*** ZAMEK WIELKICH MISTRZÓW KRZYŻACKICH W MALBORKU ***


.

STRONA GŁÓWNA

ZA GRANICĄ

GALERIA

MAPY

KONTAKT

SHIRO & BASIA

MALBORK

zamek wielkich mistrzów krzyżackich

MALBORK, WIDOK OD POŁUDNIA NA ZAMEK WYSOKI

DZIEJE ZAMKU

OPIS ZAMKU

ZWIEDZANIE


B

udowę naj­wię­ksze­go na świe­cie go­tyc­kie­go za­mku, z uwa­gi na bu­du­lec zwa­ne­go ta­kże prze­wro­tnie naj­wię­kszą ku­pą bło­ta, roz­po­czę­to w 1274 ro­ku z ini­cja­ty­wy kom­tu­ra dzierz­goń­skie­go Her­man­na Scho­en­ber­ga i mi­strza kra­jo­we­go Te­odo­ry­ka Ga­tirs­le­be. Wa­ro­wnia, któ­ra o­trzy­ma­ła na­zwę Sanct Ma­rien­burch, już w swo­im po­czą­tko­wym za­ło­że­niu mia­ła być je­dną z naj­wspa­nial­szych, ja­kie wi­dzia­ła ów­cze­sna Eu­ro­pa, go­dnie re­ali­zu­jąc fun­kcję sie­dzi­by mi­strza kra­jo­we­go Prus, błą­ka­ją­ce­go się do­tąd po in­nych, mniej­szych o­środ­kach jak Zan­tyr i Sta­ro­gród. No­wą sie­dzi­bę kon­wen­tu u­lo­ko­wa­no w mie­jscu z na­tu­ry o­bron­nym, oto­czo­nym z trzech stron wo­da­mi No­ga­tu, po­to­ku Pog­gen­grab­ben o­raz ba­gna­mi pod­mo­kłych Żu­ław. Pier­wszy e­tap bu­do­wy o­bej­mo­wał u­for­mo­wa­nie wła­ści­we­go kszta­łtu wznie­sie­nia, or­ga­ni­za­cję od­po­wie­dnie­go za­ple­cza, wy­ty­cze­nie prze­bie­gu li­ni mu­rów, a prze­de wszy­stkim do­pro­wa­dze­nie ka­na­ła­mi wo­dy z po­bli­skie­go je­zio­ra Dą­brów­ka, któ­ra na­wa­dniać mia­ła fo­sy, a ta­kże sta­no­wić źró­dło pi­tne dla mia­sta i przy­szłe­go zam­ku. Przed 1280 wznie­sio­no skrzy­dło pół­no­cne do­mu kon­wen­tu­al­ne­go, zwa­ne­go póź­niej za­mkiem wy­so­kim. W mię­dzy­cza­sie na par­te­rze nie­ukoń­czo­ne­go bu­dyn­ku za­mie­szkał wraz z czę­ścią kon­wen­tu kom­tur Hein­rich von Win­lo­we spra­wu­ją­cy nad­zór nad ca­łoś­cią prac bu­do­wla­nych. Za­pe­wne o­ko­ło ro­ku 1300 go­to­we by­ło za­cho­dnie skrzy­dło za­mku, mniej wię­cej wte­dy też po­wsta­ła wy­su­nię­ta w stro­nę rze­ki wie­ża sa­ni­tar­na - dan­sker o­raz o­ta­cza­ją­cy kla­sztor mur o­bron­ny, two­rzą­cy mię­dzy­mu­rze peł­nią­ce w przy­szło­ści fun­kcję ne­kro­po­lii dla bra­ci za­kon­nych, te­re­nów re­kre­acyj­nych i skła­du a­mu­ni­cji. Na pół­noc od za­mku wy­so­kie­go u­two­rzo­no go­spo­dar­cze przed­zam­cze, któ­re z cza­sem roz­wi­nę­ło się w za­mek śre­dni.



ZAMEK OD STRONY WAŁÓW PLAUENA, NA PIERWSZYM PLANIE BRAMA GŁÓWNA WE WSCHODNIM SYSTEMIE UMOCNIEŃ


KRZYŻACY

Zakon Szpitala Naj­świę­tszej Ma­ryi Pan­ny Do­mu Nie­mie­ckie­go w Je­ro­zo­li­mie, oryg. Or­den Brü­der vom Deu­tschen Haus Sankt Ma­riens in Je­ru­sa­lem, na­le­żał do je­dne­go z trzech naj­wię­kszych - obok jo­an­ni­tów i tem­pla­riu­szy - za­ko­nów ry­cer­skich, któ­re po­wsta­ły na fa­li kru­cjat w XII wie­ku. Pier­wot­nie by­ło to nie­for­mal­ne sto­wa­rzy­sze­nie u­two­rzo­ne w ce­lu o­pie­ki nad ran­ny­mi i cho­ry­mi Niem­ca­mi, co by­ło po­dy­kto­wa­ne fa­ktem, że wcze­śniej po­wsta­łe za­ko­ny, mi­mo że po­win­ny spra­wo­wać o­pie­kę nad wszys­tki­mi krzy­żow­ca­mi, w pier­wszej ko­lej­noś­ci trosz­czy­ły się o swo­ich kra­jan. Swo­ją dzia­łal­ność krzy­ża­cy o­pie­ra­li na prze­ko­na­niu, że sta­no­wią kon­ty­nu­ację wiel­kie­go dzie­ła roz­po­czę­te­go przez Ar­cha­nio­ła Mi­cha­ła, któ­ry na cze­le wojsk a­niel­skich zwy­cię­żył sza­ta­na. Tak zwa­ną świę­tą wo­jnę u­spra­wie­dli­wia­no tym, że po­ga­nie są wcie­lo­nym złem, słu­ga­mi dia­bła. W swej isto­cie więc nie są ludź­mi, za­tem nie do­ty­czy ich na­uka o po­stę­po­wa­niu wo­bec bliź­nich, tak jak nie sto­su­je się jej do rze­czy, de­mo­nów i be­stii.


Ruina zamku Montfort w Izraelu - siedziba wielkiego mistrza w latach 1229-71

W związku z pogarszającą się sy­tu­acją krzy­żow­ców na Blis­kim Wscho­dzie czwa­rty wie­lki mistrz Her­man von Sal­za, wy­ko­rzy­stu­jąc wpły­wy u pa­pie­ża i ce­sa­rzy, po­sta­rał się o prze­nie­sie­nie głó­wnej sie­dzi­by za­ko­nu z Pa­le­sty­ny do Eu­ro­py. W ro­ku 1212 otrzy­mał on od kró­la Wę­gier zie­mię w Sie­dmio­gro­dzie, je­dnak wkró­tce po tym na­da­niu pod­jął pró­bę wy­ła­ma­nia się spod za­leż­noś­ci len­nej od kró­la i prze­ka­za­nia dzier­ża­wio­nych dóbr pa­pies­twu, co spo­tka­ło się ze zde­cy­do­wa­ną re­ak­cją wę­gier­skie­go wła­dcy i skoń­czy­ło wy­gna­niem krzy­ża­ków o­raz kon­fis­ka­tą ich za­mków.

Dru­gie po­dej­ście w kie­run­ku or­ga­ni­za­cji włas­ne­go pań­stwa by­ło już tra­fio­ne: w za­mian za obie­tni­cę o­bro­ny gra­nic Ma­zow­sza przed po­gań­ski­mi Pru­sa­mi za­kon o­trzy­mał do­me­ny w zie­mi cheł­miń­skiej, a nie­dłu­go po­tem przy­wi­lej ce­sar­ski trak­tu­ją­cy o tym, że wszel­kie zie­mie, ja­kie ry­ce­rze wy­drą po­ga­nom, prze­jdą na ich włas­ność. Krzy­ża­cy szy­bko przy­stą­pi­li do dzia­ła­nia: za­ję­cie Prus za­ję­ło im pięć­dzie­siąt lat, pod­czas któ­rych pro­wa­dząc bru­tal­ną ak­cję mi­li­tar­ną sto­so­wa­li me­to­dy sku­tku­ją­ce nie­mal cał­ko­wi­tym wy­nisz­cze­niem lud­noś­ci prus­kiej. Przy wiel­kiej po­mo­cy chrze­ści­jań­skiej Eu­ro­py na prze­ło­mie XIII i XIV wie­ku za­kon krzy­żac­ki roz­wi­nął się w jed­ną z czo­ło­wych po­tęg go­spo­dar­czych Śre­dnio­wie­cza.



WIDOK ZAMKU WYSOKIEGO OD STRONY ZACHODNIEJ

U

schyłku XIII stulecia na po­łu­dniu Eu­ro­py za­czę­ła na­ra­stać nie­przy­chyl­na a­tmo­sfe­ra wo­kół za­ko­nów krzy­żo­wych, spo­wo­do­wa­na ich nad­mier­nym bo­gac­twem o­raz co­raz po­waż­niej­szy­mi wy­pa­cze­nia­mi pier­wot­nych idei, dla któ­rych zo­sta­ły po­wo­ła­ne. Aby u­nik­nąć o­krut­ne­go lo­su tem­pla­riu­szy, ja­ki dwa la­ta wcze­śniej zgo­to­wał im król Fran­cji Fi­lip Pięk­ny, a ta­kże by za­pe­wnić so­bie da­lsze mo­żli­woś­ci roz­wo­ju, w dn. 14 wrze­śnia 1309 wie­lki mistrz Sieg­fried von Feu­chtwan­gen ofi­cjal­nie prze­niósł sto­li­cę pań­stwa za­kon­ne­go z We­ne­cji do Mal­bor­ka. Spo­wo­do­wa­ło to ko­niecz­ność no­wych in­we­sty­cji, gdyż ist­nie­ją­cy za­mek był zbyt ma­ły wo­bec prze­wi­dzia­nych dla nie­go fun­kcji. Roz­bu­do­wa­no go więc o skrzy­dło po­łu­dnio­we, a na­stę­pnie wscho­dnie, umiesz­cza­jąc w nich dor­mi­to­ria dla za­kon­ni­ków, re­fek­tarz i świe­tli­cę kon­wen­tu. Za­sad­ni­czych mo­dy­fi­ka­cji do­ko­na­no w la­tach 1331-35 za rzą­dów Lu­the­ra von Braun­schweig. Zmia­nie u­le­gła wów­czas syl­we­ta bu­do­wli, a ta­kże we­wnę­trzny po­dział po­miesz­czeń kla­sztor­nych. Po­wię­kszo­no skrzy­dło pół­no­cne, w któ­rym do­tych­czas mie­ści­ła się ka­pli­ca, a na jej mie­jscu u­two­rzo­no dwu­kon­dy­gna­cy­jną część sa­kral­ną z ko­ścio­łem NMP i umiesz­czo­ną pod nim ka­pli­cą św. An­ny i ne­kro­po­lią wiel­kich mi­strzów. Od wscho­du koś­ciół zam­knię­to wie­lo­bocz­ną ścia­ną z usta­wio­ną w cen­tral­nej blen­dzie o­śmio­me­tro­wej wy­so­ko­ści fi­gu­rą Ma­rii z Dzie­cią­tkiem na rę­ku. W tym sa­mym cza­sie po­wię­kszo­no i pod­wyż­szo­no wie­żę dzwon­ni­czą. W mie­jscu przed­zam­cza roz­po­czę­to wzno­sze­nie zam­ku śre­dnie­go z za­bu­do­wą re­zy­den­cja­lną, prze­kształ­co­ną pod ko­niec XIV wie­ku przez Kon­ra­da von Ro­ten­stein i Kon­ra­da von Jun­gin­ge­na w re­pre­zen­ta­cy­jny Pa­łac Wiel­kich Mi­strzów. Wcze­śniej, bo za­pe­wne je­szcze w la­tach 40-ych po­wstał mur obwo­do­wy, któ­ry po­łą­czył za­mek śre­dni z wy­so­kim, na­to­miast na pół­noc od ze­spo­łu bu­dyn­ków, na te­ra­sie za­le­wo­wej No­ga­tu za­ło­żo­no no­we przed­zam­cze.



WIDOK ZAMKU OD STRONY NOGATU, 1839


PAŃSTWO ZAKONNE

Państwo zorganizowane przez krzyżaków w pod­bi­tych Pru­sach by­ło two­rem wy­ją­tko­wym. Opar­te na ści­słej re­gu­le za­kon­nej, osią­gnę­ło nie­zwy­kle wy­so­ki, nie spo­ty­ka­ny w śre­dnio­wie­cznej Eu­ro­pie sto­pień kar­no­ści i spra­wno­ści or­ga­ni­za­cyj­nej. Zcen­tra­li­zo­wa­na stru­ktu­ra zo­sta­wia­ła je­dnak wy­star­cza­ją­co du­żo wła­dzy mi­strzom kra­jo­wym i kom­tu­rom, któ­rzy spra­wo­wa­li na pod­le­głych za­ko­no­wi zie­miach fun­kcje woj­sko­we, są­do­we czy a­dmi­ni­stra­cy­jne. W sie­dzi­bie kom­tu­ra - do­wód­cy wyż­szej jed­nos­tki a­dmi­ni­stra­cy­jnej - któ­rą z re­gu­ły sta­no­wił wa­row­ny za­mek, mie­ścił się kon­went zło­żo­ny z oko­ło 12 ry­ce­rzy i 6 ka­pła­nów (choć w pra­kty­ce ist­nia­ły zna­czne od­stę­pstwa od tej za­sa­dy), przy czym pra­wie ka­żdy z bra­ci ry­ce­rzy spra­wo­wał ja­kiś u­rząd go­spo­dar­czy, gdyż głów­nym ich ce­lem by­ła eks­plo­ata­cja lud­noś­ci pod­bi­tej. Po­nad­to li­czne ba­li­wa­ty i ko­man­do­rie roz­sia­ne sze­ro­ko po­za gra­ni­ca­mi wła­ści­we­go pań­stwa za­kon­ne­go sta­no­wi­ły im­po­nu­ją­ce za­ple­cze u­ła­twia­ją­ce mo­bi­li­za­cję sił i śro­dków wspie­ra­ją­cych pru­ską cen­tra­lę. Te oko­li­czno­ści spra­wi­ły, że za­kon krzy­ża­cki - po­mi­mo, że wła­dał na te­ry­to­rium dość sła­bo za­lud­nio­nym - dy­spo­no­wał wie­lkim po­ten­cja­łem e­ko­no­mi­cznym i mi­li­ta­rnym. Wy­stę­po­wał przy tym w glo­rii o­broń­cy i krze­wi­cie­la chrze­ści­jań­stwa, co gwa­ran­to­wa­ło mu ma­te­ria­lne i mo­ral­ne po­par­cie ze stro­ny pa­pie­ża i ła­ciń­skiej Eu­ro­py.


Społeczność zakonna składała się z bra­ci ry­ce­rzy, bra­ci ka­pła­nów o­raz bra­ci słu­że­bnych. Bra­cia ry­ce­rze spra­wo­wa­li wła­dzę i two­rzy­li ka­stę wyż­szą, by­li je­dno­cze­śnie mni­cha­mi i wo­jo­wni­ka­mi i nie­mal bez wy­ją­tku wszy­scy po­cho­dzi­li z nie­mie­ckich ro­dzin szla­che­ckich. No­si­li oni bia­łe su­kien­ne pła­szcze z cza­rnym krzy­żem na le­wym ra­mie­niu i dłu­gie tu­ni­ki z krzy­żem na pier­siach, choć na co dzień nie­rza­dko u­bie­ra­li się w stro­je świe­ckie. W okre­sie roz­kwi­tu za­ko­nu li­czba bra­ci ry­ce­rzy w ca­łym pań­stwie nie prze­kra­cza­ła 2 ty­się­cy. Dru­gą ka­te­go­rię wśród krzy­ża­ków sta­no­wi­li bra­cia ka­pła­ni. Nie mu­sie­li oni mieć nie­mie­ckie­go ani szla­che­ckie­go po­cho­dze­nia, a ich za­da­niem by­ło spra­wo­wa­nie o­bo­wią­zków li­tur­gi­cznych i opie­ki du­cho­wej nad ry­ce­rza­mi o­raz re­sztą za­ło­gi. Ni­żej w hie­rar­chii sta­li wy­wo­dzą­cy się naj­czę­ściej z ple­bsu bra­cia słu­że­bni, peł­nią­cy po­słu­gi woj­sko­we i go­spo­dar­cze. Wa­rto tu wspo­mnieć, iż w sze­re­gach krzy­ża­ckich wy­stę­po­wa­ły też sio­stry za­kon­ne, któ­re zaj­mo­wa­ły się naj­czę­ściej pra­ca­mi słu­że­bny­mi w fol­war­kach i miej­skich szpi­ta­lach.

Na cze­le za­ko­nu stał wiel­ki mistrz, któ­ry był wy­bie­ra­ny przez ka­pi­tu­łę ge­ne­ra­lną na o­kres do­ży­wo­tni. Je­go wła­dza by­ła nie­mal a­bso­lu­tna, choć w pe­wnych kwe­stiach po­li­ty­cznych, ta­kich jak roz­po­czę­cie wo­jny czy pod­pi­sy­wa­nie ukła­dów mu­siał on u­zy­skać zgo­dę ka­pi­tu­ły. Człon­ko­wie ka­pi­tu­ły re­kru­to­wa­li się z ogó­łu ry­ce­rzy, nie by­li oni je­dnak de­mo­kra­tycz­nie wy­bie­ra­ni, lecz po­wo­ły­wa­ła ich do swo­je­go skła­du ka­pi­tu­ła, w mia­rę po­wsta­wa­nia w niej wa­ka­tu, zwy­kle na sku­tek śmie­rci je­dne­go z człon­ków. Ka­pi­tu­ła wy­bie­ra­ła dy­gni­ta­rzy, któ­rzy peł­ni­li fun­kcję rzą­du za­ko­nu. W je­go skład wcho­dzi­li:
- wielki komtur - minister gospodarki i spraw wewnętrznych, za­stę­pca wiel­kie­go mistrza; funkcję tę pia­sto­wał kom­tur mal­bor­ski,
- wielki marszałek - minister wojny; fun­kcję tę pia­sto­wał kom­tur kró­le­wie­cki,
- wielki szpitalnik - minister dyplomacji; fun­kcję tę pia­sto­wał kom­tur el­blą­ski,
- wielki skarbnik - zajmujący się finansami zakonu,
- wielki szatny - odpowiedzialny za handel, odzież oraz u­zbro­je­nie; fun­kcję tę pia­sto­wał kom­tur dzierz­goń­ski.

Na samym dole hierarchii stali nie­wol­ni­cy po­cho­dzą­cy z lud­no­ści pod­bi­tej lub po­ry­wa­ni w tra­kcie wo­jen. Wy­ko­ny­wa­li oni za­zwy­czaj naj­gor­sze pra­ce ko­mu­nal­ne i bu­do­wla­ne.



ZAMEK NA KOLOROWANYCH POCZTÓWKACH Z POCZĄTKU XX WIEKU

P

ierwsze w historii o­blę­że­nie Mal­bor­ka na­stą­pi­ło po prze­gra­nej przez za­kon bi­twie grun­wal­dzkiej. Za­ło­ga za­mku by­ła zu­pe­łnie nie­przy­go­to­wa­na na ta­ki ro­zwój wy­da­rzeń, zna­czna jej część zre­sztą po­je­cha­ła na wo­jnę, po­dob­nie jak po­tę­żne bom­bar­dy, któ­re wie­lki mistrz Ul­rich von Jun­gin­gen ka­zał wy­wieźć pod Ku­rzę­tnik. Kie­dy ran­kiem 16 lip­ca pie­rwszy po­sła­niec, no­ta­be­ne Po­lak na usłu­gach za­ko­nu, Piotr Świ­nka przy­niósł fa­tal­ną wia­do­mość spod Grun­wal­du, nikt nie chciał mu wie­rzyć. Kie­dy je­dnak przy­by­wa­li na­stę­pni, wśród po­zo­sta­wio­nych w Mal­bor­ku bra­ci wy­bu­chła pa­ni­ka: Roz­bie­gli się jak o­błą­ka­ni po do­mach, sa­lach i iz­bach i wie­le dni o­raz no­cy spę­dzi­li na la­men­tach, smu­tkach i skar­gach. Na­stą­pił cha­os, tym bar­dziej, że naj­wyż­szy ran­gą po­zo­sta­ły przy ży­ciu do­stoj­nik pań­stwo­wy - wie­lki szpi­tal­nik i kom­tur El­blą­ga Wer­ner von Tet­tin­gen, zhań­bio­ny u­cie­czką z po­la bi­twy psy­chi­cznie się za­ła­mał i nie był w sta­nie prze­jąć kon­tro­li nad woj­skiem. 18 li­pca przy­był na za­mek mal­bor­ski e­ner­gi­czny kom­tur Świe­cia Hen­ryk von Pla­uen, or­ga­ni­zu­jąc ma­ły za­mach sta­nu i ogła­sza­jąc się na­mies­tni­kiem z pe­łną wła­dzą do cza­su za­koń­cze­nia dzia­łań wo­jen­nych i wy­bo­ru no­we­go mi­strza.



ZAMEK NA POCZTÓWCE Z POCZĄTKU XX WIEKU

D

zień pó­źniej do Mal­bor­ka zje­cha­ły przy­sła­ne przez Ja­gieł­łę zwło­ki Ul­ri­cha von Jun­gin­ge­na, wie­lkie­go kom­tu­ra Ku­no­na von Li­chten­stein i wie­lkie­go mar­szał­ka Fry­de­ry­ka von Wal­len­ro­de. Von Pla­uen zor­ga­ni­zo­wał za­pa­sy je­dze­nia i amu­ni­cji, pod­pa­lił mia­sto, spro­wa­dza­jąc je­go mie­szkań­ców na pod­zam­cze, ścią­gnął z Gdań­ska o­ko­ło 400 ma­ry­na­rzy, któ­rzy ze swy­mi pan­ce­rza­mi i to­po­ra­mi bar­dzo się przy­da­li, wy­słał ta­kże dra­ma­ty­czne w tre­ści li­sty wzy­wa­ją­ce ksią­żąt i ry­cer­stwo chrze­ści­jań­skiej Eu­ro­py do u­dzie­le­nia za­ko­no­wi po­mo­cy w wa­lce z nie­wier­ny­mi Sa­ra­ce­na­mi. W dniu przy­by­cia pod Mal­bork od­dzia­łów pol­skich 25 li­pca 1410 w za­mku stał zwa­rty kon­tyn­gent 4000 o­broń­ców. Pod wie­czór Po­la­cy pod­ję­li za­koń­czo­ny su­kce­sem szturm na mu­ry mie­jskie, któ­ry Jan Dłu­gosz bar­wnie o­pi­sał: w go­dzi­nach wie­czor­nych do­szło do wa­lki, po­nie­waż wo­jsko kró­lew­skie u­si­ło­wa­ło we­drzeć się do mia­sta Mal­bor­ka, a krzy­ża­cy z wie­lką o­dwa­gą nie do­pusz­cza­li do ich wtar­gnię­cia. Pier­wszy wtar­gnął do mia­sta ry­cerz Ja­kub Ko­by­lań­ski, he­rbu Grzy­ma­ła, dru­gi Do­bie­sław z Oleś­ni­cy, he­rbu Dę­bno, a za ni­mi po­szli in­ni [...]. Wspo­mnia­ni dwaj ry­ce­rze Ja­kub i Do­bie­sław nie u­zna­li za wła­ści­we za­prze­stać wa­lki, ale też ry­chło po zdo­by­ciu mia­sta z wy­cią­gnię­ty­mi dzi­da­mi, z po­tęż­nym krzy­kiem po­pę­dzi­li do koś­cio­ła w po­bli­że mu­rów, za­mie­rza­jąc zdo­być za­mek. [...] Kie­dy wszy­scy wro­go­wie, któ­rzy strze­gli za­mku, ze stra­chu i nad­mier­ne­go smu­tku, pod­da­jąc się przy­gnę­bie­niu tak, jak­by już zo­stał zdo­by­ty, roz­bie­gli się po o­gro­dach, Po­la­cy zmar­no­wa­li dru­gą spo­so­bność roz­sąd­ne­go po­kie­ro­wa­nia tą spra­wą i zdo­by­cia za­mku Mal­bor­ka, gdy los Krzy­ża­ków tak się u­kła­dał.



ZAMEK NA POCZTÓWCE Z POCZĄTKU XX WIEKU


JAK ZGINĄŁ ULRICH VON JUNGINGEN?

Odnalezione wczesnym ran­kiem dru­gie­go dnia po bi­twie zwło­ki Ul­ri­cha von Jun­gin­ge­na no­si­ły śla­dy dwóch ran za­da­nych ostrym na­rzę­dziem. Je­dna znaj­do­wa­ła się na pie­rsi, dru­ga zaś na czo­le. Je­szcze do nie­da­wna u­czo­no nas, że wiel­kie­go mistrza za­bił przy­pad­kiem ja­kiś pro­sty chłop, co zgo­dnie pod­trzy­my­wa­li i Sien­kie­wicz, i Ma­tej­ko, i pro­pa­gan­da PRL-u. Wszys­tkich ich łą­czył je­den ar­gu­ment: wie­rzy­li oni bo­wiem, że w os­ta­tniej fa­zie bi­twy Po­la­cy rzu­ci­li do bo­ju skła­da­ją­ce się z pol­skich chło­pów re­zer­wy pie­cho­ty. Tym­cza­sem bi­twa pod Grun­wal­dem by­ła ty­po­wym śre­dnio­wie­cznym bo­jem ry­cer­skim, w któ­rym chło­pi wła­ści­wie u­dzia­łu nie bra­li, a naj­pra­wdo­po­do­bniej ca­ła pol­ska ar­mia skła­da­ła się tyl­ko z ja­zdy, czy­li ry­ce­rzy ko­pij­ni­ków i osła­nia­ją­cych ich strzel­ców.

Tak więc niemal pe­wne jest, że Ul­rich von Jun­gin­gen zo­stał za­bi­ty przez pol­skie­go ry­ce­rza, dro­gą de­du­kcji mo­żna na­wet wy­ty­po­wać - któ­re­go. Za­pe­wne cho­dzi o Mszczuja ze Skrzyn­­na - to wła­śnie je­go gier­mek Jur­ga zbie­ra­jąc łu­py pod­czas noc­nej wy­pra­wy na po­bo­jo­wi­sko, zna­lazł na mar­twym krzy­ża­ku cen­ny, zło­ty re­li­kwiarz-pek­to­rał i szy­bko od­dał go swe­mu pa­nu. Po od­szu­ka­niu cia­ło von Jun­gin­ge­na o­de­sła­no do Mal­bor­ka, zgo­dnie ze zwy­cza­jem jed­nak zwy­cięz­ca mógł za­trzy­mać je­go tu­ni­kę, któ­ra tra­fi­ła po­tem do ko­ścio­ła w Ki­jach i słu­ży­ła tam księ­żom ja­ko or­nat. Ko­ściół ten za­ło­żo­ny zo­stał przez Wło­sto­wi­ców, pro­to­pla­stów ro­du Ła­bę­dziów, do któ­re­go to ro­du na­le­żał wła­śnie Mszczuj ze Skrzyn­na. Jest więc cał­kiem pra­wdo­po­do­bne, że to on ofia­ro­wał ko­ścio­ło­wi pru­ską tu­ni­kę, on więc zgo­dnie z na­szy­mi do­cie­ka­nia­mi mógł za­bić krzy­ża­ka.


ZAMEK ŚREDNI, WIDOK OD WSCHODU

P

o pierwszych próbach szturmu na za­mek Ja­gieł­ło zmie­nił ta­kty­kę wa­lki re­zy­gnu­jąc ze spon­ta­nicz­ne­go a­ta­ku na mu­ry, któ­ry ze wzglę­du na zna­ko­mi­te za­be­zpie­cze­nia mógł skoń­czyć się dla Po­lak­ów klę­ską. Zde­cy­do­wał się na oto­cze­nie za­mku po­zy­cja­mi o­gnio­wy­mi i dłu­go­trwa­ły o­strzał, co mia­ło za­ła­mać psy­chi­cznie wro­ga pod wpły­wem pre­sji kul. Naj­wię­ksza kon­cen­tra­cja sił znaj­do­wa­ła się tuż za No­ga­tem i skie­ro­wa­na by­ła prze­de wszy­stkim na za­mek śre­dni, a w szcze­gól­no­ści Re­fe­ktarz Le­tni. Wte­dy też wy­da­rzył się in­cy­dent, któ­ry przy o­dro­bi­nie szczę­ścia mógł od­mie­nić lo­sy woj­ny. Rze­ko­mo na pod­sta­wie in­for­ma­cji prze­ka­za­nych przez przy­chyl­nych Po­la­kom o­broń­ców za­mku na te­mat mie­jsca o­raz ter­mi­nu na­ra­dy krzy­żac­kich do­stoj­ni­ków przy­go­to­wa­no na nich za­mach: sta­ran­nie wy­ce­lo­wa­na i wy­strze­lo­na z bom­bar­dy ku­la prze­bi­ła okno w Re­fe­kta­rzu, prze­le­cia­ła nad gło­wa­mi o­bra­du­ją­cych do­stoj­ni­ków, mi­nę­ła o cen­ty­me­try cen­tral­ny fi­lar pod­trzy­mu­ją­cy skle­pie­nie i od­bi­ja­jąc się od po­sa­dzki u­de­rzy­ła w prze­ciw­le­głą ścia­nę, tuż nad ko­min­kiem.



NA DZIEDZIŃCU ZAMKU ŚREDNIEGO

15

sier­pnia Hen­ryk von Pla­uen za­pro­po­no­wał kró­tki ro­zejm i wstę­pne ne­go­cja­cje po­ko­jo­we - nie przy­nio­sły one jed­nak o­cze­ki­wa­nych re­zul­ta­tów i ostrzał wzno­wio­no. Słabł on je­dnak z dnia na dzień, co za­chę­ci­ło o­swo­jo­nych z no­wą sy­tu­acją krzy­ża­ków do zbroj­nych wy­cie­czek po­za mu­ry twier­dzy, za­koń­czo­nych znisz­cze­niem czę­ści ar­ty­le­rii wro­ga, a na­wet u­ję­ciem je­dne­go z do­wód­ców cho­rą­gwi wie­luń­skiej. Za­kon­ny kro­ni­karz za­no­to­wał: A więc stał król przed zam­kiem mal­bor­skim z wie­lką po­tę­gą, a im dłu­żej stał tu, tym mniej u­da­wa­ło mu się zdzia­łać, a Ci na za­mku z ła­ski Pa­na wzma­cnia­li się i czy­ni­li je­go wo­jsku wie­lkie szko­dy i ra­ni­li i za­bi­ja­li mu bar­dzo wie­lu lu­dzi, tak że on w bi­twie nie stra­cił ty­lu lu­dzi, co przed zam­kiem. Oblę­że­ni u­rzą­dza­li wy­pa­dy przed za­mek i ata­ko­wa­li si­łę śro­dek wo­jska, czy­niąc wie­lkie szko­dy. Zwła­szcza ma­ry­na­rze, gdy ro­bi­li wy­cie­czki, trze­ba by­ło bar­dzo wie­le tru­du i odwa­gi by ich zmu­sić do po­wro­tu do zam­ku. Tak dziel­nie za­bi­ja­li i tak mę­żnie wal­czy­li, że król mó­wił swo­im, iż za­mie­nia­my się ro­la­mi.



PAŁAC WIELKICH MISTRZÓW, WIDOK Z MIĘDZYMURZA ZACHODNIEGO


O ZDRADZIE I SZCZEGÓLNEJ KARZE BOSKIEJ DLA ZDRAJCY

Na zamku w Malborku mieli bracia pe­wne­go słu­gę, któ­re­mu bar­dzo do­wie­rza­li z uwa­gi na je­go szla­che­tne po­cho­dze­nie. On je­dnak ży­wił u­kry­tą za­wiść do bra­ci i pra­gnął się na nich po­mścić. Król pol­ski miał zaś pe­wne­go pusz­ka­rza nie­miec­kiej na­cji ze Znoj­ma na Mo­ra­wach, z któ­rym ów zdraj­ca wszedł w kon­szach­ty pod­czas po­sel­stwa do kró­la. Zdraj­ca miał dać mu znak czer­wo­nym ka­pe­lu­szem, gdzie tam­ten miał­by wy­strze­lić, tak aby za­bić naj­lep­szych z bra­ci o­raz ich słu­gi. Na­stę­pne­go dnia Po­la­cy wznie­śli po­tę­żną ba­ste­ję ko­ło mo­stu na No­ga­cie przed Mal­bor­kiem, w któ­rej za­sa­dził się ów pusz­karz i cze­kał na znak czer­wo­ne­go ka­pe­lu­sza. I zda­rzy­ło się, iż ze­bra­li się bra­cia i naj­le­psi mę­żo­wie na na­ra­dzie po­ran­nej w re­fe­kta­rzu wie­lkie­go mi­strza. Owa za­iste go­dna ce­sa­rza sa­la jest na 35 stóp dłu­ga i na ty­le sze­ro­ka, a skle­pie­nie o­wej sa­li o­pie­ra się poś­rod­ku na je­dnej wy­smu­kłej ko­lu­mnie.

Kiedy więc wszyscy panowie za­kon­ni się tam ze­bra­li ra­dzi­li, przy­szedł ów zdraj­ca i wy­sta­wił czer­wo­ny ka­pe­lusz w oknie, do­kła­dnie nad ko­lu­mną i uszedł czym prę­dzej. Kie­dy zaś bra­cia na­ra­dza­li się, wy­pa­lił ów pusz­karz i chy­bił o trzy pa­lce o­bok ko­lum­ny, ku­la zaś u­tkwi­ła w ścia­nie ko­mi­na. Por­wa­li się na­tych­miast bra­cia, lecz zdraj­ca, któ­re­mu tak u­fa­li, zdo­łał już zbiec. Ka­mie­nną ku­lę zaś wmu­ro­wa­no w mur, a o zda­rze­niu tym pi­szą tak:

Kiedy liczono rok tysiąc czterechsetny i dziesiąty
Mówię to wszystkim zaprawdę
Ów kamień został wystrzelony w tę ścianę
I winien tu zostać na wieczną rzeczy pamiątkę

Szymon Grunau: Kronika Pruska, 1. poł. XVIw.



ZAMEK WYSOKI NA POCZTÓWKACH Z LAT 20. XX WIEKU

P

omimo bardzo trudnej sy­tu­acji za­opa­trze­nio­wej o­blę­żo­nych, któ­rzy zmu­sze­ni by­li ży­wić się pa­rzo­ną psze­ni­cą, tym sa­mym o­czy­wi­ste­go spa­dku ich mo­ra­le, za­pał pol­skie­go ry­cer­stwa zde­cy­do­wa­nie o­słabł. Szcze­gól­nie po tym, jak znie­cier­pli­wio­ny bra­kiem su­kce­sów ksią­żę Wi­told spa­ko­wał wła­sne od­dzia­ły i wy­je­chał na Li­twę. W ślad za nim o­pu­ści­li kró­la ksią­żę­ta ma­zo­wiec­cy o­raz nie­któ­rzy pa­no­wie pol­scy z An­drze­jem Tę­czyń­skim na cze­le. Osta­te­cznie Ja­gieł­ło od­stą­pił od o­blę­że­nia 19 wrze­śnia 1410, za co nie­przy­chy­lny mu Dłu­gosz stra­sznie się póź­niej nad nim znę­cał: Król nie u­słu­chaw­szy zba­wien­nych i zdro­wych rad ry­ce­rzy o­raz o­by­wa­te­li pru­skich, zwi­nąć ka­zał o­bo­zy, po­rzu­cił oblę­że­nie i z miej­sca chwa­ły, po­do­bnie­jszym ra­czej do zwy­cię­żo­ne­go a­ni­że­li do zwy­cię­zcy, ru­szył do Pol­ski z po­wro­tem. Miał kro­ni­karz tro­chę ra­cji, bo­wiem sam Hen­ryk von Pla­uen pod­czas spo­tka­nia z Ja­gieł­łą 8 gru­dnia 1410 na za­mku w Ra­ciąż­ku przyznał: Zda­rza­ły Ci się kró­lu, los przy­chyl­ny po trzy­kroć naj­szczę­śliw­szą po­rę, w któ­rej mo­głeś nasz za­mek mal­bor­ski z ła­twoś­cią zdo­być i kra­je za­ko­nu krzy­żac­kie­go o­pa­no­wać, ale nie u­mia­łeś ze spo­so­bno­ści sko­rzy­stać. Wpierw, kie­dy Ul­ri­cha i wszy­stkie je­go woj­ska zwy­cię­ży­łeś i znio­słeś pra­wie do szczę­tu, bo gdy­byś był za­raz pod­dał nie­za­wo­dnie, ma­łą bo­wiem i na­der sła­bą miał za­ło­gę. Dru­gi raz po wzię­ciu mia­sta, gdy­byś był nie­ba­wem u­de­rzył na za­mek, bo­wiem przez wy­łom mię­dzy Wi­słą a zam­kiem zro­bio­ny, któ­re­go w trwo­dze i za­mie­sza­niu na­pra­wić nie po­spie­szy­liś­my, mo­gło woj­sko two­je we­drzeć się do za­mku. A trze­ci raz [...] gdy­byś ty­lko do dni pię­tna­stu prze­dłu­żył swo­je o­blę­że­nie, tak bo­wiem by­liś­my ści­śnie­ni nie­do­sta­tkiem o­raz gło­dem, że na ca­ły lud strze­gą­cy za­mku mie­li­śmy już ty­lko dwa ba­ra­ny i trzy po­łe­tki sło­ni­ny. Za­bra­kło przy tym i chle­ba i z tej przy­czy­ny pa­no­wać za­czę­ła bie­gun­ka. Zgo­ła nie mo­gli­śmy już dłu­żej trzy­mać o­blę­że­nia, gdy­byś ty przy nich chciał wy­trwać. Pol­skie­go kró­la stać by­ło wte­dy ty­lko na ta­ką oto ri­po­stę: Nic nie mo­że stać się bez wo­li Bo­ga, któ­ry wszy­stkim o­patrz­nie rzą­dzi.



KOLOROWE POCZTÓWKI Z LAT 30. XX WIEKU: PO LEWEJ ANTYPOLSKA KARTKA PROPAGANDOWA NAWOŁUJĄCA DO FINANSOWANIA SZKÓŁ NIEMIECKICH ZNAJDUJĄCYCH SIĘ NA TERENIE POLSKI, PO PRAWEJ WEJŚCIE DO WIEŻY

P

od murami Malborka Po­la­cy sta­nę­li po­no­wnie wio­sną 1454 ro­ku. Nie by­ły to je­dnak do­bo­ro­we od­dzia­ły, ra­czej sła­ba i kie­psko wy­po­sa­żo­na zbie­ra­ni­na wojsk pol­skich, zwią­zko­wych o­raz mie­szczan gdań­skich, do­wo­dzo­na przez Ści­bo­ra Ba­żyń­skie­go. Po­czą­tko­we pró­by za­ję­cia wa­ro­wni po­przez za­sko­cze­nie nie po­wio­dły się, w zwią­zku z czym zde­cy­do­wa­no się na ko­szto­wne o­blę­że­nie i tak 29 ma­rca gdań­szcza­nie roz­po­czę­li o­strzał, cha­ra­kte­ry­zu­ją­cy się wie­lką nie­u­dol­no­ścią i bra­kiem ko­or­dy­na­cji. Na za­mku sta­ło 3000 za­ło­gi z do­wo­dzą­cym w oso­bie kom­tu­ra el­blą­skie­go Hen­ry­ka Reuss von Pla­uen (zbie­żność na­zwisk z wie­lkim mi­strzem za­ko­nu z lat 1410-13 przy­pad­ko­wa), któ­ra - by u­nie­mo­żli­wić o­ble­ga­ją­cym od­cię­cie od do­staw ży­wno­ści - po­sta­no­wi­ła przejść do dzia­łań za­cze­pnych i już dwa dni póź­niej, w pri­ma a­pri­lis u­rzą­dzi­ła gdań­szcza­nom po­ran­ną rzeź przy ni­kłych stra­tach włas­nych. Po przy­by­ciu kró­la Ka­zi­mie­rza Ja­giel­loń­czy­ka do Prus w re­jon Mal­bor­ka przy­sła­no do­dat­ko­we si­ły w li­czbie o­ko­ło 3000 zbroj­nych, wciąż je­dnak bra­ko­wa­ło spo­so­bu na suk­ces. Ura­dzo­no więc, że wo­bec nie­szczel­ne­go pier­ście­nia wo­kół mia­sta na­le­ży spa­lić most - głó­wny ka­nał je­go za­opa­trze­nia. Po­la­cy jak to Po­la­cy, przy­stą­pi­li do akcji tak nie­umie­ję­tnie, że za­nim pu­szczo­ne przez nich wy­peł­nio­ne ła­dun­kiem pa­lą­cej się smo­ły ło­dzie do­ta­rły do ce­lu, za­trzy­ma­ne zo­sta­ły przez miej­skich ry­ba­ków. Pró­ba dru­ga o­ka­za­ła się bar­dziej sku­te­czna, ktoś je­dnak źle wy­li­czył i łód­ki nie czy­niąc ża­dnej szko­dy prze­pły­nę­ły pod przę­sła­mi. Za trze­cim ra­zem krzy­ża­cy po­sta­wi­li na rze­ce za­po­rę z pa­li i tym spo­so­bem most o­ca­li­li. Nie­po­rad­ność wojsk prze­ci­wni­ka pro­wo­ko­wa­ła ich do dzia­łań za­cze­pnych, tym­cza­sem w obo­zach pod Mal­bor­kiem by­ło co­raz mniej lu­dzi, bra­ko­wa­ło sprzę­tu, sze­rzy­ła się de­zer­cja. Osta­tecz­nie nie­u­da­ną kam­pa­nię zwi­nię­to 20 wrze­śnia 1454, a bez­po­śre­dni im­puls da­ła wieść o prze­gra­nej pol­skie­go o­rę­ża w bi­twie pod Choj­ni­ca­mi. Woj­ska zwią­zko­we w pa­ni­ce o­pu­ści­ły o­bóz, zaś si­ły kró­lew­skie u­da­ły się do zie­mi cheł­miń­skiej.



OBLĘŻENIE MALBORKA PRZEZ GDAŃSZCZAN, ZAGINIONY OBRAZ Z DRUGIEJ POŁOWY XV WIEKU


IDEALIŚCI

Podczas działań wo­jen­nych 1454-66 wie­lo­kro­tnie zda­rza­ły się przy­pa­dki zdra­dy lub prze­jścia na stro­nę wro­ga pod wpły­wem per­swa­zji sa­kie­wki lub in­nych, da­le­kich od ry­cer­skie­go e­to­su po­bu­dek. Spe­kta­ku­la­rną by­ła zdra­da nie­mie­ckie­go za­cięż­ne­go w słu­żbie Gdań­ska Han­sa Ho­hen­stei­na, któ­ry w li­sto­pa­dzie 1454 o­puś­cił o­bóz gdań­ski i wraz ze swo­im od­dzia­łem u­dał się pro­sto do Mal­bor­ka, gdzie zo­stał przy­ję­ty z ra­doś­cią i gdzie za­warł kon­trakt na pół ro­ku. Stra­ta by­ła tym wię­ksza, że Ho­hen­stein do­sko­na­le znał tru­dną sy­tu­ację sił związ­ko­wych sta­cjo­nu­ją­cych pod Wiel­bar­kiem i nie­wą­tpli­wie wy­ko­rzy­stał owe in­for­ma­cje, aby wzmoc­nić mo­ra­le wojsk krzy­żac­kich.

Ale i zda­rza­ły się sy­tu­a­cje od­wro­tne, w tym je­dy­ny chy­ba ta­ki przy­pa­dek, gdy na stro­nę pol­ską prze­szedł do­stoj­nik krzy­ża­cki. Był nim wójt Ro­goź­na Eglaf von Ro­sen­berg, któ­ry po prze­gra­nej ba­ta­lii o za­mek sztum­ski wraz ze swym od­dzia­łem opo­wie­dział się po stro­nie Ja­giel­loń­czy­ka. Czę­sto pró­by ta­kie koń­czy­ły się je­dnak tra­gicz­nie, jak choć­by w przy­pad­ku krzy­żac­kie­go pusz­ka­rza Mi­ko­ła­ja, któ­ry prze­ku­pio­ny przez Po­la­ków wio­sną 1454 zo­bo­wią­zał się uszko­dzić dzia­ła na za­mku w Mal­bor­ku. Je­go za­mia­ry zo­sta­ły od­kry­te i pusz­ka­rza ska­za­no na stra­szli­wą śmierć przez po­ćwiar­to­wa­nie.


OBLĘŻENIE MALBORKA, MALOWIDŁO MARTINA SCHONINCKA Z 1536 ROKU

T

o, co pod presją armat nie po­wio­dło się w 1454 ro­ku, cał­kiem spra­wnie u­da­ło się za­ła­twić trzy la­ta póź­niej, i to bez je­dne­go na­wet wy­strza­łu. Bez­na­dziej­na sy­tu­acja fi­nan­so­wa za­ko­nu krzy­żac­kie­go spo­wo­do­wa­ła je­go nie­wy­pła­cal­ność wo­bec cze­skich wojsk za­cięż­nych i prze­ję­cie przez nich wa­ro­wni. W 1456 na­je­mny do­wódca Ol­drzych Czer­won­ka za­pro­po­no­wał stro­nie pol­skiej jej wy­kup. Po dłu­gich ne­go­cja­cjach w dniu 6 kwie­tnia 1457 ro­ku Po­la­cy od­ku­pi­li za­mek od Cze­chów za o­gro­mną wów­czas kwo­tę 190 ty­się­cy zło­tych wę­gier­skich. Dzień póź­niej wie­lki mistrz Lu­dwig von Er­lich­shau­sen w stra­sznym u­po­ko­rze­niu zo­stał wy­pro­wa­dzo­ny po­za je­go mu­ry, wsa­dzo­ny na wóz i pod e­skor­tą prze­wie­zio­ny do Choj­nic. By­ły to o­sta­tnie chwi­le krzy­ża­ków w Mal­bor­ku.



WIDOK PRZEDZAMCZA OD STRONY ZACHODNIEJ, FRAGMENT DRZEWORYTU Z 1595 ROKU ZAMIESZCZONEGO U CASPARA HENNEBERGERA


WIELCY MISTRZOWIE ZAKONU KRZYŻACKIEGO
Z SIEDZIBĄ W MALBORKU W LATACH 1309-1457


Zygfryd von Feuchtwangen (1309-1311)
Karol z Trewiru (1311-1324)
Werner von Orseln (1324-1330)
Luter, książę Brunszwiku (1331-1335)
Dytrych von Altenburg (1335-1341)
Rudolf Koenig (1342-1345)
Henryk Dusemer (1345-1351)
Winrych von Kniprode (1351-1382)
Konrad Zollner von Rotenstein (1382-1390)
Konrad von Wallenrod (1391-1393)
Konrad von Jungingen (1393-1407)
Ulrich von Jungingen (1407-1410)
Henryk von Plauen (1410-1413)
Michał Kuchmeister (1414-1422)
Paweł Russdorf (1422-1441)
Konrad von Erlichshausen (1441-1449)
Ludwik von Erlichshausen (1450-1457)


ZAMEK WYSOKI OD ZACHODU W 1643 ROKU NA WIDOKU W. HONDIUSA

N

a mocy traktatu toruńskiego z ro­ku 1466 Mal­bork po­zo­stał w rę­kach pol­skich, sta­jąc się sto­li­cą wo­je­wódz­twa z urzę­da­mi pro­win­cjal­ny­mi; sta­no­wił też od­tąd je­den z za­so­bniej­szych ar­se­na­łów Rze­czy­po­spo­li­tej. Za­mek wy­so­ki prze­kształ­co­no w wie­lki ma­ga­zyn; prze­cho­wy­wa­no tu pro­du­kty ży­wno­ścio­we, umie­szczo­no go­rze­lnię pi­wa. W Pa­ła­cu Wiel­kich Mi­strzów u­rzą­dzo­no pry­wa­tne po­ko­je kró­la. W czę­ści zaj­mo­wa­nej pier­wo­tnie przez wie­lkie­go kom­tu­ra za­mie­szkał sta­ro­sta mal­bor­ski, w skrzy­dle pół­no­cnym by­ła je­go kan­ce­la­ria i skar­biec, a da­lej biu­ra i mie­szka­nie e­ko­no­ma o­raz bur­gra­bie­go. W Wie­lkim Re­fe­kta­rzu o­rga­ni­zo­wa­no impre­zy na czas wi­zyt kró­la, tam też cza­sem sta­ro­sto­wie o­bia­do­wa­li wraz z ca­łą za­ło­gą. Dla po­trzeb woj­sko­wych a­da­pto­wa­no przed­zam­cze - ma­ga­zy­no­wa­no na nim dzia­ła i ku­le ar­ma­tnie, ta­kże be­czki z pro­chem i sa­le­trą. For­ty­fi­ka­cje Mal­bor­ka, u­bez­pie­cza­ne przez sta­łą za­ło­gę w li­czbie 200 żoł­nie­rzy, przez ba­rdzo dłu­gi czas u­cho­dzi­ły za nie­mo­żli­we do zdo­by­cia. Sztu­ki tej do­ko­na­li do­pie­ro Szwe­dzi, któ­rzy po za­ję­ciu mia­sta dy­spo­nu­jąc wie­lką prze­wa­gą mi­li­tar­ną 20 li­pca 1626 sztu­rmem zdo­by­li twie­rdzę, bio­rąc do nie­wo­li jej do­wód­cę rot­mi­strza Woj­cie­cha Pę­cław­skie­go, za co ten zo­stał pó­źniej ska­za­ny za­ocz­nie przez pol­ski sąd na ka­rę śmier­ci i prze­pa­dek mie­nia. Oku­pan­ci zor­ga­ni­zo­wa­li w Mal­bor­ku cen­tral­ną ba­zę kwa­ter­mi­strzo­wską, do­da­tko­wo for­ty­fi­ku­jąc go ba­stio­na­mi ziem­ny­mi i szań­ca­mi. Na czas ro­zej­mu w 1626 Szwe­dzi wy­szli z za­mku, któ­ry przez pięć na­stęp­nych lat zaj­mo­wa­ły woj­ska e­le­kto­ra bran­den­bur­skie­go. Tu­taj re­zy­do­wa­li też ko­mi­sa­rze państw po­śred­ni­czą­cych w obra­dach za­koń­czo­nych ro­zej­mem w ro­ku 1635. Po za­prze­sta­niu dzia­łań wo­jen­nych wa­ro­wnię o­bsa­dzo­no od­dzia­ła­mi he­tma­na Ko­nie­cpol­skie­go, jej stan po­zo­sta­wiał już wte­dy je­dnak wie­le do ży­cze­nia, o czym świa­dczy fra­gment lu­stra­cji: Blan­ko­wa­nia po mu­rach czę­ścią znie­sio­ne, czę­ścią po­pso­wa­no. Mu­ry ni­czym nie na­kry­te. Pięć wież po­czą­wszy od tej, któ­ra jest przy Ceu­ka­zie, aż do tej, któ­rą Blot­hurm zo­wią ze Spi­chle­rzem, we­wnątrz zru­jno­wa­no. Do­da­tko­wo je­szcze w ro­ku 1644 spło­nę­ły da­chy i kruż­gan­ki za­mku wy­so­kie­go. Pod­czas re­kon­stru­kcji no­wym kruż­gan­kom na­da­no fo­rmy ba­ro­ko­we, zaś wie­żę głó­wną zwień­czo­no he­łmem z la­ta­ren­ką. W po­ło­wie XVII stu­le­cia nie­wie­lką część bu­dyn­ków za­ję­li je­zu­ici, ada­ptu­jąc dla swych ce­lów wnę­trza da­wnej czę­ści za­kon­nej.



PLAN ZAMKU I MIASTA NA SZTYCHU ERIKA DAHLBERGA Z DZIEŁA SANUELA PUFENDORFA DE REBUS A CAROLO GUSTAVO GESTIS, 1656


ZAKON KRZYŻACKI PO 1525 ROKU

Po przegranej wojnie z Pol­ską 1520-25 pań­stwo za­kon­ne u­le­gło se­ku­la­ry­za­cji, tzn. prze­szło pod wła­dzę świe­cką. Do­tych­cza­so­wy wie­lki mistrz Al­bert von Ho­hen­zol­lern przy­jął wy­zna­nie lu­te­rań­skie i ja­ko wie­czy­sty len­nik Kró­le­stwa Pol­skie­go sta­nął na cze­le no­we­go pa­ństwa - Prus Ksią­żę­cych. Za­kon nie zo­stał je­dnak roz­wią­za­ny - je­go sie­dzi­bę prze­nie­sio­no do za­mku Mer­gent­heim w księ­stwie Wir­tem­ber­gii. Zmie­ni­ła się też stru­ktu­ra o­par­ta od­tąd na wspól­no­cie trzech wy­znań - przy czym ka­żdy wie­lki mistrz mu­siał być ka­to­li­kiem.

Po klęsce Austrii w roku 1805 Na­po­le­on po­zo­sta­wił ca­ły za­kon i je­go zie­mie do dy­spo­zy­cji Hab­sbur­gów, a ki­lka lat pó­źniej zli­kwi­do­wał go w pań­stew­kach Zwią­zku Reń­skie­go. Wie­lki mistrz An­to­ni Wi­ktor Hab­sburg prze­niósł wó­wczas głó­wną sie­dzi­bę do Wie­dnia, wte­dy też za­kon za­tra­cił e­ku­me­ni­czny cha­ra­kter i stał się zgro­ma­dze­niem ka­to­lic­kim sku­pio­nym na dzia­łal­no­ści cha­ry­ta­ty­wnej i szpi­tal­nej - je­go człon­ko­wie peł­ni­li słu­żbę sa­ni­tar­ną i obsłu­gi­wa­li szpi­ta­le po­lo­we w ar­mii aus­tria­ckiej. Z cha­ra­kte­ru ry­cer­skie­go zre­zy­gno­wa­no w 1929, choć o­sta­tni brat-ry­cerz do­żył ro­ku 1970. Za­kon Nie­mie­cki ist­nie­je do dziś pro­wa­dząc pla­ców­ki służ­by zdro­wia, do­my star­ców i do­my dzie­cka. W 2010 ro­ku na­le­ża­ło do nie­go 87 bra­ci. Sie­dzi­bą wie­lkie­go mi­strza - ks. dr Bru­no Plat­te­ra - po­zo­sta­je dom za­kon­ny w Wie­dniu przy Sin­ger­stra­ße 7.


WIDOK OD WSCHODU NA ZAMEK WYSOKI I ŚREDNI NA RYCINIE MACIEJA RYBIŃSKIEGO Z LAT 30 XIX WIEKU

W

lutym 1656 Szwedzi po­no­wnie po­de­szli pod mu­ry Mal­bor­ka. Za­mku bro­ni­ło wó­wczas 1300 zbroj­nych do­wo­dzo­nych przez bra­ci Wej­he­rów. Pod pre­sją szwe­dzkich dział i moź­dzie­rzy 16 ma­rca za­ło­ga pod­da­ła się na wa­run­kach ho­no­ro­wych. Trzy la­ta pó­źniej, w okre­sie od 12 czer­wca do 30 wrze­śnia he­tman Je­rzy Lu­bo­mir­ski po­dej­mo­wał nie­u­da­ne pró­by od­zy­ska­nia twie­rdzy, któ­ra o­sta­te­cznie wró­ci­ła do Pol­ski po pod­pi­sa­niu po­ko­ju o­liw­skie­go w 1660. Pod­czas pier­wsze­go roz­bio­ru, we wrze­śniu 1772 ro­ku do Mal­bor­ka wkro­czy­ły od­dzia­ły pru­skie. Nie­dłu­go po­tem przy­stą­pio­no do sze­ro­ko za­kro­jo­nych prac a­da­pta­cy­jnych: w za­mku wy­so­kim wy­bu­rzo­no go­ty­ckie skle­pie­nia i wpro­wa­dza­jąc no­we po­dzia­ły wnętrz u­rzą­dzo­no ma­ga­zy­ny i mie­szka­nia dla o­fi­ce­rów. Pa­łac Wiel­kich Mi­strzów prze­kształ­co­no w ma­nu­fa­ktu­rę tka­cką, za­mek śre­dni prze­obra­żo­no w ko­sza­ry, w Wie­lkim Re­fe­kta­rzu od­dzia­ły ćwi­czy­ły mu­sztrę i uje­żdża­ły ko­nie. Pod ko­niec XVIII wie­ku za­mek o włos u­ni­knął cał­ko­wi­tej za­gła­dy, gdy nad­ra­dca rzą­do­wy Da­vid Gil­ly spo­rzą­dził ma­ją­cy du­że szan­se re­ali­za­cji pro­jekt ro­ze­bra­nia mu­rów ce­lem po­zy­ska­nia ma­te­ria­łu do bu­do­wy ma­ga­zy­nów i ko­szar woj­sko­wych. Ka­ta­stro­fie za­po­bie­gła szczę­śli­wie po­pu­la­rna w do­bie Ro­man­ty­zmu mo­da na go­tyk i śre­dnio­wie­cze. Pun­ktem zwro­tnym by­ło me­mo­ran­dum po­ety Ma­xa von Schen­ken­dor­fa, któ­re u­ka­za­ło się w ro­ku 1803 w jed­nej z ber­liń­skich ga­zet. Au­tor pro­te­sto­wał w nim prze­ciw bu­rze­niu śre­dnio­wie­czne­go za­by­tku, co spo­tka­ło się z na ty­le sil­nym od­ze­wem, że już rok póź­niej król pru­ski Fry­de­ryk Wil­helm roz­ka­zem ga­bi­ne­to­wym za­bro­nił dzia­łań na szko­dę wa­ro­wni. W 1816 ro­ku po­wo­ła­no do ży­cia Za­rząd Od­bu­do­wy Za­mku w Mal­bor­ku Schloss­bau­ver­wal­tung Ma­rien­burg, pod kie­run­kiem któ­re­go ru­szy­ły pra­ce kon­ser­wa­tor­skie i bu­do­wla­ne.



ZAMEK WYSOKI PRZED REGOTYZACJĄ, FOTOGRAFIA Z 2. POŁOWY XIX WIEKU

P

ół wie­ku pó­źniej zje­dno­czo­ne pod prze­wo­dnic­twem Prus Nie­mcy Bis­mar­cka i Wil­hel­ma II za­czę­ły o­fi­cjal­nie na­wią­zy­wać do spuś­ci­zny po za­ko­nie krzy­żac­kim, tra­ktu­jąc ją ja­ko ży­wo­tny skła­dnik wła­snej im­pe­ria­li­sty­cznej ide­olo­gii, szcze­gól­nie wro­giej wo­bec ca­łe­go świa­ta sło­wiań­skie­go, prze­de wszy­stkim wo­bec Po­la­ków. Roz­po­czę­to re­stau­ra­cję za­mku ja­ko sym­bo­lu wła­da­nia i kul­tu­ro­twór­czej ro­li Ger­ma­nów na sło­wiań­skim Wscho­dzie, a po­le­głe­go pod Grun­wal­dem wiel­kie­go mi­strza Ul­ri­cha von Jun­gin­ge­na u­zna­no za bo­ha­te­ra, któ­ry padł w wa­lce o nie­mie­cki byt i pra­wo. Pun­ktem zwro­tnym w dzie­jach od­bu­do­wy było po­wie­rze­nie jej kie­ro­wni­ctwa zdo­lne­mu ar­chi­te­kto­wi Kon­ra­do­wi Stein­brech­to­wi, któ­ry w la­tach 1882-1921 do­pro­wa­dził do wie­rnej re­go­ty­za­cji za­mku. Re­ali­zo­wa­ne z ro­zma­chem i nie­by­wa­łą su­mien­no­ścią pra­ce fi­nan­so­wa­ne by­ły głó­wnie z bu­dże­tu pań­stwa, ale wzbu­dza­ły też ży­we za­in­te­re­so­wa­nie ce­sar­skiej ro­dzi­ny, dla przy­kła­du Wil­helm II wi­zy­to­wał ją po­nad 30 ra­zy. Część pie­nię­dzy po­trze­bnych na od­bu­do­wę u­zy­ska­no ró­wnież z or­ga­ni­zo­wa­nych na ten cel lo­te­rii. Dzię­ki wspa­rciu fi­nansowemu spo­łe­czeń­stwa do ro­ku 1900 za­koń­czo­no pra­ce na za­mku wy­so­kim, a w 1918 za­mknię­to re­kon­stru­kcję za­mku śre­dnie­go. Za osta­te­czną da­tę za­koń­cze­nia od­bu­do­wy przy­jmu­je się rok 1931.



PODCZAS PRAC RENOWACYJNYCH, 2. POŁOWA XIX WIEKU


CONRAD STEINBRECHT

Był je­dnym z naj­wy­bi­tniej­szych nie­mie­ckich kon­ser­wa­to­rów za­byt­ków i wie­lo­le­tnim o­pie­ku­nem za­mku w Mal­bor­ku. Po ukoń­cze­niu stu­diów na Wy­dzia­le Ar­chi­te­ktu­ry A­ka­de­mii Bu­do­wla­nej w Be­rli­nie wy­je­chał do Gre­cji, gdzie miał mo­żli­wość za­po­znać się z pra­cą ar­che­olo­ga w tra­kcie ba­dań ru­in sta­ro­ży­tnej Olim­pii. W 1880 zo­stał re­jen­cyj­nym mi­strzem bu­do­wla­nym i roz­po­czął sta­ra­nia o otrzy­ma­nie sty­pen­dium z fun­da­cji Lo­uis-Bois­so­ne­ta, któ­ra roz­pi­sa­ła kon­kurs na pra­cę o śre­dnio­wie­cznych za­byt­kach To­ru­nia. W ten spo­sób po­wsta­ła pra­ca Thorn im Mit­tel­al­ter - wy­wa­rła ona tak wie­lkie wra­że­nie na mi­ni­strze wy­znań re­li­gij­nych Gu­sta­vie von Goßle­rze, że ten w 1882 po­wie­rzył Stein­brech­to­wi kie­ro­wni­ctwo Za­rzą­du Od­bu­do­wy Za­mku w Mal­bor­ku. Je­go nad­zór nad od­bu­do­wą za­owo­co­wał sze­re­giem in­te­re­su­ją­cych od­kryć, któ­re po­zwo­li­ły na o­pra­co­wa­nie pre­cy­zy­jne­go i nie­zwy­kle sta­ran­ne­go pro­gra­mu re­kon­stru­kcji. Po 20 la­tach starań, 5. czerw­ca 1902 uro­czy­ście o­twar­to od­bu­do­wa­ny za­mek wy­so­ki. Pra­ca­mi na za­mku śre­dnim i przed­zam­czu kie­ro­wał do kwie­tnia 1921 ro­ku, kie­dy to ze wzglę­du na zły stan zdro­wia prze­szedł na e­me­ry­tu­rę.

Prywatnie był człowiekiem skro­mnym i uni­ka­ją­cym splen­do­rów. Za­an­ga­żo­wa­ny w dzie­ło ży­cia nie przy­wią­zy­wał zbyt­niej u­wa­gi do wy­glą­du ze­wnę­trzne­go - przez wie­le lat no­sił ten sam sta­ry sur­dut i wy­pło­wia­ły fil­co­wy ka­pe­lusz, z któ­ry­mi nie roz­sta­wał się na­wet pod­czas u­ro­czys­tych wi­zyt dy­gni­ta­rzy. Zmarł w 1923 po ostrym a­ta­ku e­pi­le­psji. Je­go na­gro­bek w Mal­bor­ku zo­stał znisz­czo­ny w la­tach 70. XX wie­ku.


WIDOK OD ZACHODU, FOTOGRAFIA Z PRZEŁOMU XIX I XX WIEKU
CHARAKTERYSTYCZNE DLA TEGO OKRESU DOMY MIESZKALNE WKOMPONOWANE W MUR KURTYNOWY

O

drestaurowany zabytek pełnił w okre­sie mię­dzy­wo­jen­nym fun­kcję mu­ze­um wnętrz z bo­ga­ty­mi zbio­ra­mi mi­li­ta­riów, nu­mi­zma­tów i oł­ta­rzy. Mo­żna by­ło w nim też zo­ba­czyć o­ry­gi­na­lną ko­le­kcję da­chó­wek z pa­ła­cu ce­sar­skie­go w Pe­ki­nie o­raz ce­gły z chiń­skie­go mu­ru, co w tam­tych cza­sach sta­no­wi­ło nie la­da a­tra­kcję. Po doj­ściu na­zis­tów do władzy w Mal­bor­ku czę­sto orga­ni­zo­wa­ne by­ły im­pre­zy z udzia­łem wy­so­kich fun­kcjo­na­riu­szy NSDAP. 1 ma­ja 1933 ro­ku na wie­ży głó­wnej za­wi­sła fla­ga trze­ciej rze­szy. Sie­dem lat pó­źniej, w Wiel­kim Re­fe­kta­rzu o­dby­ło się po­wi­ta­nie Ban­de­rii Pru­te­no­rum - za­bra­nych z kra­ko­wskie­go Wa­we­lu ko­pii cho­rą­gwi krzy­ża­ckich. Pod­czas 2. wo­jny świa­to­wej na zam­ko­wym dzie­dziń­cu ślu­bo­wa­ła o­tu­ma­nio­na mło­dzież wstę­pu­ją­ca w sze­re­gi Hi­tler­ju­gend, przy­się­ga­li tu­taj ró­wnież żoł­nie­rze wy­ru­sza­ją­cy na front wscho­dni. Po na­dej­ściu fron­tu wio­sną 1945 ro­ku na za­mku schro­ni­ły się nie­do­bi­tki z je­dno­stki Ma­rien­burg. W wy­ni­ku in­ten­sy­wne­go o­strza­łu przez so­wie­cką ar­ty­le­rię znisz­cze­niu u­le­gło o­ko­ło 80 pro­cent wscho­dniej czę­ści za­ło­że­nia: pra­kty­cznie prze­stał ist­nieć ko­ściół pw. NMP z ka­pli­cą św. An­ny, wscho­dnie e­le­wa­cje za­mku wy­so­kie­go i śre­dnie­go po­kie­re­szo­wa­ły po­ci­ski ar­ty­le­ry­jskie, ru­nę­ła wie­ża. Po wo­jnie ru­inę za­be­zpie­czo­no pro­wi­zo­ry­cznie w la­tach 1947-1950, a po po­ż­rze da­chów w ro­ku 1959 roz­po­cz­ęto pra­ce bu­do­wla­ne, w efe­kcie któ­rych do dnia dzi­siej­sze­go u­su­nię­to wię­kszość znisz­czeń. W 1961 o­twar­to w Mal­bor­ku mu­ze­um, a w ro­ku 1997 za­mek zo­stał u­ro­czy­ście wpi­sa­ny na li­stę świa­to­we­go dzie­dzi­ctwa kul­tu­ro­we­go UNESCO.




ZAMEK WYSOKI I ŚREDNI, STAN PO ZAKOŃCZENIU DRUGIEJ WOJNY ŚWIATOWEJ



DZIEJE ZAMKU

OPIS ZAMKU

ZWIEDZANIE


W

XIV i XV wieku wi­do­czny z odle­gło­ści 20 ki­lo­me­trów Ma­rien­burg był naj­wię­kszym za­mkiem świa­ta, je­dnym z waż­niej­szych miejsc na po­li­ty­cznej ma­pie śre­dnio­wie­cznej Eu­ro­py, a za­ra­zem prężnym cen­trum kul­tu­ry ry­cer­skiej. Je­go kon­stru­kcję two­rzy­ły trzy o­drę­bne segmenty o ró­żnej fo­rmie i fun­kcjach, usy­tu­owa­ne na pra­wym brze­gu No­ga­tu i po­łą­czo­ne w je­den kom­pleks na pla­nie zbli­żo­nym do pro­sto­ką­ta o dłu­go­ści o­ko­ło 800 me­trów i sze­ro­ko­ści 250 me­trów. Skła­da­ły się na nią: kla­sztor ry­ce­rzy za­kon­nych zwa­ny za­mkiem wy­so­kim, pe­łnią­cy ro­lę po­li­ty­czne­go cen­trum wła­dzy za­mek śred­ni, oraz przed­zam­cze bę­dą­ce go­spo­dar­czym i mi­li­tar­nym za­ple­czem twie­rdzy. Ca­łość zaj­mo­wa­ła obszar oko­ło 21 he­kta­rów do­rów­nu­jąc po­wierz­chni nie­któ­rych miast eu­ro­pej­skich i wie­lo­kro­tnie prze­kra­cza­jąc wiel­kość ty­po­wej śre­dnio­wiecz­nej wa­ro­wni. Pod­sta­wo­wym ma­te­ria­łem przy bu­do­wie za­mku był ka­mień wa­pien­ny, gra­nit, a ta­kże wy­ro­by ce­ra­micz­ne - ce­gła o­raz wy­twa­rza­ne z gli­ny de­ta­le. Z gra­ni­tu sta­wia­no fun­da­men­ty i ele­men­ty szcze­gól­nie na­ra­żo­ne na znisz­cze­nie pod­czas a­ta­ku wro­ga, któ­rych łą­czna o­bję­tość wy­no­si­ła o­ko­ło 5000 me­trów sześ­cien­nych. Su­ro­wiec ten po­zy­ski­wa­no z obsza­ru wy­ży­ny mo­re­no­wej roz­cią­ga­ją­cej się na po­łud­nie od Mal­bor­ka aż do od­da­lo­nej o 20 ki­lo­me­trów wsi Wa­ple­wo. Nie­zbę­dne do pro­du­kcji wa­pno wy­bie­ra­no z oko­licz­nych złóż, na­to­miast słu­żą­cy do wy­ro­bu de­ta­li ar­chi­te­kto­nicz­nych do­brej ja­ko­ści ka­mień wa­pien­ny przy­wo­żo­no aż z da­le­kiej Go­tlan­dii. Po­zo­sta­łe ma­te­ria­ły, ta­kie jak ce­gły, dre­wno, me­ta­le, szkło i da­chó­wki po­zy­ski­wa­no lub wy­twa­rza­no na mie­jscu przez lo­kal­nych rze­mieśl­ni­ków.




REKONSTRUKCJA ZAMKU W MALBORKU WG CONRADA STEINBRECHTA: WYŻEJ - STADIUM ZABUDOWY W 1280 ROKU,
NIŻEJ - STAN Z ROKU 1420

S

iedzibą kon­wen­tu był za­mek wy­so­ki zbu­do­wa­ny na rzu­cie pro­sto­ką­ta o bo­kach 51x61 me­trów. Naj­star­szą je­go czę­ścią jest skrzy­dło pół­no­cne, któ­re na pie­rwszym pię­trze mie­ści­ło naj­pię­kniej­szy w ca­łym pań­stwie za­kon­nym ko­ściół NMP - je­dno z sie­dmiu miejsc sa­kra­lnych na za­mku, oraz przy­le­ga­ją­cą do nie­go od za­cho­du Sa­lę Ka­pi­tu­ły. Na pa­rte­rze znaj­do­wa­ły się dor­mi­to­ria bra­ci-ry­ce­rzy, a ta­kże przeznaczona dla ważnych jeńców ce­la "Wi­told", któ­rą le­gen­da łą­czy z uwię­zio­nym tu­taj w ro­ku 1361 księ­ciem li­tew­skim Kiej­stu­tem. W przy­zie­miu skrzy­dła za­cho­dnie­go fun­kcjo­no­wa­ła ku­chnia kon­wen­tu, nad nią u­sy­tu­owa­no ko­mna­ty miesz­kal­ne do­stoj­ni­ków za­kon­nych: kom­tu­ra do­mo­we­go, skar­bni­ka z umiesz­czo­nym o­bok skar­bcem i nie­wiel­ką izbę ku­cha­rza. Do­sta­wio­ne na po­czą­tku XIV stu­le­cia skrzy­dła po­łud­nio­we i wscho­dnie mie­ści­ły na pier­wszym pię­trze dwa du­że dor­mi­to­ria, pię­tro dru­gie na­to­miast za­go­spo­da­ro­wa­no pod o­bszer­ną, wspa­rtą na sie­dmiu ko­lum­nach sa­lę ja­dal­ną o­raz Iz­bę Kon­wen­tu. Wyż­sze kon­dy­gna­cje prze­zna­czo­no na wie­lkie ma­ga­zy­ny mo­gą­ce po­mie­ścić ilość ży­wno­ści u­mo­żli­wia­ją­cą u­trzy­ma­nie za­ło­gi pod o­blę­że­niem trwa­ją­cym na­wet dwa la­ta.



GOTYCKIE SKLEPIENIE W SALI KAPITUŁY

CIĄG KOMUNIKACYJNY NA ZAMKU WYSOKIM

KRUŻGANKI NA ZAMKU WYSOKIM / W SALI JADALNEJ


MADONNA

Figura Ma­don­ny z Dzie­cią­tkiem po­wsta­ła wraz z ka­pli­cą o­ko­ło 1340 ro­ku, sta­no­wiąc przez ko­lej­nych 600 lat ko­ron­ny ele­ment de­ko­ra­cy­jny we wscho­dniej ele­wa­cji za­mku i je­go naj­wa­żniej­szy sym­bol. Wy­ko­na­ny ze sztucz­ne­go ka­mie­nia po­sąg był wpierw po­li­chro­mo­wa­ny, a oko­ło ro­ku 1380 wraz z wnę­ką o­bło­żo­no go mo­za­iką. Po­kry­wa­ją­ca ca­łość kom­po­zy­cja zaj­mo­wa­ła po­wierz­chnię po­nad 40 me­trów kwa­dra­to­wych. Stwo­rzy­li ją przy­pusz­czal­nie mi­strzo­wie wło­scy, au­to­rzy m.in. mo­zaik w Kwi­dzy­nie i pra­skiej ka­te­drze św. Wi­ta. Skła­da­ją­cy się z ce­ra­mi­ki, szkła i po­kry­tych zło­tem ko­stek wzór, oraz nie­spo­ty­ka­na ska­la rze­źby spra­wia­ły, że fi­gu­ra świe­cą­ca o­dbi­tym świa­tłem sło­ne­cznym by­ła wi­do­czna z odle­gło­ści wie­lu ki­lo­me­trów.

Postać Madonny prze­trwa­ła 600 lat, w cza­sie któ­rych prze­szła ki­lka re­no­wa­cji. We­nec­cy ar­ty­ści dwu­kro­tnie re­stau­ro­wa­li fra­gme­nty mo­za­iki: po raz pier­wszy oko­ło ro­ku 1820, a na­stę­pnie w 1870. Po 1903 ro­ku od­two­rzo­no u­szko­dzo­ną dłoń Ma­don­ny i prze­pro­wa­dzo­no kon­ser­wa­cję po­li­tu­ry. Wie­lo­kro­tnie uwiecz­nia­ny na li­cznych fo­to­gra­fiach i obra­zach po­sąg prze­trwał do 1945 ro­ku, gdy zo­stał cał­ko­wi­cie znisz­czo­ny pod­czas o­strza­łu za­mku przez Ar­mię Czer­wo­ną. Oca­la­łe fra­gmen­ty fi­gu­ry i po­kry­wa­ją­cych ją ko­stek by­ły pó­źniej eks­po­no­wa­ne na wy­sta­wach Mu­ze­um Zam­ko­we­go. Osta­te­cznie, dzię­ki po­zy­ska­nym fun­du­szom, w 2016 ro­ku u­da­ło się od­two­rzyć fi­gu­rę, do wy­ko­na­nia któ­rej wy­ko­rzy­sta­no 60% ory­gi­nal­nych e­le­men­tów wy­do­by­tych z po­wo­jen­nych gru­zo­wisk.


UFORTYFIKOWANY ZESPÓŁ BRAMNY MIĘDZY ZAMKIEM ŚREDNIM I WYSOKIM

NA DZIEDZIŃCU ZAMKU WYSOKIEGO

N

a zamek wysoki pro­wa­dził usytuowany w pół­no­cno-za­cho­dnim na­ro­żni­ku u­for­ty­fi­ko­wa­ny ze­spół bra­mny z drew­nia­nym zwo­dzo­nym mo­stem, sta­no­wią­cy czy­te­lną gra­ni­cę po­mię­dzy do­me­ną krzy­ża­ckich do­stoj­ni­ków a świa­tem lu­dzi świe­ckich. Na co dzień wro­ta i ele­me­nty zwo­dzo­ne mo­stu by­ły zam­knię­te - wro­tni o­twie­ra­li je ty­lko po u­sły­sze­niu o­bo­wią­zu­ją­ce­go ha­sła. Do­mi­nan­tę czę­ści za­kon­nej sta­no­wi­ła 66-me­tro­wej wy­so­ko­ści wie­ża głó­wna peł­nią­ca pie­rwo­tnie fun­kcję dzwon­ni­cy ko­ściel­nej, a po nad­bu­do­wie wy­ko­rzy­sty­wa­na jako do­da­tko­wy e­le­ment u­mo­cnień i punkt sy­gna­li­za­cy­jny u­mo­żli­wia­ją­cy przy po­mo­cy o­kre­ślo­nych zna­ków szy­bkie prze­syła­nie wia­do­mo­ści po­mię­dzy są­sie­dni­mi wa­ro­wnia­mi. Od pół­no­cy wznie­sio­no wie­żę kle­szą flan­ku­ją­cą po­dej­ście do za­mku wy­so­kie­go i bra­my. Gó­ro­wa­ła ona nad za­mkiem śre­dnim za­pe­wnia­jąc za­ło­dze do­brą po­zy­cję o­gnio­wą wzglę­dem e­wen­tu­al­nych na­jeź­dźców. Po­do­bną fun­kcję od stro­ny za­cho­dniej pe­łni­ła wy­su­nię­ta po­za kur­ty­nę mu­ru ze­wnę­trzne­go wie­ża u­stę­po­wa - dan­sker, skąd kon­tro­lo­wa­no wjazd na o­bszar Sta­re­go Mia­sta. Część kla­sztor­na o­to­czo­na by­ła po­dwój­ną li­nią u­moc­nień oraz fo­są, two­rzą­cych mię­dzy­mu­rze, w obrę­bie któ­re­go w je­go wscho­dniej czę­ści u­mie­szczo­no cmen­tarz bra­ci za­kon­nych, a od po­łu­dnia - pry­wa­tne o­gro­dy wiel­kie­go mi­strza. Cha­ra­kter re­kre­acy­jny mia­ło ró­wnież do­stę­pne dla wszy­stkich bra­ci mię­dzy­mu­rze na od­cin­ku za­cho­dnim.



RZUT PRZYZIEMIA ZAMKU WYSOKIEGO: 1. DANSKER, 2. BASZTA DIETRICHA, 3. MŁYN, 4. WIEŻA KLESZA, 5. MOST ZWODZONY, 6. DOM KLUCZNIKA, 7. BASZTA WARTOWNICZA, 8. MIĘDZYBRAMIE, 8. BRAMA WJAZDOWA, 10. MIĘDZYMURZE PÓŁNOCNE, 11. MIĘDZYMURZE POŁUDNIOWE, 12. MIĘDZYMURZE WSCHODNIE, 13. MIĘDZYMURZE ZACHODNIE, 14. DZIEDZINIEC, 15. POMIESZCZENIA STRAŻY, 16. CELA WITOLD, 17. MAGAZYNY, 18. KAPLICA ŚW. ANNY, 19. KUCHNIA, 20. PIEKARNIA

N

a północ od zamku kon­wen­tu­al­ne­go po­cząt­ko­wo u­sy­tu­o­wa­no pod­zam­cze, któ­re w XIV wie­ku u­le­gło prze­obra­że­niu w pe­łnią­cy ro­lę po­li­ty­czne­go cen­trum wła­dzy, dy­plo­ma­cji i za­ba­wy za­mek śre­dni. Ta część za­ło­że­nia u­kształ­to­wa­na zo­sta­ła w po­sta­ci trój­skrzy­dło­wej za­bu­do­wy, gdzie naj­bar­dziej pre­sti­żo­we za­da­nia re­ali­zo­wa­ło skrzy­dło za­chod­nie z Wie­lkim Re­fe­kta­rzem o­raz cha­ra­kte­ry­zu­ją­cym się śmia­łą fo­rmą Pa­ła­cem Wie­lkich Mi­strzów. Wie­lki Re­fe­ktarz był naj­oka­zal­szą sa­lą za­mku, je­dno­cze­śnie naj­wspa­nial­szym i naj­wię­kszym pod wzglę­dem ku­ba­tu­ry świe­ckim wnę­trzem go­ty­ckim w Środ­ko­wej Eu­ro­pie. Mógł on po­mie­ścić do 400 osób i swo­im o­gro­mem, czy bo­ga­tym wy­stro­jem sta­no­wił istot­ny e­le­ment psy­cho­lo­gi­czny w po­li­ty­ce za­gra­ni­cznej za­ko­nu. Na­kry­ty skle­pie­niem pal­mo­wym był świa­dkiem wie­lu lu­kul­lu­so­wych uczt i za­baw - w sa­li tej po­dej­mo­wa­ne by­ły prio­ry­te­to­we po­sel­stwa, przyj­mo­wa­no go­ści i orga­ni­zo­wa­no bie­sia­dy. To tu­taj w 1366 ro­ku na za­pro­sze­nie Win­ry­cha von Kni­pro­de ucz­to­wał król Ka­zi­mierz Wie­lki, a w noc syl­we­stro­wą 1368/69 ba­wił się Jan z Blois, je­den z naj­słyn­niej­szych ry­ce­rzy Śre­dnio­wie­cza. Wśród słyn­nych go­ści wy­mie­nić na­le­ża­ło­by ró­wnież księ­cia Al­bre­chta III, Hen­ry­ka z Bo­ling­bro­ke hra­bie­go De­rby i in­nych mo­żnych ów­cze­sne­go świa­ta.





WIELKI REFEKTARZ, NA DOLNEJ FOTOGRAFII DYSZE W PODŁODZE KIERUJĄCE OGRZANE POWIETRZE DO WNĘTRZA SALI

Z

Wielkim Refektarzem są­sia­do­wa­ły iz­by ku­chen­ne, mie­szka­nie ku­cha­rza i po­drę­czna spi­żar­nia, a w umie­szczo­nych pod ni­mi pi­wni­cach znaj­do­wa­ły się ma­ga­zy­ny ku­chen­ne o­raz piec ty­pu hy­po­cau­stum słu­żą­cy do o­grze­wa­nia auli. Do sa­li re­pre­zen­ta­cy­jnej od po­łu­dnia do­sta­wio­no wspa­nia­ły Pa­łac Wie­lkich Mi­strzów, któ­re­go fo­rma kształ­to­wa­ła się przez po­nad sto lat, a swój o­sta­te­czny wy­gląd u­zys­kał za rzą­dów Kon­ra­da von Jun­gin­ge­na. Ta fi­ne­zyj­na bu­dow­la cha­ra­kte­ry­zu­je się cie­ka­wym zdo­bie­niem z ró­żno­ro­dną ko­ron­ko­wą fa­ktu­rą u­two­rzo­ną przez kon­tra­sto­wo u­ło­żo­ne cio­sy ka­mien­ne, sza­re gra­ni­to­we ko­lu­mie­nki i czer­wo­ne ce­gły. W okre­sie rzą­dów krzy­ża­ckich Pa­łac mie­ścił ko­mna­ty mie­szka­lne i re­pre­zen­ta­cy­jne gło­wy pań­stwa za­kon­ne­go, lo­kum je­go stra­ży przy­bocz­nej, kan­ce­la­rię o­raz za­ple­cze ku­chen­ne o­bsłu­gu­ją­ce lo­ka­to­ra bu­dyn­ku lub je­go go­ści. Naj­wspa­nia­lszym wnę­trzem jest tu­taj Le­tni Re­fe­ktarz - mie­jsce, gdzie wie­lki mistrz u­dzie­lał au­dien­cji, gdzie od­by­wa­ły się de­ba­ty or­az u­czty z mu­zy­ką i wy­stę­pa­mi wa­gan­tów. Je­go wie­lkie że­bro­we skle­pie­nie ra­dia­lne wspie­ra się na je­dnej ko­lu­mnie i sze­sna­stu pod­po­rach ścien­nych, dzię­ki cze­mu w płasz­czy­znę ścian u­da­ło się wkom­po­no­wać ciąg wy­so­kich a­żu­ro­wych o­kien za­pe­wnia­ją­cych do­stęp du­żej ilości świa­tła bę­dą­ce­go źró­dłem e­fe­ktow­nych zja­wisk o­pty­cznych w cza­sach, gdy wy­peł­nia­ły je ko­lo­ro­we wi­tra­że. Na co dzień je­dnak po­sił­ki je­dzo­no w są­sie­dniej sa­li, zwa­nej Re­fe­kta­rzem Zi­mo­wym, two­rzą­cej wraz z cia­sną Sa­lą Kró­le­wie­cką i Wy­so­ką Sie­nią ciąg re­pre­zen­ta­cy­jno-re­ce­pcy­jnych po­mie­szczeń pier­wsze­go pię­tra bu­do­wli. Na niż­szych kon­dy­gna­cjach mie­ści­ły się po­ko­je u­rzę­dni­ków i dwo­rzan, ar­chi­wum za­ko­nu o­raz kan­ce­la­ria.



SIEŃ WIELKA / KAPLICA WIELKICH MISTRZÓW

KOMNATA WIELKICH MISTRZÓW

REFEKTARZ LETNI

P

ółnocny i wschodni segment za­mku śre­dnie­go za­rzą­dza­ne by­ły przez wiel­kie­go kom­tu­ra, do któ­re­go za­dań na­le­ża­ła kon­tro­la fi­nan­sów sza­fa­rza i pod­skar­bie­go. Wie­lki kom­tur przyj­mo­wał też nie­któ­rych go­ści, w zwią­zku z czym na pier­wszym pię­trze trój­kon­dy­gna­cyj­ne­go skrzy­dła wscho­dnie­go przy­go­to­wa­no dla nich po­ko­je go­ścin­ne i ka­pli­cę pw. św. Bar­tło­mie­ja. Skrzy­dło pół­no­cne z Wie­lką Kom­tu­rią wy­dzie­lo­no dla a­dmi­ni­stra­cji, a w je­go za­cho­dniej czę­ści u­miesz­czo­no in­fir­me­rię - szpi­tal dla star­szych lub cho­rych bra­ci. Prze­bi­ty na głó­wnej osi do­mu pół­no­cne­go prze­jazd bra­mny skła­dał się z czte­rech bram i bro­ny, osła­nia­ją­cych dzie­dzi­niec przed a­ta­kiem wro­ga. Ze­spół ten od pół­no­cy i wscho­du ubez­pie­cza­ła do­da­tko­wa li­nia mu­rów, a ca­łość o­ta­cza­ła wy­peł­nio­na wo­dą fo­sa. Za­mek śre­dni nie po­sia­dał skrzy­dła po­łu­dnio­we­go, co by­ło po­dy­kto­wa­ne wzglę­da­mi bez­pie­czeń­stwa. Ta­kie roz­wią­za­nie u­mo­żli­wia­ło swo­bo­dną ob­ser­wa­cję po­la z per­spe­kty­wy za­mku wy­so­kie­go, utru­dnia­ło też e­wen­tu­al­ny szturm na tę część wa­row­wni.


PRZEKRÓJ PAŁACU WIELKIEGO MISTRZA NA OSI WSCHÓD-ZACHÓD, WG B. KOSIŃSKIEJ


RZUT PRZYZIEMIA ZAMKU ŚREDNIEGO: 1. MIĘDZYBRAMIE, 2. MIĘDZYMURZE, 3. WIEŻA SANITARNO-OBRONNA, 4. WIEŻA KURZA STOPA,
5. SZYJA BRAMNA, 6. DZIEDZINIEC, 7. PAŁAC WIELKICH MISTRZÓW, 8. KANCELARIA, SKRYPTORIUM, 9. KOMNATY MIESZKALNE
URZĘDNIKÓW ZAKONNYCH, 10. WIELKI REFEKTARZ, 11. KUCHNIA PRZY WIELKIM REFEKTARZU, 12. MAGAZYN ŻYWNOŚCI,
13. IZBA KUCHARZA, 14. ŁAŹNIA, 15. STUDNIA, 16. KANCELARIA, 17. REFEKTARZ INFIRMERII, 18. SIEŃ INFIRMERII,
19. KAPLICA INFIRMERII, 20. ŁAŹNIA INFIRMERII, 21. MAGAZYNY, 22. KAPLICA ŚW. BARTŁOMIEJA, 23. WJAZD NA ZAMEK WYSOKI

P

rzedzamcze pełniło fun­kcję słu­że­bną wzglę­dem za­mków: wy­so­kie­go i śre­dnie­go. W je­go wscho­dniej czę­ści, przy mu­rze o­bron­nym na pół­noc od Bra­my Głów­nej, stał ce­gla­ny bu­dy­nek Kar­wa­nu, w któ­rym prze­cho­wy­wa­no sprzęt ta­bo­ro­wy, a przez pe­wien czas ta­kże dzia­ła i amu­ni­cję. Na za­chód od nie­go cią­gnę­ły się mo­gą­ce po­mie­ścić na­wet czte­ry­sta ko­ni sta­jnie są­sia­du­ją­ce z do­ła­mi na odpa­dy. W czę­ści za­cho­dniej przed­zam­cza wy­bu­do­wa­no mie­rzą­cy 140 me­trów dłu­go­ści ze­spół bu­dyn­ków o cha­ra­kte­rze go­spo­dar­czym, wśród nich pie­kar­nię, szpi­tal, sło­do­wnię i bro­war, spi­chle­rze, kur­ni­ki, obo­ry, chle­wnie, ale ró­wnież mie­szka­nia pra­cu­ją­cej tam służ­by. Ca­łość o­to­czo­no li­nią mu­rów wzmoc­nio­nych przez pięć baszt głów­nych i sze­reg po­mniejs­zych sta­no­wisk o­gnio­wych. Mu­ry te łą­czy­ły się z mu­ra­mi ob­wo­do­wy­mi bie­gną­cy­mi na­oko­ło ca­łe­go kom­ple­ksu mal­bor­skie­go; ubez­pie­czał je po­nad­to roz­bu­do­wa­ny sy­stem fos, a od za­cho­du - sze­ro­ki stru­mień rze­ki No­gat.



FRAGMENT WSCHODNIEJ LINII UMOCNIEŃ Z BRAMĄ GŁÓWNĄ

W

jazd na przed­zam­cze, a po­śre­dnio ró­wnież do za­mku właś­ci­we­go pro­wa­dził przez dwie bra­my. Pier­wsza z nich sta­no­wi­ła o­gni­wo brze­go­we u­moc­nio­ne­go ze­spo­łu bram­ne­go, któ­ry w po­sta­ci dwóch u­for­ty­fi­ko­wa­nych przejść i dwóch mo­stów od­dzie­lo­nych nie­wiel­kim dzie­dziń­cem cią­gnął się wzdłuż wscho­dniej li­nii mu­rów. Dru­gi wjazd pro­wa­dził od stro­ny za­cho­dniej i roz­po­czy­nał się bar­ba­ka­nem u­sy­tu­owa­nym na prze­ciw­le­głym brze­gu rzeki. Da­lej dro­ga wio­dła dre­wnia­nym mo­stem wprost do bra­my flan­ko­wa­nej dwie­ma cy­lin­dry­czny­mi wie­ża­mi, a na­stę­pnie mię­dzy­mu­rzem wzdłuż kur­ty­ny za­mku śre­dnie­go aż do ze­spo­łu bram­ne­go w pół­no­cno-za­chod­niej czę­ści przed­zam­cza. Bra­ma ta mia­ła for­mę mu­ro­wa­ne­go czwo­ro­bo­ku u­moc­nio­ne­go do­sta­wio­ną doń ka­pli­cą św. Waw­rzyń­ca, peł­nią­cą je­dno­cze­śnie fun­kcję świą­ty­ni dla po­spól­stwa.



PRZEJAZD BRAMNY PROWADZĄCY Z PRZEDZAMCZA NA ZAMEK ŚREDNI


WAŁY PLAUENA

Szkody wyrządzone przez ar­ty­le­rię wojsk sprzy­mie­rzo­nych pod­czas o­blę­że­nia w 1410 ro­ku w pe­łni u­zmy­sło­wi­ły do­wódz­twu za­kon­ne­mu nie­bez­pie­cze­ństwo, ja­kie dla wa­ro­wni mo­że sta­no­wić broń pa­lna. Zde­cy­do­wa­no więc o roz­bu­do­wie for­ty­fi­ka­cji za­mku, sku­pia­jąc się zwła­szcza na naj­bar­dziej na­ra­żo­nym na po­dej­ście wro­ga wscho­dnim przed­po­lu. Ich ro­lą by­ło z je­dnej stro­ny od­su­­nię­cie wro­ga od twie­rdzy, z dru­giej zaś za­pe­wnie­nie do­go­dnych po­zy­cji dla wła­snej ar­ty­le­rii. Po­my­sło­da­wcą in­we­sty­cji był no­wy wie­lki mistrz He­nryk von Pla­uen - po­nie­waż je­dnak już w 1413 ro­ku zo­stał on usu­nię­ty z urzę­du, za je­go rzą­dów zdo­ła­no wznieść ty­lko pro­wi­zo­ry­czne for­ty­fi­ka­cje z zie­mi i dre­wna. Umo­cnie­nia mu­ro­wa­ne koń­co­wy kształt u­zy­ska­ły w la­tach 40-ych XV wie­ku. Ich trzo­no­wym e­le­men­tem by­ły ba­ste­je - okrą­głe, ni­skie i sze­ro­kie wie­że, za­pe­wnia­ją­ce o­broń­com mo­żli­wość do­go­dne­go o­strza­łu przed­po­la.


PANORAMA ZAMKU OD STRONY WSCHODNIEJ, NA PIERWSZYM PLANIE WAŁY PLAUENA


DZIEJE ZAMKU

OPIS ZAMKU

ZWIEDZANIE


W

spółczesny Malbork to prze­de wszy­stkim wie­lkie mu­ze­um od­wie­dza­ne ro­krocz­nie przez rze­sze tu­ry­stów, któ­rych li­czba w je­dnym se­zo­nie po­wo­li zbli­ża się do je­dne­go mi­lio­na. Na za­mku pre­zen­to­wa­ne są re­kon­stru­kcje hi­sto­ry­cznych wnętrz, broń pa­lna i bia­ła, zna­le­zi­ska ar­che­olo­gi­czne, ko­le­kcje mi­ne­ra­łów, or­ga­ni­zo­wa­ne są ta­kże wy­sta­wy cza­so­we. Wa­ro­wnię zwie­dzać mo­żna na dwa spo­so­by: w kon­wen­cji wy­cie­czki gru­po­wej z udzia­łem prze­wo­dni­ka lub sa­mo­dzie­lnie, ko­rzy­sta­jąc z ode­bra­ne­go przy wej­ściu au­dio­booka. Opcja pier­wsza da­je nam mo­żli­wość ro­zmo­wy z pi­lo­tem, tym sa­mym u­zy­ska­nia szer­szej in­for­ma­cji na te­ma­ty, któ­re nas za­in­te­re­su­ją. Z dru­giej je­dnak stro­ny czu­je­my się wów­czas jak w przy­sło­wio­wej ja­poń­skiej wy­cie­czce prze­pę­dza­ni z sa­li do iz­by, z iz­by do ko­lej­nej sa­li i da­lej do na­stę­pnej, prze­py­cha­jąc się w wą­skich przej­ściach z in­ny­mi u­czest­ni­ka­mi gru­py, "wal­cząc" z ni­mi o naj­le­pszą miej­scó­wkę przy eks­po­na­tach, nie­zmien­nie przy a­kom­pa­nia­men­cie pła­czu u­mę­czo­nych dzie­ci, któ­rych nie­od­po­wie­dzia­lni ro­dzi­ce cią­gną za so­bą wy­raź­nie wbrew ich wo­li, pod­da­jąc pró­bie cier­pli­wość po­zo­sta­łych zwie­dza­ją­cych. Zu­pe­łnie ina­czej wy­glą­da sy­tu­acja, gdy zde­cy­du­je­my się ko­rzy­stać z au­dio­booka. In­for­ma­cje w nim za­wa­rte są wpra­wdzie za­wę­żo­ne, lecz wszy­stko in­ne sta­je się za­leż­ne ty­lko od na­szych chę­ci i cza­su, ja­ki mo­że­y po­świę­cić na spa­cer po za­mku - wy­cie­czka od­by­wa się bez zbę­dne­go po­śpie­chu z po­mi­nię­ciem ha­ła­śli­we­go tłu­mu.



DZIEDZINIEC ZAMKU ŚREDNIEGO O WCZESNYM PORANKU, CAŁKIEM PUSTY...


Z

wiedzanie zamku z prze­wo­dni­kiem trwa oko­ło trzech go­dzin, przy czym z uwa­gi na o­grom za­by­tko­wej su­bstan­cji jest to wy­pra­wa dość wy­biór­czo tra­ktu­ją­ca wszy­stkie jej e­ta­py, przez co nie ma­my szans na po­zna­nie szcze­gó­łów eks­po­zy­cji. Wy­cie­czkę roz­po­czy­na­my przy pro­wa­dzą­cym na za­mek śre­dni mo­ście zwo­dzo­nym, skąd mi­ja­jąc czte­ry bra­my wja­zdo­we, kie­ru­je­my się do umie­szczo­nej w za­cho­dniej czę­ści skrzy­dła pół­noc­ne­go in­fir­me­rii, gdzie w po­miesz­cze­niach da­wnej ła­źni fun­kcjo­nu­je sklep z pa­mią­tka­mi. Są­sia­du­ją z nim zre­kon­stru­owa­ne w 2006 ro­ku wnę­trza sie­ni, ka­pli­cy i re­fe­kta­rza, w któr­ych eks­po­no­wa­ne są zbio­ry sztu­ki uż­yt­ko­wej z cza­sów pol­skie­go pa­no­wa­nia w Mal­bor­ku. Z in­fir­me­rii przez dzie­dziń­czyk kan­ce­la­rii u­da­je­my się do za­cho­dnie­go skrzy­dła z ze­spo­łem sal Wiel­kie­go Re­fe­kta­rza i cia­sną piw­ni­czką wy­po­sa­żo­ną w piec o­grze­wa­ją­cy to obszer­ne wnę­trze. Wie­lki Re­fe­ktarz przed o­ko­ło 30 la­ty zo­stał wy­łą­czo­ny z ru­chu tu­ry­sty­czne­go z po­wo­du nie­sta­bil­nych fun­da­men­tów ścia­ny za­cho­dniej. Obe­cnie, po wy­ko­na­niu nie­zbę­dnych prac za­bez­pie­cza­ją­cych, słu­ży ja­ko prze­strzeń dla or­ga­ni­za­cji wy­staw cza­so­wych.



REFEKTARZ W DAWNEJ INFIRMERII

O

pusz­cza­my za­cho­dnią część za­bu­do­wań i prze­ci­na­jąc dzie­dzi­niec prze­kra­cza­my próg skrzy­dła wscho­dnie­go sku­pia­ją­ce­go w śre­dnio­wie­czu po­ko­je goś­cin­ne, a dziś - sa­le eks­po­zy­cy­jne, biu­ra i re­stau­ra­cję. Naj­cie­ka­wsze ar­chi­te­kto­ni­cznie wnę­trza kry­ją się w je­go pół­noc­nej czę­ści, gdzie wy­sta­wio­no bu­dzą­ce po­dziw eks­po­na­ty z ko­le­kcji bur­szty­nów na­tu­ral­nych i wy­ro­bów bur­szty­no­wych od cza­sów sta­ro­ży­tnych do dzieł XVIII-wiecz­nych pra­co­wni gdań­skich i kró­le­wie­ckich. Od­bu­do­wa­na po znisz­cze­niach z cza­sów dru­giej wo­jny świa­to­wej część po­łu­dnio­wa skrzy­dła mie­ści na dwóch pię­trach eks­po­zy­cję da­wnych mi­li­ta­riów. Z kon­dy­gna­cji gó­rnej po­świę­co­nej o­kre­so­wi śre­dnio­wie­cza scho­dzi­my we­wnę­trzną kla­tką scho­do­wą do sa­li, w któ­rej pre­zen­to­wa­na jest broń no­wo­ży­tna z cha­ra­kte­ry­sty­cznym dla wojsk pol­skich u­zbro­je­niem wscho­dnim, oka­za­łym zbio­rem pi­sto­le­tów po­je­dyn­ko­wych i bro­ni my­śliw­skiej o­raz bo­ga­tą ko­le­kcją pan­ce­rzy. Wśród tych o­sta­tnich znaj­dzie­my wspa­nia­łą zbro­ję hu­sa­rza z na­rzu­co­ną na jej ra­mio­na skó­rą lwa i cha­ra­kte­ry­sty­czny­mi skrzy­dła­mi z or­lich piór, a ta­kże rza­dką zbro­ję kon­ną.




FRAGMENT EKSPOZYCJI NA ZAMKU ŚREDNIM

P

o wyjściu ze skrzydła wschodnie­go wra­ca­my do czę­ści za­cho­dniej mi­ja­jąc po dro­dze po­dziu­ra­wio­ne przez ku­le po­są­gi czte­rech wiel­kich mi­strzów: Her­man­na von Sal­za, Sieg­frie­da von Feucht­wan­ge­na, Win­ri­cha von Kni­pro­de i Al­brech­ta von Ho­hen­zol­ler­na. Przed na­mi Pa­łac Wiel­kich Mi­strzów, gdzie po kon­ser­wa­cji wnętrz mo­że­my po­dzi­wiać na­le­żą­ce do naj­wyż­szej pró­by o­sią­gnięć XIV-wie­cznej sztu­ki ar­chi­te­kto­ni­cznej po­mie­szcze­nia: ce­chu­ją­cy się wi­zu­al­ną lek­koś­cią ścian Re­fe­ktarz Le­tni i mnie­jszy Re­fe­ktarz Zi­mo­wy wy­po­sa­żo­ny w sy­stem cen­tral­ne­go o­grze­wa­nia po­wie­trza, z dzi­siej­szej per­spe­kty­wy nie­zbyt wy­da­jny i pry­mi­ty­wny, w śre­dnio­wie­czu bę­dą­cy ba­rdzo rza­dkim i dro­gim ro­zwią­za­niem, na ja­kie po­zwo­lić mo­gli so­bie ty­lko naj­za­mo­żnie­jsi.



ELEWACJA ZACHODNIA SKRZYDŁA ZACHODNIEGO Z WIELKIM REFEKTARZEM W CENTRALNEJ JEGO CZĘŚCI, Z PRAWEJ PAŁAC WIELKICH MISTRZÓW - POD ZAMKIEM TERENY REKREACYJNE DLA UMĘCZONYCH ZWIEDZANIEM TURYSTÓW

Z

wie­dza­jąc Re­fe­ktarz Le­tni do­strzec mo­żna w mu­rze zna­ki ka­mie­niar­skie w fo­rmie krzy­ży, łó­dek, trój­ką­tów i in­nych form ge­ome­try­cznych, wy­ry­te na ce­głach, z któ­rych zbu­do­wa­ne są ścia­ny bu­do­wli. By­ły to swo­is­te pod­pi­sy ka­mie­nia­rzy i na ich pod­sta­wie za­kon wy­pła­cał rze­mie­ślni­kom na­le­żne wy­na­gro­dze­nie. Z sa­la­mi re­pre­zen­ta­cy­jny­mi są­sia­du­ją po­mie­szcze­nia re­cep­cji: Sa­la Kró­le­wie­cka i Na­ro­żna, po­łą­czo­ne z sie­nią Ni­ską i Wy­so­ką. Część pół­no­cna pa­ła­cu za­re­zer­wo­wa­na by­ła na pry­wa­tne a­par­ta­men­ty mi­strza z sy­pial­nią, gar­de­ro­bą i przy­le­ga­ją­cą do Sie­ni Ni­skiej ka­pli­cą, pa­rter zaś to da­wna kan­ce­la­ria i Sa­la Ra­dy Za­kon­nej, słu­żą­ce współ­cze­śnie za mie­jsce wy­staw cza­so­wych.



POSTACIE CZTERECH WIELKICH MISTRZÓW KRZYŻACKICH USTAWIONE NA DZIEDZIŃCU ZAMKU ŚREDNIEGO

W

ychodzimy z za­mku śre­dnie­go i zwo­dzo­nym mo­stem kie­ru­je­my się na za­mek wy­so­ki mi­ja­jąc przed­bra­mie ude­ko­ro­wa­ne pła­sko­rze­źbą ry­ce­rza na ko­niu, bę­dą­cą ko­pią XIII-wie­cznej kom­po­zy­cji z por­ta­lu za­mku bierz­gło­wskie­go. W cen­tral­nej czę­ści nie­wiel­kie­go, oto­czo­ne­go go­ty­cki­mi kruż­gan­ka­mi dzie­dziń­ca stoi stu­dnia zwień­czo­na per­so­ni­fi­ka­cją e­wan­ge­lii - rze­źbą pe­li­ka­na ka­rmią­ce­go wła­sną krwią pi­sklę­ta. Stąd pro­wa­dzą wej­ścia do wię­kszo­ści po­mie­szczeń tej czę­ści wa­ro­wni. My kie­ru­je­my się do skrzy­dła za­cho­dnie­go, w któ­re­go pod­zie­miu cie­szy oko z ro­zma­chem od­two­rzo­na ku­chnia śre­dnio­wie­czna z wiel­kim o­ka­pem i pa­le­ni­skiem, oraz win­dą słu­żą­cą do trans­po­rtu po­sił­ków do znaj­du­ją­cej się na dru­gim pię­trze ja­da­lni. Wy­sta­wa za­aran­żo­wa­na przy po­mo­cy hi­sto­ry­cznych na­czyń, przy­bo­rów ku­chen­nych i atrap je­dze­nia od­da­je nie­spo­ty­ka­ny już o­be­cnie na­strój z cha­ra­kte­ry­stycz­ny­mi za­pa­cha­mi i ta­jem­ni­czy­mi prze­pi­sa­mi. Po wyj­ściu z ku­chni zwie­dza­my ko­le­jno ce­lę Wi­told dla naj­wa­żniej­szych wię­źniów za­ko­nu i usy­tu­owa­ne w skrzy­dle pół­no­cnym pier­wsze dor­mi­to­rium, gdzie dziś znaj­du­je się wy­sta­wa po­świę­co­na hi­sto­rii ple­mion prus­kich. Na­stę­pnie scho­da­mi na pię­tro u­da­je­my się do cia­snych kom­na­tek do­stoj­ni­ków krzy­ża­ckich: kom­tu­ra do­mo­we­go, ku­cha­rza i skarb­ni­ka.



FRAGMENT EKSPOZYCJI NA ZAMKU WYSOKIM

O

pusz­cza­my ciąg tych ko­mnat w bli­skim są­sie­dztwie ga­nku bie­gną­ce­go na gda­ni­sko, do któ­re­go dro­gę wska­zu­je gro­te­sko­wy ma­szka­ron z fi­gu­rą de­mo­na - obo­wią­zko­wy punkt po­sto­ju ka­żdej zor­ga­ni­zo­wa­nej gru­py, i da­lej kie­ru­je­my się do sal czę­ści po­łu­dnio­wej i wscho­dniej, peł­nią­cych da­wniej fun­kcję dor­mi­to­rium, dziś go­szczą­cych wy­sta­wę po­świę­co­ną de­ta­lom ar­chi­te­kto­ni­cznym znisz­czo­ne­go w cza­sie dru­giej wo­jny świa­to­wej ko­ścio­ła zam­ko­we­go. Do naj­cen­niej­szych re­kwi­zy­tów tej eks­po­zy­cji na­le­ży po­cho­dzą­cy z 1504 ro­ku oł­tarz z Ten­kit o­raz XV-wie­czna wa­pien­na fi­gu­ra Chry­stu­sa mo­dlą­ce­go się w Ogrój­cu. Po wyj­ściu z dor­mi­to­rium wspi­na­my się na ko­le­jną kon­dy­gna­cję do wspa­rtej na sie­dmiu fi­la­rach ja­da­lni z wy­ko­na­ną przez Stein­bre­chta ko­pią śre­dnio­wie­cznej po­sa­dzki, a na­stę­pnie zwie­dza­my Sa­lę Dwu­ko­mi­no­wą, czy­li da­wny ma­ga­zyn spi­chrzo­wy, któ­ry w cza­sach o­be­cno­ści krzy­ża­ków w Mal­bor­ku po­dzie­lo­ny był stro­pa­mi na niż­sze po­mie­szcze­nia. Współ­cze­śnie pre­zen­to­wa­na jest tu­taj wy­sta­wa po­świę­co­na zmia­nom w ar­chi­te­ktu­rze za­mku na prze­strze­ni wie­ków.



FRAGMENT EKSPOZYCJI NA ZAMKU WYSOKIM

Z

Sali Dwukominowej prze­cho­dzi­my na kruż­ga­nek dru­giej kon­dy­gna­cji, by po­dą­ża­jąc za­cho­dnim cią­giem do­trzeć do Ka­pi­tu­la­rza. Atmo­sfe­rę i nie­zwy­kłą a­ku­sty­kę tej sa­li two­rzy skle­pie­nie na­kry­wa­ją­ce ca­łą prze­strzeń na po­do­bień­stwo pa­le­styń­skich palm. Nie ma tu­taj ża­dnych eks­po­na­tów, je­dy­nie pod ścia­na­mi u­sta­wio­no rzę­dy dę­bo­wych ław przy­po­mi­na­ją­cych o od­by­wa­ją­cych się w tym mie­jscu z udzia­łem wiel­kie­go mi­strza ka­pi­tu­łach do­mo­wych. Z kom­na­tą od wscho­du są­sia­du­je se­rce za­mku-kla­szto­ru, ko­ściół Naj­świę­tszej Ma­ryi Pan­ny, do któ­re­go we­jście pro­wa­dzi przez Zło­tą Bra­mę - pię­kne dzie­ło pla­sty­ki śre­dnio­wie­cznej przed­sta­wia­ją­ce po­sta­cie Pa­nien Roz­waż­nych i Nie­roz­tro­pnych oraz sce­ny u­ka­zu­ją­ce za­kon jako kon­ty­nu­ato­ra wa­lki za­stę­pów a­niel­skich z woj­ska­mi Sza­ta­na. Prze­kry­ta skle­pie­niem gwiaź­dzi­stym świą­ty­nia mo­gła po­mie­ścić naj­licz­nie­jszy kon­went w kra­ju, oto­cze­nie wiel­kie­go mi­strza i wiel­kie­go kom­tu­ra wraz z go­śćmi. Prze­cho­wy­wa­ne by­ły tu naj­cen­nie­jsze re­li­kwie wspól­no­ty za­kon­nej, wśród nich szczą­tki św. Bar­ba­ry i drza­zgi z Krzy­ża Świę­te­go. Zni­szczo­ny pod ko­niec dru­giej wo­jny świa­to­wej ko­ściół przez wie­le lat po­zo­sta­wał w ru­inie sta­no­wiąc wy­mo­wne me­men­to ludz­kie­go bar­ba­rzyń­stwa. Częś­cio­wo zre­kon­stru­owa­no go do­pie­ro w la­tach 2014-16.





CZASEM ZABAWNE, CZASAMI STRASZNE, ALE ZAWSZE TAJEMNICZE DETALE ARCHITEKTURY ZAMKU WYSOKIEGO

P

unktem kulminacyjnym wy­cie­czki jest wej­ście na 66-me­tro­wej wy­so­ko­ści wie­żę z pla­tfor­mą wi­do­ko­wą, skąd roz­po­ście­ra się roz­le­gły wi­dok na Żu­ła­wy Wiś­la­ne, a przy do­brej po­go­dzie dos­trzec mo­żna go­ty­cką syl­we­tę za­mku w Kwi­dzy­nie. Tu­taj prze­wo­dnik o­pusz­cza na­szą gru­pę i po­zo­sta­wia sa­mym so­bie, nie wa­rto je­dnak kie­ro­wać się naj­kró­tszą dro­gą do wyj­ścia, bo­wiem wie­lu cie­ka­wych miejsc nie po­ka­za­no nam w ogó­le i od­kry­wać je mu­si­my na wła­sną rę­kę. Do za­ką­tków ta­kich na­le­ży u­kry­ta pod ko­ścio­łem ka­pli­ca grze­ba­lna pw. św. An­ny, do któ­rej wej­ścia zdo­bią pię­kne por­ta­le: zwią­za­ny z oso­bą Chry­stu­sa i je­go zba­wie­niem w wej­ściu po­łu­dnio­wym i ma­ryj­ny od pół­no­cy. W ka­pli­cy cho­wa­no wiel­kich mi­strzów, a do dziś za­cho­wa­ły się na­grob­ki trzech z nich: Die­tri­cha von Al­ten­burg, Hein­ri­cha Du­se­me­ra o­raz Hein­ri­cha von Pla­uen. Na­stę­pnie kie­ru­je­my się na po­łu­dnie mi­ja­jąc ta­ras wscho­dni z cmen­ta­rzem bra­ci za­kon­nych, ta­ras po­łu­dnio­wy bę­dą­cy da­wniej miej­scem wy­po­czy­nku wiel­kich mi­strzów, i po­ro­śnię­ty wie­ko­wym blusz­czem ta­ras za­cho­dni. Stąd za­glą­da­my do śre­dnio­wiecz­ne­go mły­na, a da­lej przez fur­tkę w ele­wa­cji za­cho­dniej wcho­dzi­my na te­ren za­mku śred­nie­go, gdzie ko­nie­cznie na­le­ży wejść do pi­wnic pod skrzy­dłem za­cho­dnim, w któ­rych za­chwy­ca eks­po­zy­cja wi­tra­ży Wiel­kie­go Re­fe­kta­rza. Naj­wytr­wal­szym po­le­cam wy­cie­czkę po przed­zam­czu wzdłuż baszt i mu­rów o­bron­nych, oraz przej­ście kła­dką dla pie­szych na dru­gą stro­nę rze­ki, by móc po­dzi­wiać od za­cho­du pa­no­ra­mę wa­ro­wni z jej naj­bar­dziej a­trak­cyj­nej per­spe­kty­wy. Nie u­ni­knie­my przy tym nie­ste­ty spo­tka­nia z chiń­ską szmi­rą i pla­sti­ko­wą tan­de­tą są­sia­du­ją­ce­go z zam­kiem od­pu­stu.



MOST PRZY BRAMIE WJAZDOWEJ NA ZAMEK WYSOKI


Zwiedzających obowiązują bilety wstępu. I nie są one okazyj­nie ta­nie, o nie (60 zł w 2021). W ce­nę bi­le­tu wli­czo­ny jest au­dio­prze­wo­dnik.


Na zamek wejść można tylko z psem przewodnikiem.


Muzeum Zamkowe w Malborku
ul. Starościńska 1, 82-200 Malbork
tel. +48 55 647 08 77
e-mail: rezerwacja@zamek.malbork.pl

Godziny otwarcia zamku
Ceny biletów


EKSPOZYCJE W PIWNICACH ZAMKU ŚREDNIEGO


DOJAZD


B

ędąc w Malborku tru­dno do za­mku nie tra­fić, a wła­ści­wy kie­ru­nek wska­że chy­ba ka­żdy na­po­tka­ny prze­cho­dzień. Spa­cer z dwo­rca PKP zaj­mu­je o­ko­ło 20 mi­nut. (ma­pa zam­ków wo­je­wódz­twa)


Pod zam­kiem du­ża ilość miejsc par­kin­go­wych, nie­ste­ty bar­dzo dro­gich. Sta­no­wczo nie po­le­cam. Wa­rto po­szu­kać mie­jsca nie­co da­lej, np. na par­kin­gu miej­skim przy ul. Po­czty Gdań­skiej lub przy ul. Wa­re­ckiej.




LITERATURA


1. J. Borkowski, M. Borkowska, J. Rajchman: Zamki Państwa Krzyżackiego, 1999
2. A. R. Chodyński: Historia kultury - życie dworu
3. A. R. Chodyński: Malbork, Arkady 1986
4. M. Haftka: Zamki krzyżackie w Polsce, 1999
5. B. Jesionowski: Zamek Malbork - miniprzewodnik, Wydawnictwo VIA
6. I. T. Kaczyńscy: Zamki w Polsce północnej i środkowej, Muza SA 1999
7. L. Kajzer, J. Salm, S. Kołodziejski: Leksykon zamków w Polsce, Arkady 2001
8. M. Stokowski: Zamek Malbork - siedziba wielkich mistrzów, TopSpot Guide
9. W. Śniecikowski, R. Skeczowski: Administracja i samorząd miejski...



WIDOK ZAMKU W MALBORKU OD ZACHODU


W pobliżu:
Sztum - zamek wójtów krzyżackich z XIV w., 15 km
Dzierzgoń - relikty zamku komturów krzyżackich z XIII w., 27 km
Elbląg - relikty zamku komturów krzyżackich z XIII w., 31 km
Kwidzyn - zamek kapituły pomezańskiej z XIV w., 39 km
Prabuty - relikty zamku biskupów pomezańskich z XIII w., 39 km
Gniew - zamek komturów krzyżackich z XIII w., 42 km
Przezmark - ruina zamku krzyżackiego z XIII/XIV w., 44 km
Grabiny-Zameczek - relikty zamku wójtowskiego (ob. dwór) z XIV w., 45 km




POWRÓT

STRONA GŁÓWNA


tekst: 2010
fotografie: 2005, 2010, 2015
© Jacek Bednarek