*** FORTEZZA DI MONTEPULCIANO ***


.

STRONA GŁÓWNA

ZA GRANICĄ

WŁOCHY GALERIA

WŁOCHY MAPA

KONTAKT

MONTEPULCIANO

fortezza di Montepulciano

WIDOK NA ZAMEK Z VIA DI SAN DONATO, PO PRAWEJ POŁUDNIOWA BRAMA MIEJSKA

DZIEJE ZAMKU

STAN OBECNY

WARTO ZOBACZYĆ


J

ako wielki miłośnik zabytkowej architektury, a w szcze­gól­no­ści hi­sto­rycz­nych bu­dow­li sa­kral­nych i obron­nych, za­wsze cie­szy mo­je oko wi­dok no­we­go zam­ku czy for­te­cy, szcze­gól­nie, gdy są one w sta­nie kom­plet­nym, za­dba­ne i do­stęp­ne dla sze­ro­kiej pu­blicz­no­ści. Tym ra­zem jed­nak, od­wie­dza­jąc mia­stecz­ko Mon­te­pul­cia­no we wschod­niej To­ska­nii, wra­że­nie to jak­by osła­bło. Gdy uj­rza­łem miej­sco­wy za­mek, nie to­wa­rzy­szy­ły mi w za­sa­dzie żad­ne emo­cje. Tłu­ma­czę to ogól­nym zmę­cze­niem, póź­ną po­rą, gło­dem, ale rów­nież oto­cze­niem, któ­re ma znacz­nie wię­cej do za­ofe­ro­wa­nia niż przy­cięż­ka i tro­chę ba­nal­na syl­we­ta zam­ku, wci­śnię­ta po­mię­dzy rów­nie cięż­ką w for­mie bry­łę Chie­sa di San­ta Ma­ia dei Ser­vi i za­bu­do­wa­nia po­pu­lar­nej uli­cy Via di San Do­na­to. I ten brak emo­cji od­zwier­cie­dla­ją na­pręd­ce wy­ko­na­ne fo­to­gra­fie, o któ­rych mo­żna je­dy­nie po­wie­dzieć, że …są. I po­zo­sta­wić bez ko­men­ta­rza. Tro­chę to nie­spra­wie­dli­we, bo­­wiem gmach oraz je­go oto­cze­nie na­praw­dę są bar­dzo za­dba­ne i w in­nych oko­licz­no­ściach z pew­no­ścią po­świę­cił­bym im wię­cej uwa­gi.



ZAMEK, A WŁAŚCIWIE JEGO XIX-WIECZNE SKRZYDŁO WSCHODNIE WIDOCZNE OD STRONY OGRODÓW

Z

amek zbudowany został w XIII wieku przez Sieneńczyków, któ­rzy po zwy­cię­skiej ba­ta­lii nad pań­stwem flo­renc­kim o pa­no­wa­nie w mie­ście utwo­rzy­li w nim sta­ły gar­ni­zon woj­sko­wy. Obec­ność woj­ska w śred­nio­wiecz­nym Mon­te­pul­cia­no wy­ni­ka­ła z je­go atrak­cyj­ne­go po­ło­że­nia, co zna­la­zło swo­je od­bi­cie w licz­nych kon­flik­tach pro­wa­dzo­nych tu­taj po­mię­dzy gmi­na­mi miej­ski­mi i miej­sco­wy­mi ro­da­mi szla­chec­ki­mi, ja­kich skut­kiem by­ły wie­lo­krot­ne znisz­cze­nia zam­ku i je­go póź­niej­sze na­pra­wy. W 1559 ro­ku, gdy Sie­na zo­sta­ła pod­bi­ta przez Flo­ren­cję, mia­stecz­ko stra­ci­ło swo­ją stra­te­gicz­ną ro­lę, a funk­cja woj­sko­wa zam­ku za­czę­ła po­wo­li za­ni­kać.




XIX-WIECZNE WIDOKI FORTECY

O

ile moja wiedza na temat dziejów warowni w pierwszych wiekach jej ist­nie­nia jest, oględ­nie mó­wiąc, skrom­na, to w za­sa­dzie nie je­stem w sta­nie nic na­pi­sać na te­mat dal­szych lo­sów aż do dru­giej po­ło­wy wie­ku XIX. Wte­dy bo­wiem, wkrót­ce po zjed­no­cze­niu Włoch, w mu­rach zam­ku urzą­dzo­no Sta­bi­li­men­to Ba­co­lo­gi­co, czy­li …ho­dow­lę jed­wab­ni­ków oraz wy­ko­rzy­stu­ją­ce efekt ich pra­cy war­szta­ty tkac­kie. Na po­trze­by za­kła­du wznie­sio­no trzy­po­zio­mo­we skrzy­dło wscho­dnie z ga­le­ria­mi, któ­re po­mie­ścić mia­ły ma­szy­ny jed­wab­ni­cze i ich ope­ra­to­rów. Po zam­knię­ciu fa­bry­ki jed­wa­biu, co na­stą­pi­ło w 1935 ro­ku, za­mek prze­ję­ło mia­sto, a na­stęp­nie umie­ści­ło w nim gim­na­zjum mę­skie, dzia­ła­ją­ce tu­taj nie­przer­wa­nie do lat 60. XX wie­ku. Na po­cząt­ku te­go stu­le­cia gmach zam­ku wy­ko­rzy­sta­no ja­ko sce­no­gra­fię dla fik­cyj­nej jed­no­stki Ca­ra­bi­nie­ri w po­pu­lar­nym wło­skim se­ria­lu te­le­wi­zyj­nym. Środ­ki fi­nan­so­we wy­pra­co­wa­ne dzię­ki tej ini­cja­ty­wie da­ły gmi­nie pod­sta­wy do roz­po­czę­cia re­wi­ta­li­za­cji For­tez­zy. Ukoń­czo­no ją w 2014 ro­ku z pie­nię­dzy Ken­ne­saw Sta­te Uni­ver­si­ty (Uni­wer­sy­tet Sta­no­wy Ken­ne­saw, Ge­or­gia USA), któ­ry w za­mian za prze­ka­za­ne na re­mont fun­du­sze uzy­skał pra­wo do 25-let­niej dzier­ża­wy czę­ści zam­ko­wych po­miesz­czeń.



WIDOK ZAMKU OD PÓŁNOCY, FOTOGRAFIA Z PRZEŁOMU XIX I XX WIEKU


DZIEJE ZAMKU

STAN OBECNY

WARTO ZOBACZYĆ


D

ziś zamek wykorzystywany jest jako miejski ośrodek kul­tu­ry: od­by­wa­ją się w nim wy­sta­wy, kon­cer­ty, awan­gar­do­we ini­cja­ty­wy kul­tu­ral­ne de­dy­ko­wa­ne za­rów­no dla miej­sco­wej lud­no­ści, jak i dla tu­ry­stów. W czę­ści zaj­mo­wa­nej przez Uni­wer­sy­tet Ken­ne­saw ame­ry­kań­scy stu­den­ci spę­dza­ją przy­jem­nie czas ucząc się ję­zy­ka wło­skie­go i re­ali­zu­jąc pro­gra­my ar­ty­sty­czne, mu­zy­czne czy te­atral­ne.





DOJAZD


F

orteca Montepulciano znajduje się w południowej czę­ści sta­re­go mia­sta, przy Via di San Do­na­to. Mo­żna do niej do­trzeć głów­ny­mi uli­ca­mi hi­sto­rycz­ne­go cen­trum lub przez roz­miesz­czo­ne na je­go ty­łach par­kin­gi, z któ­rych naj­bli­żej po­ło­żo­ny jest Par­cheg­go San Do­na­to (tuż obok zam­ku). Wszyst­kie miej­sca par­kin­go­we w obrę­bie mu­rów miej­skich i bez­po­śre­dnio do nich przy­le­ga­ją­ce są płat­ne. Spo­śród par­kin­gów stri­cte tu­ry­stycz­nych w naj­bliż­szej od­le­gło­ści od for­te­cy znaj­du­ją się te ozna­czo­ne nu­me­ra­mi P7 i P8.



WIDOK MIASTA OD WSCHODU, PO PRAWEJ XVI-WIECZNY KOŚCIÓŁ MADONNA DI SAN BAGGIO



WARTO ZOBACZYĆ


N

iewielkie miasteczko Montepluciano to jeden z sym­bo­li To­ska­nii. Wi­je się ono wzdłuż grzbie­tu po­mię­dzy do­li­na­mi Val d'Or­cia i Val­di­chia­na, z głów­ną uli­cą Via di Vol­ta­ia Nel Cor­so, któ­ra pnie się w gó­rę, a jej punk­tem kul­mi­na­cyj­nym jest Piaz­za Gran­de, głów­ne miej­sce spo­tkań oraz cen­trum oby­wa­tel­skie i re­li­gij­ne. W okre­sie let­nim sta­je się ono sce­ną fe­sti­wa­lów, kon­cer­tów na świe­żym po­wie­trzu, a cza­sa­mi na­wet pla­nem fil­mo­wym. Krę­co­no tu­taj m.in. spo­nie­wie­ra­ną przez kry­ty­kę sa­gę Zmierzch, na­gro­dzo­ny dzie­wię­cio­ma Oska­ra­mi me­lo­dra­mat An­giel­ski pa­cjent, czy ta­kie pro­duk­cje jak Nie­bo (sce­na­riusz: Krzy­sztof Kie­ślow­ski, w głów­nej ro­li Ca­te Blan­chett) i Pod słoń­cem To­ska­nii.




NA ULICACH MONTEPULCIANO

M

iasto jest jednym wielkim zabytkiem i stąd trudno w kil­ku sło­wach wska­zać je­go naj­jaś­niej­sze pun­kty. Z pew­no­ścią na­le­ży do nich wspo­mnia­ne Piaz­za Gran­de z XV-wiecz­ną ka­te­drą San­ta Ma­ria As­sun­ta, któ­rej su­ro­wa, nie­mal cał­ko­wi­cie po­zba­wio­na okien pół­noc­na fa­sa­da spra­wia, że wy­glą­da ona na star­szą o co naj­mniej pół ty­siąc­le­cia. Wra­że­nie to po­tę­gu­je po­nu­ra, przy­po­mi­na­ją­ca sto­do­łę na­wa wy­po­sa­żo­na w im­po­nu­ją­cy tryp­tyk Wnie­bo­wzię­cia Naj­święt­szej Ma­rii Pan­ny na­ma­lo­wa­ny przez Tad­deo di Bar­to­lo w 1401 ro­ku. Obok świą­ty­ni stoi Pa­laz­zo Co­mu­na­le, re­zy­den­cja z XV wie­ku, a obec­nie ra­tusz miej­ski, bę­dą­ca mi­nia­tu­ro­wą wer­sją flo­renc­kie­go Pa­laz­zo Vec­chio, a tak­że XVI-wiecz­ny Pa­laz­zo Con­tuc­ci, dziś sie­dzi­ba jed­nej z lo­kal­nych wi­niar­ni.




FRAGMENT ELEWACJI JEDNEGO Z DOMÓW PRZY VIA RICCI

P

laców, pałaców, klasycznych włoskich kościołów i innych pięknych za­byt­ków jest tu­taj zre­sztą tak wie­le, że trud­no wszyst­kie zli­czyć. Je­że­li więc nie za­mie­rza­cie osiąść w Mon­te­pul­cia­no na co naj­mniej kil­ka dni, nie war­to na­kre­ślać so­bie zbyt am­bit­nych ce­lów, bo skoń­czy się to ner­wo­wą bie­ga­ni­ną, z gó­ry ska­za­ną na po­raż­kę. Mia­stecz­ko po­le­cam zwie­dzać bez ma­py i pla­nu, cie­sząc się je­go re­ne­san­so­wym wy­stro­jem, ty­sią­ca­mi drob­nych de­ta­li i nie­za­pom­nia­nym kli­ma­tem. Kie­ru­jąc się jed­ną z głów­nych ulic z pew­no­ścią zo­ba­czy­cie mnó­stwo cie­ka­wych miejsc, a i tak na koń­cu tra­fi­cie na głów­ny plac miej­ski, gdzie war­to wstą­pić do jed­ne­go z ba­rów i spró­bo­wać lo­kal­ne­go wi­na, słyn­ne­go na ca­łe Wło­chy No­bi­le di Mon­te­pul­cia­no. Mia­sto zna­ne jest rów­nież z pro­duk­cji se­rów oraz na­czyń wy­ko­na­nych z drew­na oliw­ne­go. Za­rów­no wi­na, jak i se­ry, oliw­ki, wspa­nia­łe pie­czy­wo czy re­gio­nal­ne pa­miąt­ki ku­pić mo­żna w dzie­sią­tkach skle­pów zlo­ka­li­zo­wa­nych przy głów­nych trak­tach, a ich ce­ny są bar­dzo umow­ne.



JAKIEŻ TO BANALNE, JA TU PISZĘ O SERACH I WINACH, A NA STOLE OKLEPANY KLASYK: PIZZA Z PIWEM ;-(
NA FOTOGRAFII PO PRAWEJ WIECZORNY WIDOK NA DOLINĘ VALDICHIANA

Z

aledwie 15 kilometrów dzieli Montepulciano od Pienzy, ko­lej­ne­go przy­kła­du wspa­nia­łej ar­chi­tek­tu­ry do­by re­ne­san­su, któ­rej hi­sto­rycz­ne cen­trum wpi­sa­ne zo­sta­ło na Li­stę Świa­to­we­go dzie­dzic­twa UNESCO. Jest wie­le po­wo­dów, aby po­świę­cić pół dnia na wi­zy­tę w tym uro­czym, kie­szon­ko­wym „pań­stew­ku” pa­pie­skim, wznie­sio­nym wła­ści­wie od no­wa przez Piu­sa II (Ene­asza Pic­co­lo­mi­nie­go) we­dług hu­ma­ni­stycz­nych kon­cep­cji ur­ba­ni­stycz­nych. Jak w wie­lu in­nych tu­ry­stycz­nych mia­stach po­łu­dnia ma­my tu­taj pięk­ną ka­te­drę, re­ne­san­so­wy ra­tusz, wspa­nia­łe pa­ła­ce ro­dów Pic­co­lo­mi­ni, Bor­gia i Am­man­na­ti, a tak­że ma­leń­kie, kli­ma­tycz­ne pla­ce i mnó­stwo skle­pów z se­ra­mi pe­co­ri­no oraz lo­kal­ną oli­wą i wi­nem.




PAMIĘTNY ROK 2020: OPUSTOSZAŁE ULICE PIENZY TO PRAWDZIWY DRAMAT DLA TEGO TURYSTYCZNEGO MIASTA I JEGO MIESZKAŃCÓW

W

mojej pamięci miejsce to pozostaje wy­jąt­ko­we jed­nak z zu­peł­nie in­nych wzglę­dów. Stąd bo­wiem, a kon­kret­nie z ta­ra­sów znaj­du­ją­cych się u wy­lo­tu wą­skiej Via del Bal­zel­lo (na ty­łach Pa­laz­zo Pic­co­lo­mi­ni) roz­cią­ga się prze­pięk­na pa­no­ra­ma do­li­ny Val d’Or­cia, bę­dą­ca kwin­te­sen­cją wy­obra­żeń o ide­al­nym to­skań­skim kraj­obra­zie.



NA TARASIE WIDOKOWYM PRZY PALAZZO PICCOLOMINI, W TLE MALOWNICZA DOLINA VAL D'ORCIA

P

ienza kryje również niespodziankę (i to jaką!) dla miłośników kina. Aby się nią na­cie­szyć, na­le­ży zje­chać w oko­li­ce po­ło­żo­ne­go kil­ka­set me­trów na po­łu­dnio­wy-za­chód od mia­sta XII-wiecz­ne­go ro­mań­skie­go Pie­ve di Cor­sig­na­no. Ten su­ro­wy w for­mie ko­ściół, choć wy­glą­da na opusz­czo­ny i ma­ło zna­czą­cy, był świad­kiem chrztu aż dwóch pa­pie­ży: Piu­sa II i jego bra­tan­ka oraz na­stęp­cy, Piu­sa III! Nie on jed­nak sta­no­wi głów­ny cel na­szych po­szu­ki­wań. Przy ko­ście­le zo­sta­wia­my sa­mo­chód i da­lej kie­ru­je­my się pie­szo w dół, żwi­ro­wo-gli­nia­stą dro­gą pol­ną w kie­run­ku go­spo­dar­stwa agro­tu­ry­stycz­ne­go Agri­tu­ri­smo Ter­ra­pil­le. Po chwi­li, gdy mi­nie­my ostat­nie drze­wa, przed na­mi otwie­ra się wi­dok na ma­low­ni­czą krę­tą dro­gę i kształt­ne cy­pry­sy - ten sam, któ­ry w ostat­nich chwi­lach ży­cia fil­mo­wy Gla­dia­tor, Ma­xi­mus De­ci­mus Me­ri­dus wi­dzi w swo­ich wy­obra­że­niach, prze­no­sząc się do do­mu, do żo­ny i syn­ka, któ­rych wcze­śniej za­mor­do­wa­no na roz­kaz okrut­ne­go Kom­mo­du­sa. Dziś to miej­sce jest praw­dzi­wą Mek­ką fo­to­gra­fów, prag­ną­cych być choć przez chwi­lę jak dziel­ny Rus­sel Crowe. Mo­żna je ła­two od­na­leźć wpi­su­jąc w na­wi­ga­cję sa­mo­cho­do­wą zwrot: dro­ga gla­dia­to­ra.




KOŚCIÓŁ PIEVE DI CORSIGNO - MIEJSCE CHRZTU DWÓCH PAPIEŻY


DROGA GLADIATORA, TA OBECNA I TA FILMOWA


źródło:
www.villapoggiano.com, dga.kennesaw.edu, www.travelawaits.com, www.summerinitaly.com, www.www.to-toskania.pl, www.discovertuscany.com




POWRÓT

STRONA GŁÓWNA

tekst: 2020
fotografie: 2020
© Jacek Bednarek