano. Mury niczym nie nakryte. Pięć wież począwszy od tej, która jest przy Ceukazie, aż do tej, którą Blothurm zowią ze Spichlerzem, wewnątrz zrujnowano. Dodatkowo jeszcze w roku 1644 spłonęły dachy i krużganki zamku wysokiego. Podczas rekonstrukcji nowym krużgankom nadano formy barokowe, zaś wieżę główną zwieńczono hełmem z latarenką. W połowie XVII stulecia niewielką część budynków zajęli jezuici, adaptując dla swych celów wnętrza dawnej części zakonnej.
PLAN ZAMKU I MIASTA NA SZTYCHU ERIKA DAHLBERGA Z DZIEŁA SANUELA PUFENDORFA DE REBUS A CAROLO GUSTAVO GESTIS, 1656
ZAKON KRZYŻACKI PO 1525 ROKU
Po przegranej wojnie z Polską 1520-25 państwo zakonne uległo sekularyzacji, tzn. przeszło pod władzę świecką. Dotychczasowy wielki mistrz Albert von Hohenzollern przyjął wyznanie luterańskie i jako wieczysty lennik Królestwa Polskiego stanął na czele nowego państwa - Prus Książęcych. Zakon nie został jednak rozwiązany - jego siedzibę przeniesiono do zamku Mergentheim w księstwie Wirtembergii. Zmieniła się też struktura oparta odtąd na wspólnocie trzech wyznań - przy czym każdy wielki mistrz musiał być katolikiem.
Po klęsce Austrii w roku 1805 Napoleon pozostawił cały zakon i jego ziemie do dyspozycji Habsburgów, a kilka lat później zlikwidował go w państewkach Związku Reńskiego. Wielki mistrz Antoni Wiktor Habsburg przeniósł wówczas główną siedzibę do Wiednia, wtedy też zakon zatracił ekumeniczny charakter i stał się zgromadzeniem katolickim skupionym na działalności charytatywnej i szpitalnej - jego członkowie pełnili służbę sanitarną i obsługiwali szpitale polowe w armii austriackiej. Z charakteru rycerskiego zrezygnowano w 1929, choć ostatni brat-rycerz dożył roku 1970. Zakon Niemiecki istnieje do dziś prowadząc placówki służby zdrowia, domy starców i domy dziecka. W 2010 roku należało do niego 87 braci. Siedzibą wielkiego mistrza -
ks. dr Bruno Plattera - pozostaje dom zakonny w Wiedniu przy Singerstraße 7.
WIDOK OD WSCHODU NA ZAMEK WYSOKI I ŚREDNI NA RYCINIE MACIEJA RYBIŃSKIEGO Z LAT 30 XIX WIEKU
W
lutym 1656 Szwedzi ponownie podeszli pod mury Malborka. Zamku broniło wówczas 1300 zbrojnych dowodzonych przez braci Wejherów. Pod presją szwedzkich dział i moździerzy 16 marca załoga poddała się na warunkach honorowych. Trzy lata później, w okresie od 12 czerwca do 30 września hetman Jerzy Lubomirski podejmował nieudane próby odzyskania twierdzy, która ostatecznie wróciła do Polski po podpisaniu pokoju oliwskiego w 1660. Podczas pierwszego rozbioru, we wrześniu 1772 roku do Malborka wkroczyły oddziały pruskie. Niedługo potem przystąpiono do szeroko zakrojonych prac adaptacyjnych: w zamku wysokim wyburzono gotyckie sklepienia i wprowadzając nowe podziały wnętrz urządzono magazyny i mieszkania dla oficerów. Pałac Wielkich Mistrzów przekształcono w manufakturę tkacką, zamek średni przeobrażono w koszary, w Wielkim Refektarzu oddziały ćwiczyły musztrę i ujeżdżały konie. Pod koniec XVIII wieku zamek o włos uniknął całkowitej zagłady, gdy nadradca rządowy David Gilly sporządził mający duże szanse realizacji projekt rozebrania murów celem pozyskania materiału do budowy magazynów i koszar wojskowych. Katastrofie zapobiegła szczęśliwie popularna w dobie Romantyzmu moda na gotyk i średniowiecze. Punktem zwrotnym było memorandum poety Maxa von Schenkendorfa, które ukazało się w roku 1803 w jednej z berlińskich gazet. Autor protestował w nim przeciw burzeniu średniowiecznego zabytku, co spotkało się z na tyle silnym odzewem, że już rok później król pruski Fryderyk Wilhelm rozkazem gabinetowym zabronił działań na szkodę warowni. W 1816 roku powołano do życia Zarząd Odbudowy Zamku w Malborku Schlossbauverwaltung Marienburg, pod kierunkiem którego ruszyły prace konserwatorskie i budowlane.
ZAMEK WYSOKI PRZED REGOTYZACJĄ, FOTOGRAFIA Z 2. POŁOWY XIX WIEKU
P
ół wieku później zjednoczone pod przewodnictwem Prus Niemcy Bismarcka i Wilhelma II zaczęły oficjalnie nawiązywać do spuścizny po zakonie krzyżackim, traktując ją jako żywotny składnik własnej imperialistycznej ideologii, szczególnie wrogiej wobec całego świata słowiańskiego, przede wszystkim wobec Polaków. Rozpoczęto restaurację zamku jako symbolu władania i kulturotwórczej roli Germanów na słowiańskim Wschodzie, a poległego pod Grunwaldem wielkiego mistrza Ulricha von Jungingena uznano za bohatera, który padł w walce o niemiecki byt i prawo. Punktem zwrotnym w dziejach odbudowy było powierzenie jej kierownictwa zdolnemu architektowi Konradowi Steinbrechtowi, który w latach 1882-1921 doprowadził do wiernej regotyzacji zamku. Realizowane z rozmachem i niebywałą sumiennością prace finansowane były głównie z budżetu państwa, ale wzbudzały też żywe zainteresowanie cesarskiej rodziny, dla przykładu Wilhelm II wizytował ją ponad 30 razy. Część pieniędzy potrzebnych na odbudowę uzyskano również z organizowanych na ten cel loterii. Dzięki wsparciu finansowemu społeczeństwa do roku 1900 zakończono prace na zamku wysokim, a w 1918 zamknięto rekonstrukcję zamku średniego. Za ostateczną datę zakończenia odbudowy przyjmuje się rok 1931.
PODCZAS PRAC RENOWACYJNYCH, 2. POŁOWA XIX WIEKU
CONRAD STEINBRECHT
Był jednym z najwybitniejszych niemieckich konserwatorów zabytków i wieloletnim opiekunem zamku w Malborku. Po ukończeniu studiów na Wydziale Architektury Akademii Budowlanej w Berlinie wyjechał do Grecji, gdzie miał możliwość zapoznać się z pracą archeologa w trakcie badań ruin starożytnej Olimpii. W 1880 został rejencyjnym mistrzem budowlanym i rozpoczął starania o otrzymanie stypendium z fundacji Louis-Boissoneta, która rozpisała konkurs na pracę o średniowiecznych zabytkach Torunia. W ten sposób powstała praca Thorn im Mittelalter - wywarła ona tak wielkie wrażenie na ministrze wyznań religijnych Gustavie von Goßlerze, że ten w 1882 powierzył Steinbrechtowi kierownictwo Zarządu Odbudowy Zamku w Malborku. Jego nadzór nad odbudową zaowocował szeregiem interesujących odkryć, które pozwoliły na opracowanie precyzyjnego i niezwykle starannego programu rekonstrukcji. Po 20 latach starań, 5. czerwca 1902 uroczyście otwarto odbudowany zamek wysoki. Pracami na zamku średnim i przedzamczu kierował do kwietnia 1921 roku, kiedy to ze względu na zły stan zdrowia przeszedł na emeryturę.
Prywatnie był człowiekiem skromnym i unikającym splendorów. Zaangażowany w dzieło życia nie przywiązywał zbytniej uwagi do wyglądu zewnętrznego - przez wiele lat nosił ten sam stary surdut i wypłowiały filcowy kapelusz, z którymi nie rozstawał się nawet podczas uroczystych wizyt dygnitarzy. Zmarł w 1923 po ostrym ataku epilepsji. Jego nagrobek w Malborku został zniszczony w latach 70. XX wieku.
WIDOK OD ZACHODU, FOTOGRAFIA Z PRZEŁOMU XIX I XX WIEKU
CHARAKTERYSTYCZNE DLA TEGO OKRESU DOMY MIESZKALNE WKOMPONOWANE W MUR KURTYNOWY
O
drestaurowany zabytek pełnił w okresie międzywojennym funkcję muzeum wnętrz z bogatymi zbiorami militariów, numizmatów i ołtarzy. Można było w nim też zobaczyć oryginalną kolekcję dachówek z pałacu cesarskiego w Pekinie oraz cegły z chińskiego muru, co w tamtych czasach stanowiło nie lada atrakcję. Po dojściu nazistów do władzy w Malborku często organizowane były
imprezy z udziałem wysokich funkcjonariuszy NSDAP. 1 maja 1933 roku na wieży głównej zawisła flaga trzeciej rzeszy. Siedem lat później,
w Wielkim Refektarzu odbyło się powitanie Banderii Prutenorum - zabranych z krakowskiego Wawelu kopii chorągwi krzyżackich. Podczas 2. wojny światowej na zamkowym dziedzińcu
ślubowała otumaniona młodzież wstępująca w szeregi Hitlerjugend, przysięgali tutaj również żołnierze wyruszający na front wschodni. Po nadejściu frontu wiosną 1945 roku na zamku schroniły się niedobitki z jednostki Marienburg. W wyniku intensywnego ostrzału przez sowiecką artylerię zniszczeniu uległo około 80 procent wschodniej części założenia: praktycznie przestał istnieć kościół pw. NMP z kaplicą św. Anny, wschodnie elewacje zamku wysokiego i średniego pokiereszowały pociski artyleryjskie, runęła wieża. Po wojnie ruinę zabezpieczono prowizorycznie w latach 1947-1950, a po pożrze dachów w roku 1959 rozpoczęto prace budowlane, w efekcie których do dnia dzisiejszego usunięto większość zniszczeń. W 1961 otwarto w Malborku muzeum, a w roku 1997 zamek został uroczyście wpisany na listę światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO.
ZAMEK WYSOKI I ŚREDNI, STAN PO ZAKOŃCZENIU DRUGIEJ WOJNY ŚWIATOWEJ
XIV i XV wieku widoczny z odległości 20 kilometrów Marienburg był największym zamkiem świata, jednym z ważniejszych miejsc na politycznej mapie średniowiecznej Europy, a zarazem prężnym centrum kultury rycerskiej. Jego konstrukcję tworzyły trzy odrębne segmenty o różnej formie i funkcjach, usytuowane na prawym brzegu Nogatu i połączone w jeden kompleks na planie zbliżonym do prostokąta o długości około 800 metrów i szerokości 250 metrów. Składały się na nią: klasztor rycerzy zakonnych zwany zamkiem wysokim, pełniący rolę politycznego centrum władzy zamek średni, oraz przedzamcze będące gospodarczym i militarnym zapleczem twierdzy. Całość zajmowała obszar około 21 hektarów dorównując powierzchni niektórych miast europejskich i wielokrotnie przekraczając wielkość typowej średniowiecznej warowni. Podstawowym materiałem przy budowie zamku był kamień wapienny, granit, a także wyroby ceramiczne - cegła oraz wytwarzane z gliny detale. Z granitu stawiano fundamenty i elementy szczególnie narażone na zniszczenie podczas ataku wroga, których łączna objętość wynosiła około 5000 metrów sześciennych. Surowiec ten pozyskiwano z obszaru wyżyny morenowej rozciągającej się na południe od Malborka aż do oddalonej o 20 kilometrów wsi Waplewo. Niezbędne do produkcji wapno wybierano z okolicznych złóż, natomiast służący do wyrobu detali architektonicznych dobrej jakości kamień wapienny przywożono aż z dalekiej Gotlandii. Pozostałe materiały, takie jak cegły, drewno, metale, szkło i dachówki pozyskiwano lub wytwarzano na miejscu przez lokalnych rzemieślników.
REKONSTRUKCJA ZAMKU W MALBORKU WG CONRADA STEINBRECHTA: WYŻEJ - STADIUM ZABUDOWY W 1280 ROKU,
NIŻEJ - STAN Z ROKU 1420
S
iedzibą konwentu był
zamek wysoki zbudowany na rzucie prostokąta o bokach 51x61 metrów. Najstarszą jego częścią jest skrzydło północne, które na pierwszym piętrze mieściło najpiękniejszy w całym państwie zakonnym
kościół NMP - jedno z siedmiu miejsc sakralnych na zamku, oraz przylegającą do niego od zachodu
Salę Kapituły. Na parterze znajdowały się dormitoria braci-rycerzy, a także przeznaczona dla ważnych jeńców
cela "Witold", którą legenda łączy z uwięzionym tutaj w roku 1361 księciem litewskim Kiejstutem. W przyziemiu skrzydła zachodniego funkcjonowała
kuchnia konwentu, nad nią usytuowano komnaty mieszkalne dostojników zakonnych: komtura domowego, skarbnika z umieszczonym obok
skarbcem i niewielką izbę kucharza. Dostawione na początku XIV stulecia skrzydła południowe i wschodnie mieściły na pierwszym piętrze dwa duże
dormitoria, piętro drugie natomiast zagospodarowano pod obszerną, wspartą na siedmiu kolumnach
salę jadalną oraz Izbę Konwentu. Wyższe kondygnacje przeznaczono na wielkie magazyny mogące pomieścić ilość żywności umożliwiającą utrzymanie załogi pod oblężeniem trwającym nawet dwa lata.
GOTYCKIE SKLEPIENIE W SALI KAPITUŁY
CIĄG KOMUNIKACYJNY NA ZAMKU WYSOKIM
KRUŻGANKI NA ZAMKU WYSOKIM / W SALI JADALNEJ
MADONNA
Figura Madonny z Dzieciątkiem powstała wraz z kaplicą około 1340 roku, stanowiąc przez kolejnych 600 lat koronny element dekoracyjny we wschodniej elewacji zamku i jego najważniejszy symbol. Wykonany ze sztucznego kamienia posąg był wpierw polichromowany, a około roku 1380 wraz z wnęką obłożono go mozaiką. Pokrywająca całość kompozycja zajmowała powierzchnię ponad 40 metrów kwadratowych. Stworzyli ją przypuszczalnie mistrzowie włoscy, autorzy m.in. mozaik w Kwidzynie i praskiej katedrze św. Wita. Składający się z ceramiki, szkła i pokrytych złotem kostek wzór, oraz niespotykana skala rzeźby sprawiały, że figura świecąca odbitym światłem słonecznym była widoczna z odległości wielu kilometrów.
Postać Madonny przetrwała 600 lat, w czasie których przeszła kilka renowacji. Weneccy artyści dwukrotnie restaurowali fragmenty mozaiki: po raz pierwszy około roku 1820, a następnie w 1870. Po 1903 roku odtworzono uszkodzoną dłoń Madonny i przeprowadzono konserwację politury. Wielokrotnie uwieczniany na licznych fotografiach i obrazach posąg przetrwał do 1945 roku, gdy został całkowicie zniszczony podczas ostrzału zamku przez Armię Czerwoną. Ocalałe fragmenty figury i pokrywających ją kostek były później eksponowane na wystawach Muzeum Zamkowego. Ostatecznie, dzięki pozyskanym funduszom, w 2016 roku udało się odtworzyć figurę, do wykonania której wykorzystano 60% oryginalnych elementów wydobytych z powojennych gruzowisk.
UFORTYFIKOWANY ZESPÓŁ BRAMNY MIĘDZY ZAMKIEM ŚREDNIM I WYSOKIM
NA DZIEDZIŃCU ZAMKU WYSOKIEGO
N
a zamek wysoki prowadził usytuowany w północno-zachodnim narożniku
ufortyfikowany zespół bramny z drewnianym zwodzonym mostem, stanowiący czytelną granicę pomiędzy domeną krzyżackich dostojników a światem ludzi świeckich. Na co dzień wrota i elementy zwodzone mostu były zamknięte - wrotni otwierali je tylko po usłyszeniu obowiązującego hasła. Dominantę części zakonnej stanowiła 66-metrowej wysokości
wieża główna pełniąca pierwotnie funkcję dzwonnicy kościelnej, a po nadbudowie wykorzystywana jako dodatkowy element umocnień i punkt sygnalizacyjny umożliwiający przy pomocy określonych znaków szybkie przesyłanie wiadomości pomiędzy sąsiednimi warowniami. Od północy wzniesiono
wieżę kleszą flankującą podejście do zamku wysokiego i bramy. Górowała ona nad zamkiem średnim zapewniając załodze dobrą pozycję ogniową względem ewentualnych najeźdźców. Podobną funkcję od strony zachodniej pełniła wysunięta poza kurtynę muru zewnętrznego
wieża ustępowa - dansker, skąd kontrolowano wjazd na obszar Starego Miasta. Część klasztorna otoczona była podwójną linią umocnień oraz fosą, tworzących międzymurze, w obrębie którego w jego wschodniej części umieszczono cmentarz braci zakonnych, a od południa -
prywatne ogrody wielkiego mistrza. Charakter rekreacyjny miało również dostępne dla wszystkich braci
międzymurze na odcinku zachodnim.
a północ od zamku konwentualnego początkowo usytuowano podzamcze, które w XIV wieku uległo przeobrażeniu w pełniący rolę politycznego centrum władzy, dyplomacji i zabawy zamek średni. Ta część założenia ukształtowana została w postaci trójskrzydłowej zabudowy, gdzie najbardziej prestiżowe zadania realizowało skrzydło zachodnie z Wielkim Refektarzem oraz charakteryzującym się śmiałą formą Pałacem Wielkich Mistrzów.
Wielki Refektarz był najokazalszą salą zamku, jednocześnie najwspanialszym i największym pod względem kubatury świeckim wnętrzem gotyckim w Środkowej Europie. Mógł on pomieścić do 400 osób i swoim ogromem, czy bogatym wystrojem stanowił istotny element psychologiczny w polityce zagranicznej zakonu. Nakryty sklepieniem palmowym był świadkiem wielu lukullusowych uczt i zabaw - w sali tej podejmowane były priorytetowe poselstwa, przyjmowano gości i organizowano biesiady. To tutaj w 1366 roku na zaproszenie Winrycha von Kniprode ucztował król Kazimierz Wielki, a w noc sylwestrową 1368/69 bawił się Jan z Blois, jeden z najsłynniejszych rycerzy Średniowiecza. Wśród słynnych gości wymienić należałoby również księcia Albrechta III, Henryka z Bolingbroke hrabiego Derby i innych możnych ówczesnego świata.
WIELKI REFEKTARZ, NA DOLNEJ FOTOGRAFII DYSZE W PODŁODZE KIERUJĄCE OGRZANE POWIETRZE DO WNĘTRZA SALI
Z
Wielkim Refektarzem sąsiadowały izby kuchenne, mieszkanie kucharza i podręczna spiżarnia, a w umieszczonych pod nimi piwnicach znajdowały się magazyny kuchenne oraz
piec typu hypocaustum służący do ogrzewania auli. Do sali reprezentacyjnej od południa dostawiono wspaniały
Pałac Wielkich Mistrzów, którego forma kształtowała się przez ponad sto lat, a swój ostateczny wygląd uzyskał za rządów Konrada von Jungingena. Ta finezyjna budowla charakteryzuje się ciekawym zdobieniem z różnorodną koronkową fakturą utworzoną przez kontrastowo ułożone ciosy kamienne, szare granitowe kolumienki i czerwone cegły. W okresie rządów krzyżackich Pałac mieścił komnaty mieszkalne i reprezentacyjne głowy państwa zakonnego, lokum jego straży przybocznej, kancelarię oraz zaplecze kuchenne obsługujące lokatora budynku lub jego gości. Najwspanialszym wnętrzem jest tutaj
Letni Refektarz - miejsce, gdzie wielki mistrz udzielał audiencji, gdzie odbywały się debaty oraz uczty z muzyką i występami wagantów. Jego wielkie żebrowe sklepienie radialne wspiera się na jednej kolumnie i szesnastu podporach ściennych, dzięki czemu w płaszczyznę ścian udało się wkomponować ciąg wysokich ażurowych okien zapewniających dostęp dużej ilości światła będącego źródłem efektownych zjawisk optycznych w czasach, gdy wypełniały je kolorowe witraże. Na co dzień jednak posiłki jedzono w sąsiedniej sali, zwanej
Refektarzem Zimowym, tworzącej wraz z ciasną
Salą Królewiecką i
Wysoką Sienią ciąg reprezentacyjno-recepcyjnych pomieszczeń pierwszego piętra budowli. Na niższych kondygnacjach mieściły się pokoje urzędników i dworzan, archiwum zakonu oraz kancelaria.
SIEŃ WIELKA / KAPLICA WIELKICH MISTRZÓW
KOMNATA WIELKICH MISTRZÓW
REFEKTARZ LETNI
P
ółnocny i wschodni segment zamku średniego zarządzane były przez wielkiego komtura, do którego zadań należała kontrola finansów szafarza i podskarbiego. Wielki komtur przyjmował też niektórych gości, w związku z czym na pierwszym piętrze trójkondygnacyjnego
skrzydła wschodniego przygotowano dla nich pokoje gościnne i kaplicę pw. św. Bartłomieja. Skrzydło północne z Wielką Komturią wydzielono dla administracji, a w jego zachodniej części umieszczono
infirmerię - szpital dla starszych lub chorych braci. Przebity na głównej osi domu północnego
przejazd bramny składał się z czterech bram i brony, osłaniających dziedziniec przed atakiem wroga. Zespół ten od północy i wschodu ubezpieczała dodatkowa linia murów, a całość otaczała wypełniona wodą
fosa. Zamek średni nie posiadał skrzydła południowego, co było podyktowane względami bezpieczeństwa. Takie rozwiązanie umożliwiało swobodną obserwację pola
z perspektywy zamku wysokiego, utrudniało też ewentualny szturm na tę część warowwni.
PRZEKRÓJ PAŁACU WIELKIEGO MISTRZA NA OSI WSCHÓD-ZACHÓD, WG B. KOSIŃSKIEJ
RZUT PRZYZIEMIA ZAMKU ŚREDNIEGO: 1. MIĘDZYBRAMIE, 2. MIĘDZYMURZE, 3. WIEŻA SANITARNO-OBRONNA, 4. WIEŻA KURZA STOPA,
5. SZYJA BRAMNA, 6. DZIEDZINIEC, 7. PAŁAC WIELKICH MISTRZÓW, 8. KANCELARIA, SKRYPTORIUM, 9. KOMNATY MIESZKALNE
URZĘDNIKÓW ZAKONNYCH, 10. WIELKI REFEKTARZ, 11. KUCHNIA PRZY WIELKIM REFEKTARZU, 12. MAGAZYN ŻYWNOŚCI,
13. IZBA KUCHARZA, 14. ŁAŹNIA, 15. STUDNIA, 16. KANCELARIA, 17. REFEKTARZ INFIRMERII, 18. SIEŃ INFIRMERII,
19. KAPLICA INFIRMERII, 20. ŁAŹNIA INFIRMERII, 21. MAGAZYNY, 22. KAPLICA ŚW. BARTŁOMIEJA, 23. WJAZD NA ZAMEK WYSOKI
P
rzedzamcze pełniło funkcję służebną względem zamków: wysokiego i średniego. W jego wschodniej części, przy murze obronnym na północ od
Bramy Głównej, stał ceglany budynek
Karwanu, w którym przechowywano sprzęt taborowy, a przez pewien czas także działa i amunicję. Na zachód od niego ciągnęły się mogące pomieścić nawet czterysta koni stajnie sąsiadujące z dołami na odpady. W części zachodniej przedzamcza wybudowano mierzący 140 metrów długości zespół budynków o charakterze gospodarczym, wśród nich piekarnię, szpital, słodownię i browar, spichlerze, kurniki, obory, chlewnie, ale również mieszkania pracującej tam służby. Całość otoczono linią murów wzmocnionych przez pięć baszt głównych i szereg pomniejszych stanowisk ogniowych. Mury te łączyły się z murami obwodowymi biegnącymi naokoło całego kompleksu malborskiego; ubezpieczał je ponadto rozbudowany system fos, a od zachodu - szeroki strumień rzeki Nogat.
FRAGMENT WSCHODNIEJ LINII UMOCNIEŃ Z BRAMĄ GŁÓWNĄ
W
jazd na przedzamcze, a pośrednio również do zamku właściwego prowadził przez dwie bramy.
Pierwsza z nich stanowiła ogniwo brzegowe umocnionego zespołu bramnego, który w postaci dwóch ufortyfikowanych przejść i dwóch mostów oddzielonych niewielkim dziedzińcem ciągnął się wzdłuż wschodniej linii murów. Drugi wjazd prowadził od strony zachodniej i rozpoczynał się barbakanem usytuowanym na przeciwległym brzegu rzeki. Dalej droga wiodła drewnianym mostem wprost do bramy flankowanej
dwiema cylindrycznymi wieżami, a następnie międzymurzem wzdłuż kurtyny zamku średniego aż do zespołu bramnego w północno-zachodniej części przedzamcza. Brama ta miała formę murowanego czworoboku umocnionego dostawioną doń
kaplicą św. Wawrzyńca, pełniącą jednocześnie funkcję świątyni dla pospólstwa.
PRZEJAZD BRAMNY PROWADZĄCY Z PRZEDZAMCZA NA ZAMEK ŚREDNI
WAŁY PLAUENA
Szkody wyrządzone przez artylerię wojsk sprzymierzonych podczas oblężenia w 1410 roku w pełni uzmysłowiły dowództwu zakonnemu niebezpieczeństwo, jakie dla warowni może stanowić broń palna. Zdecydowano więc o rozbudowie fortyfikacji zamku, skupiając się zwłaszcza na najbardziej narażonym na podejście wroga wschodnim przedpolu. Ich rolą było z jednej strony odsunięcie wroga od twierdzy, z drugiej zaś zapewnienie dogodnych pozycji dla własnej artylerii. Pomysłodawcą inwestycji był nowy wielki mistrz Henryk von Plauen - ponieważ jednak już w 1413 roku został on usunięty z urzędu, za jego rządów zdołano wznieść tylko prowizoryczne fortyfikacje z ziemi i drewna. Umocnienia murowane końcowy kształt uzyskały w latach 40-ych XV wieku. Ich trzonowym elementem były basteje - okrągłe, niskie i szerokie wieże, zapewniające obrońcom możliwość dogodnego ostrzału przedpola.
PANORAMA ZAMKU OD STRONY WSCHODNIEJ, NA PIERWSZYM PLANIE WAŁY PLAUENA
spółczesny Malbork to przede wszystkim wielkie muzeum odwiedzane rokrocznie przez rzesze turystów, których liczba w jednym sezonie powoli zbliża się do jednego miliona. Na zamku prezentowane są rekonstrukcje historycznych wnętrz, broń palna i biała, znaleziska archeologiczne, kolekcje minerałów, organizowane są także wystawy czasowe. Warownię zwiedzać można na dwa sposoby: w konwencji wycieczki grupowej z udziałem przewodnika lub samodzielnie, korzystając z odebranego przy wejściu audiobooka. Opcja pierwsza daje nam możliwość rozmowy z pilotem, tym samym uzyskania szerszej informacji na tematy, które nas zainteresują. Z drugiej jednak strony czujemy się wówczas jak w przysłowiowej japońskiej wycieczce przepędzani z sali do izby, z izby do kolejnej sali i dalej do następnej, przepychając się w wąskich przejściach z innymi uczestnikami grupy, "walcząc" z nimi o najlepszą miejscówkę przy eksponatach, niezmiennie przy akompaniamencie płaczu umęczonych dzieci, których nieodpowiedzialni rodzice ciągną za sobą wyraźnie wbrew ich woli, poddając próbie cierpliwość pozostałych zwiedzających. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja, gdy zdecydujemy się korzystać z audiobooka. Informacje w nim zawarte są wprawdzie zawężone, lecz wszystko inne staje się zależne tylko od naszych chęci i czasu, jaki możey poświęcić na spacer po zamku - wycieczka odbywa się bez zbędnego pośpiechu z pominięciem hałaśliwego tłumu.
DZIEDZINIEC ZAMKU ŚREDNIEGO O WCZESNYM PORANKU, CAŁKIEM PUSTY...
Z
wiedzanie zamku z przewodnikiem trwa około trzech godzin, przy czym z uwagi na ogrom zabytkowej substancji jest to wyprawa dość wybiórczo traktująca wszystkie jej etapy, przez co nie mamy szans na poznanie szczegółów ekspozycji. Wycieczkę rozpoczynamy przy prowadzącym na zamek średni moście zwodzonym, skąd mijając cztery bramy wjazdowe, kierujemy się do umieszczonej w zachodniej części skrzydła północnego infirmerii, gdzie w pomieszczeniach dawnej łaźni funkcjonuje
sklep z pamiątkami. Sąsiadują z nim zrekonstruowane w 2006 roku wnętrza
sieni, kaplicy i
refektarza, w których eksponowane są
zbiory sztuki użytkowej z czasów polskiego panowania w Malborku. Z infirmerii przez dziedzińczyk kancelarii udajemy się do zachodniego skrzydła z zespołem sal Wielkiego Refektarza i ciasną piwniczką wyposażoną w
piec ogrzewający to obszerne wnętrze. Wielki Refektarz przed około 30 laty został wyłączony z ruchu turystycznego z powodu niestabilnych fundamentów ściany zachodniej. Obecnie, po wykonaniu niezbędnych prac zabezpieczających, służy jako przestrzeń dla organizacji wystaw czasowych.
REFEKTARZ W DAWNEJ INFIRMERII
O
puszczamy zachodnią część zabudowań i przecinając dziedziniec przekraczamy próg skrzydła wschodniego skupiającego w średniowieczu pokoje gościnne, a dziś - sale ekspozycyjne, biura i restaurację. Najciekawsze architektonicznie wnętrza kryją się w jego północnej części, gdzie wystawiono budzące podziw eksponaty z kolekcji bursztynów naturalnych i
wyrobów bursztynowych od czasów starożytnych do dzieł XVIII-wiecznych pracowni gdańskich i królewieckich. Odbudowana po zniszczeniach z czasów drugiej wojny światowej część południowa skrzydła mieści na dwóch piętrach
ekspozycję dawnych militariów. Z kondygnacji górnej
poświęconej okresowi średniowiecza schodzimy wewnętrzną klatką schodową do sali, w której prezentowana jest broń nowożytna z charakterystycznym dla wojsk polskich uzbrojeniem wschodnim, okazałym zbiorem pistoletów pojedynkowych i broni myśliwskiej oraz bogatą kolekcją pancerzy. Wśród tych ostatnich znajdziemy wspaniałą zbroję husarza z narzuconą na jej ramiona skórą lwa i charakterystycznymi skrzydłami z orlich piór, a także rzadką
zbroję konną.
FRAGMENT EKSPOZYCJI NA ZAMKU ŚREDNIM
P
o wyjściu ze skrzydła wschodnie­go wracamy do części zachodniej mijając po drodze podziurawione przez kule posągi czterech wielkich mistrzów: Hermanna von Salza, Siegfrieda von Feuchtwangena, Winricha von Kniprode i Albrechta von Hohenzollerna. Przed nami
Pałac Wielkich Mistrzów, gdzie po konserwacji wnętrz możemy podziwiać należące do najwyższej próby osiągnięć XIV-wiecznej sztuki architektonicznej pomieszczenia: cechujący się wizualną lekkością ścian
Refektarz Letni i mniejszy
Refektarz Zimowy wyposażony w system
centralnego ogrzewania powietrza, z dzisiejszej perspektywy niezbyt wydajny i prymitywny, w średniowieczu będący bardzo rzadkim i drogim rozwiązaniem, na jakie pozwolić mogli sobie tylko najzamożniejsi.
ELEWACJA ZACHODNIA SKRZYDŁA ZACHODNIEGO Z WIELKIM REFEKTARZEM W CENTRALNEJ JEGO CZĘŚCI, Z PRAWEJ PAŁAC WIELKICH MISTRZÓW -
POD ZAMKIEM TERENY REKREACYJNE DLA UMĘCZONYCH ZWIEDZANIEM TURYSTÓW
Z
wiedzając Refektarz Letni dostrzec można w murze znaki kamieniarskie w formie krzyży, łódek, trójkątów i innych form geometrycznych, wyryte na cegłach, z których zbudowane są ściany budowli. Były to swoiste podpisy kamieniarzy i na ich podstawie zakon wypłacał rzemieślnikom należne wynagrodzenie. Z salami reprezentacyjnymi sąsiadują pomieszczenia recepcji:
Sala Królewiecka i Narożna, połączone z sienią Niską i Wysoką. Część północna pałacu zarezerwowana była na prywatne apartamenty mistrza z sypialnią, garderobą i przylegającą do Sieni Niskiej
kaplicą, parter zaś to dawna kancelaria i Sala Rady Zakonnej, służące współcześnie za miejsce
wystaw czasowych.
POSTACIE CZTERECH WIELKICH MISTRZÓW KRZYŻACKICH USTAWIONE NA DZIEDZIŃCU ZAMKU ŚREDNIEGO
W
ychodzimy z zamku średniego i zwodzonym mostem kierujemy się na zamek wysoki mijając przedbramie udekorowane
płaskorzeźbą rycerza na koniu, będącą kopią XIII-wiecznej kompozycji z portalu zamku bierzgłowskiego. W centralnej części niewielkiego, otoczonego gotyckimi krużgankami dziedzińca stoi
studnia zwieńczona personifikacją ewangelii -
rzeźbą pelikana karmiącego własną krwią pisklęta. Stąd prowadzą wejścia do większości pomieszczeń tej części warowni. My kierujemy się do skrzydła zachodniego, w którego podziemiu cieszy oko z rozmachem odtworzona
kuchnia średniowieczna z wielkim okapem i paleniskiem, oraz windą służącą do transportu posiłków do znajdującej się na drugim piętrze jadalni. Wystawa zaaranżowana przy pomocy historycznych
naczyń, przyborów kuchennych i
atrap jedzenia oddaje niespotykany już obecnie nastrój z charakterystycznymi zapachami i tajemniczymi przepisami. Po wyjściu z kuchni zwiedzamy kolejno
celę Witold dla najważniejszych więźniów zakonu i usytuowane w skrzydle północnym pierwsze dormitorium, gdzie dziś znajduje się wystawa poświęcona historii plemion pruskich. Następnie schodami na piętro udajemy się do ciasnych komnatek dostojników krzyżackich: komtura domowego, kucharza i skarbnika.
FRAGMENT EKSPOZYCJI NA ZAMKU WYSOKIM
O
puszczamy ciąg tych komnat w bliskim sąsiedztwie ganku biegnącego na gdanisko, do którego drogę wskazuje groteskowy
maszkaron z figurą demona - obowiązkowy punkt postoju każdej zorganizowanej grupy, i dalej kierujemy się do sal części południowej i wschodniej, pełniących dawniej funkcję dormitorium, dziś goszczących
wystawę poświęconą detalom architektonicznym zniszczonego w czasie drugiej wojny światowej kościoła zamkowego. Do najcenniejszych rekwizytów tej ekspozycji należy pochodzący z 1504 roku
ołtarz z Tenkit oraz XV-wieczna wapienna figura Chrystusa modlącego się w Ogrójcu. Po wyjściu z dormitorium wspinamy się na kolejną kondygnację do wspartej na siedmiu filarach
jadalni z wykonaną przez Steinbrechta kopią średniowiecznej posadzki, a następnie zwiedzamy
Salę Dwukominową, czyli dawny magazyn spichrzowy, który w czasach obecności krzyżaków w Malborku podzielony był stropami na niższe pomieszczenia. Współcześnie prezentowana jest tutaj wystawa poświęcona zmianom w architekturze zamku na przestrzeni wieków.
FRAGMENT EKSPOZYCJI NA ZAMKU WYSOKIM
Z
Sali Dwukominowej przechodzimy na krużganek drugiej kondygnacji, by podążając zachodnim ciągiem dotrzeć do
Kapitularza. Atmosferę i niezwykłą akustykę tej sali tworzy sklepienie nakrywające całą przestrzeń na podobieństwo palestyńskich palm. Nie ma tutaj żadnych eksponatów, jedynie pod ścianami ustawiono rzędy dębowych ław przypominających o odbywających się w tym miejscu z udziałem wielkiego mistrza kapitułach domowych. Z komnatą od wschodu sąsiaduje serce zamku-klasztoru, kościół Najświętszej Maryi Panny, do którego wejście prowadzi przez Złotą Bramę - piękne dzieło plastyki średniowiecznej przedstawiające postacie Panien Rozważnych i Nieroztropnych oraz sceny ukazujące zakon jako kontynuatora walki zastępów anielskich z wojskami Szatana. Przekryta sklepieniem gwiaździstym świątynia mogła pomieścić najliczniejszy konwent w kraju, otoczenie wielkiego mistrza i wielkiego komtura wraz z gośćmi. Przechowywane były tu najcenniejsze relikwie wspólnoty zakonnej, wśród nich szczątki św. Barbary i drzazgi z Krzyża Świętego. Zniszczony pod koniec drugiej wojny światowej kościół przez wiele lat
pozostawał w ruinie stanowiąc wymowne memento ludzkiego barbarzyństwa. Częściowo zrekonstruowano go dopiero w latach 2014-16.
CZASEM ZABAWNE, CZASAMI STRASZNE, ALE ZAWSZE TAJEMNICZE DETALE ARCHITEKTURY ZAMKU WYSOKIEGO
P
unktem kulminacyjnym wycieczki jest wejście na 66-metrowej wysokości wieżę z platformą widokową, skąd rozpościera się rozległy widok na Żuławy Wiślane, a przy dobrej pogodzie dostrzec można gotycką sylwetę zamku w Kwidzynie. Tutaj przewodnik opuszcza naszą grupę i pozostawia samym sobie, nie warto jednak kierować się najkrótszą drogą do wyjścia, bowiem wielu ciekawych miejsc nie pokazano nam w ogóle i odkrywać je musimy na własną rękę. Do zakątków takich należy ukryta pod kościołem kaplica grzebalna pw. św. Anny, do której wejścia zdobią piękne portale: związany z osobą Chrystusa i jego zbawieniem
w wejściu południowym i maryjny
od północy. W kaplicy chowano wielkich mistrzów, a do dziś zachowały się
nagrobki trzech z nich: Dietricha von Altenburg, Heinricha Dusemera oraz Heinricha von Plauen. Następnie kierujemy się na południe mijając
taras wschodni z cmentarzem braci zakonnych,
taras południowy będący dawniej miejscem wypoczynku wielkich mistrzów, i porośnięty wiekowym bluszczem
taras zachodni. Stąd zaglądamy do średniowiecznego
młyna, a dalej przez furtkę w elewacji zachodniej wchodzimy na teren zamku średniego, gdzie koniecznie należy wejść do piwnic pod skrzydłem zachodnim, w których zachwyca
ekspozycja witraży Wielkiego Refektarza. Najwytrwalszym polecam wycieczkę po przedzamczu wzdłuż baszt i murów obronnych, oraz przejście kładką dla pieszych na drugą stronę rzeki, by móc podziwiać od zachodu panoramę warowni z jej najbardziej atrakcyjnej perspektywy. Nie unikniemy przy tym niestety spotkania z chińską szmirą i plastikową tandetą sąsiadującego z zamkiem
odpustu.
MOST PRZY BRAMIE WJAZDOWEJ NA ZAMEK WYSOKI
Zwiedzających obowiązują bilety wstępu. I nie są one okazyjnie tanie, o nie (60 zł w 2021). W cenę biletu wliczony jest audioprzewodnik.
Na zamek wejść można tylko z psem przewodnikiem.
Muzeum Zamkowe w Malborku
ul. Starościńska 1, 82-200 Malbork
tel. +48 55 647 08 77
e-mail: rezerwacja@zamek.malbork.pl
ędąc w Malborku trudno do zamku nie trafić, a właściwy kierunek wskaże chyba każdy napotkany przechodzień. Spacer z dworca PKP zajmuje około 20 minut. (mapa zamków województwa)
Pod zamkiem duża ilość miejsc parkingowych, niestety bardzo drogich. Stanowczo nie polecam. Warto poszukać miejsca nieco dalej, np. na parkingu miejskim przy ul. Poczty Gdańskiej lub przy ul. Wareckiej.
LITERATURA
1. J. Borkowski, M. Borkowska, J. Rajchman: Zamki Państwa Krzyżackiego, 1999
2. A. R. Chodyński: Historia kultury - życie dworu
3. A. R. Chodyński: Malbork, Arkady 1986
4. M. Haftka: Zamki krzyżackie w Polsce, 1999
5. B. Jesionowski: Zamek Malbork - miniprzewodnik, Wydawnictwo VIA
6. I. T. Kaczyńscy: Zamki w Polsce północnej i środkowej, Muza SA 1999
7. L. Kajzer, J. Salm, S. Kołodziejski: Leksykon zamków w Polsce, Arkady 2001
8. M. Stokowski: Zamek Malbork - siedziba wielkich mistrzów, TopSpot Guide
9. W. Śniecikowski, R. Skeczowski: Administracja i samorząd miejski...
WIDOK ZAMKU W MALBORKU OD ZACHODU
W pobliżu: Sztum - zamek wójtów krzyżackich z XIV w., 15 km Dzierzgoń - relikty zamku komturów krzyżackich z XIII w., 27 km
Elbląg - relikty zamku komturów krzyżackich z XIII w., 31 km Kwidzyn - zamek kapituły pomezańskiej z XIV w., 39 km Prabuty - relikty zamku biskupów pomezańskich z XIII w., 39 km Gniew - zamek komturów krzyżackich z XIII w., 42 km
Przezmark - ruina zamku krzyżackiego z XIII/XIV w., 44 km
Grabiny-Zameczek - relikty zamku wójtowskiego (ob. dwór) z XIV w., 45 km