*** ZAMEK BRAN W RUMUNII *** ZAMEK DRACULI ***


.

STRONA GŁÓWNA

ZA GRANICĄ

RUMUNIA GALERIA

RUMUNIA MAPA

KONTAKT

BRAN

castelul Bran

ZAMEK BRAN, WIDOK OD PÓŁNOCY

DZIEJE ZAMKU

OPIS ZAMKU

ZWIEDZANIE


N

ie jest tajemnicą, że Bran więk­szość swo­jej sła­wy za­wdzię­cza zam­ko­wi Dra­ku­li z po­wie­ści ir­landz­kie­go pi­sa­rza Bra­ma Sto­ke­ra. Nie­wie­le osób jed­nak wie, że twór­ca jed­nej z naj­słyn­niej­szych po­sta­ci współ­czes­nej pop­kul­tu­ry nie tyl­ko ni­gdy zam­ku nie od­wie­dził, ba, ni­gdy na­wet nie był w Ru­mu­nii! Przy­pusz­czal­nie nie­wie­le wspól­ne­go z tą pięk­ną wa­row­nią ma rów­nież oso­ba okrut­ne­go Vla­da Te­pe­sa, zwa­ne­go Vla­dem Pa­low­ni­kiem, któ­ry choć czę­sto prze­jeż­dżał przez te te­re­ny, to brak jest ja­kich­kol­wiek za­pi­sów po­twier­dza­ją­cych je­go obec­ność w zam­ku Bran.



ZACHODNIA CZĘŚĆ ZAMKU

P

rawdopodobnie pierwszą warownią w Bran by­ła drew­nia­na straż­ni­ca wznie­sio­na przez za­kon krzy­żac­ki, któ­ry w ro­ku 1211 otrzy­mał od kró­la Wę­gier An­drze­ja II (zm. 1235) zie­mię zwa­ną Bur­dzer­land w za­mian za obiet­ni­cę ochro­ny Tran­syl­wa­nii przed po­gań­ski­mi Po­łow­ca­mi. Bar­dzo szyb­ko jed­nak wład­ca ten zorien­to­wał się, że Krzy­ża­cy bar­dziej za­in­te­re­so­wa­ni są utwo­rze­niem włas­ne­go, odręb­ne­go pań­stwa niż wal­ką z po­ga­na­mi, i już w 1225 ro­ku wy­gnał ich z kra­ju spro­wa­dza­jąc w za­mian Sa­sów sie­dmio­grodz­kich. W ten oto spo­sób za­koń­czył on krót­ki krzy­żac­ki epi­zod w hi­sto­rii te­go miej­sca.



W DRODZE DO ZAMKU BRAN

P

ierwszą udokumentowaną wzmianką o mu­ro­wa­nym zam­ku Bran jest akt wy­da­ny przez Lud­wi­ka I Wę­gier­skie­go (oj­ca Ja­dwi­gi, kró­lo­wej Pol­ski) w dniu 19 li­sto­pa­da 1377 roku, na­da­ją­cy Sa­som z Bra­şov (Bra­szów) przy­wi­lej bu­do­wy ka­mien­ne­go zam­ku na wła­sny koszt i wła­sną si­łą ro­bo­czą. W zwią­zku z prze­dłu­ża­ją­cym się kon­flik­tem Lu­dwi­ka z Wo­łosz­czy­zną i Moł­da­wią wład­cy te­mu za­le­ża­ło na ufor­ty­fi­ko­wa­niu wą­wo­zów, któ­re two­rząc łań­cuch obron­ny wzdłuż po­łu­dnio­wej gra­ni­cy Sie­dmio­gro­du umoż­li­wia­ły do­stęp wojsk na ru­bie­że kró­le­stwa (w kie­run­ku Wo­łosz­czy­zny). Stra­te­gicz­ny za­miar kró­la zbiegł się z wo­lą ra­dy mia­sta Bra­şov, do­strze­ga­ja­cej szan­sę umoc­nie­nia po­zy­cji po­li­tycz­nej i eko­no­micz­nej przez umiesz­cze­nie szla­ku han­dlo­we­go prze­bie­ga­ją­ce­go przez wą­wóz. Wspom­nia­ny „akt na­ro­dzin zam­ku” z 1377 ro­ku zo­bo­wią­zał miesz­kań­ców, którzy chęt­nie i bez przy­mu­su, hoj­nie i jed­no­myśl­nie wy­bu­du­ją no­wą twier­dzę na kli­fie Die­tri­cha (no­vum cas­trum in la­pi­de Tyd­ri­ci aedi­fi­ca­re). Mie­li oni wy­ciąć tam la­sy, wy­so­kie i ni­skie, tak jak to jest uzna­ne za sto­sow­ne; wy­rów­nać te­ren, przy­nieść i do­star­czyć ka­mie­nie, ce­ment i drew­no; tak jak to jest ko­niecz­ne do bu­do­wy twier­dzy, a tak­że do­star­czyć bu­dow­ni­czych, rzeź­bia­rzy w ka­mie­niu i cie­śli, na włas­ny koszt.



REKONSTRUKCJA WAROWNI W PIERWSZEJ FAZIE FUNKCJONOWANIA (KONIEC XIV WIEKU)

W

1388 roku budowa zamku została za­koń­czo­na. Po­cząt­ko­wo peł­nił on funk­cję ko­mo­ry cel­nej po­bie­ra­ją­cej opła­tę w wy­so­ko­ści 3% war­to­ści to­wa­rów prze­wo­żo­nych do i z Tran­syl­wa­nii, oraz ro­lę twier­dzy wy­ko­rzy­sty­wa­nej wpierw prze­ciw­ko woj­skom wo­ło­skim, a póź­niej w pró­bie po­wstrzy­ma­nia eks­pan­sji Im­pe­rium Osmań­skie­go. Po­mi­mo, że by­ła to in­we­sty­cja miej­ska, wa­row­nia pod­le­ga­ła su­we­ren­no­ści kró­la, któ­ry mia­no­wał jej kasz­te­la­na, zwa­ne­go cha­te­lai­ne, od­po­wie­dzial­ne­go za nad­zór nad gar­ni­zo­nem i utrzy­my­wa­nie po­rząd­ku w naj­bliż­szej oko­li­cy. W skład gar­ni­zo­nu zam­ko­we­go wcho­dzi­li na­jem­ni­cy, łucz­ni­cy i ba­li­sty, wśród nich an­giel­scy ban­dy­ci, o któ­rych wspo­mi­nał XV-wiecz­ny kro­ni­karz Io­an de Târ­na­va. Za wy­sił­ki i wy­dat­ki mia­sta przy­wró­co­no mu pra­wo do trzy­na­stu jar­mar­ków rocz­nie, jak za daw­nych cza­sów. Do­dać rów­nież na­le­ży, że po­cząw­szy od koń­ca XV wie­ku kasz­te­lan zam­ku po­sia­dał ty­tuł wi­ce­wo­je­wo­dy Sie­dmio­gro­du.



WIDOK Z TARASÓW NA DOLINĘ BRAN Z DROGĄ PROWADZĄCĄ DO BRAŞOV

W

1407 roku Bran z rąk króla węgierskiego Zyg­mun­ta Luk­sem­bur­skie­go ja­ko len­no otrzy­mał ksią­żę wo­ło­ski Mir­cea Star­szy. Gdy Mir­cea w 1419 ro­ku po­żeg­nał się z ży­ciem, wład­ca Wę­gier prze­ka­zał wa­row­nię je­go sy­no­wi, ho­spo­da­ro­wi wo­ło­skie­muHospodar – tytuł władców używany od XIV wieku przez kancelarie posługujące się językiem ruskim. Jest to stare słowo pochodzenia słowiańskiego, oznaczające pana, władcę, księcia. Ra­du II Praz­na­gla­va (zm. 1431), a po je­go wy­gna­niu – Da­no­wi II z dy­na­stii Ba­sa­ra­bów (zm. 1431). Przy­pusz­cza się, że w ro­ku 1427 Zyg­munt Luk­sem­bur­ski oso­bi­ście prze­by­wał na zam­ku Bran, gdzie miał do­glą­dać sta­nu for­ty­fi­ka­cji w zwią­zku z ro­sną­cym za­gro­że­niem ze stro­ny Tur­ków osmań­skich.


Rok 1438 przyniósł osmańską kam­pa­nię woj­sko­wą w Tran­syl­wa­nii, w któ­rej naj­wy­raź­niej uczest­ni­czył sam suł­tan tu­rec­ki. Ar­mia osmań­ska wkro­czy­ła do Tran­syl­wa­nii przez Se­we­ryn, miaż­dżąc każ­dy na­pot­ka­ny lo­kal­ny opór. Prze­szła przez do­li­nę Se­beş, na­stęp­nie splą­dro­wa­ła Me­dias i Si­ghi­şo­arę. Cho­ciaż Tur­cy nie zdo­ła­li zdo­być miast Sy­bin i Bra­şov, bez li­to­ści pu­sto­szy­li mniej­sze mia­stecz­ka i wio­ski w Bur­zen­lan­dzie. Kam­pa­nia ta po­zo­sta­wi­ła głę­bo­kie bli­zny w świa­do­mo­ści miesz­kań­ców Bra­şov, któ­rzy po­sta­no­wi­li wzmoc­nić for­ty­fi­ka­cje twier­dzy Bran, aby ta by­ła w sta­nie oprzeć się przy­szłym na­jaz­dom. Zro­bi­li to na włas­ny koszt, mi­mo że za­mek nie był ich wła­sno­ścią.


REKONSTRUKCJA WAROWNI W KOLEJNEJ FAZIE FUNKCJONOWANIA (I POŁOWA XV WIEKU)

M

niej więcej w połowie XV wieku na scenę po­li­tycz­ną wkro­czył Vlad III Pa­low­nik, czy­li pier­wo­wzór le­gen­dar­ne­go hra­bie­go Dra­ku­li. Wkrót­ce po obję­ciu wła­dzy na Wo­ło­szczy­źnie (1448) za­warł on so­jusz z mia­stem Bra­şov obie­cu­jąc wspar­cie w wal­kach prze­ciw woj­skom osmań­skim (cze­go jed­nak nie uczy­nił). Nie­dłu­go po­tem wszedł w kon­flikt z kup­ca­mi sie­dmio­grodz­ki­mi, któ­rzy za­czę­li dą­żyć do oba­le­nia Vla­da na rzecz je­go kon­ku­ren­ta Da­na, w kon­se­kwen­cji cze­go w 1459 ho­spo­dar za­ata­ko­wał Bra­şov, spu­sto­szył je­go oko­li­ce, a miesz­kań­ców, któ­rzy wpa­dli mu w rę­ce, ka­zał wbić na pal.


Vlad III Pa­low­nik zwa­ny też Dra­ku­lą (Vlad Țe­peș lub Vlad Dră­cu­lea) uro­dził się w Si­ghi­șo­arze w Sie­dmio­gro­dzie ja­ko dru­gi syn ho­spo­da­ra wo­ło­skie­go Vla­da II, zwa­ne­go Dia­błem. Oj­ciec był człon­kiem Za­ko­nu Smo­ka, po­wo­ła­ne­go przez Zyg­mun­ta Luk­sem­bur­skie­go do obro­ny chrze­ści­jań­stwa przed ro­sną­cym w po­tę­gę Im­pe­rium Osmań­skim, cze­mu za­wdzię­czał swój przy­do­mek (Dra­co - Smok, prze­kształ­co­ne w Dra­cul - Dia­beł) - stąd po­cho­dzi przy­do­mek Vla­da Pa­low­ni­ka Dră­cu­lea (Dra­ku­la), roz­po­wszech­nio­ny po­tem w le­gen­dzie, ozna­cza­ją­cy po pro­stu sy­na dia­bła lub sy­na smo­ka.



SIGHIŞOARA - DOM, W KTÓRYM PRAWDOPODOBNIE URODZIŁ SIĘ VLAD III PALOWNIK


W wieku jedenastu lat Vlad zo­stał poj­ma­ny przez Tur­ków wraz z oj­cem i młod­szym bra­tem, a na­stęp­nie po uwol­nie­niu oj­ca po­zo­sta­wał ja­ko za­kład­nik gwa­ran­tu­ją­cy lo­jal­ność Vla­da Dia­bła wzglę­dem Im­pe­rium Osmań­skie­go. W nie­wo­li spę­dził sie­dem lat, by w 1448 z wo­li suł­ta­na za­siąść na tro­nie wo­ło­skim ja­ko ho­spo­dar. Wkrót­ce jed­nak, w wy­ni­ku zbroj­nej in­ter­wen­cji kró­la Wę­gier Já­no­sa Hun­ya­dy zmu­szo­ny zo­stał zbiec do Moł­da­wii, gdzie po­zo­sta­wał do ro­ku 1456. W mię­dzy­cza­sie uda­ło mu się za­skar­bić przy­chyl­ność wład­cy wę­gier­skie­go, któ­ry na­dał mu Wo­ło­szczy­z­nę, gdzie pa­no­wał do ro­ku 1462.

W kraju swoje rządy Vlad zainaugurował krwa­wą zem­stę na nie­lo­jal­nych bo­ja­rach win­nych śmier­ci je­go oj­ca i bra­ta. W dzień Wiel­ka­no­cy 1457 pod­stę­pem (za­pra­sza­jąc ich na po­si­łek do swo­jej twier­dzy) schwy­tał win­nych bo­ja­rów wraz z ich ro­dzi­na­mi. Część z nich ka­zał wbić na pa­le, po­zo­sta­łym na­ka­zał iść bez od­po­czyn­ku z Târ­go­vi­şte do Po­ena­ri (oko­ło 200 km przez gó­ry). Ci, któ­rym uda­ło się prze­żyć ten marsz, zo­sta­li zmu­sze­ni do bu­do­wy twier­dzy Po­ena­ri.


TWIERDZA POENARI - POŁOŻONA WYSOKO W GÓRACH GŁÓWNA SIEDZIBA VLADA PALOWNIKA
NIE JEST ONA TAK MALOWNICZA JAK ZAMEK BRAN, KTÓRY ODEBRAŁ JEJ MROCZNĄ LEGENDĘ DRAKULI


Początkowo Vlad utrzymywał pokojowe sto­sun­ki z Tur­cją pła­cąc co­rocz­ny ha­racz w wy­so­ko­ści dzie­się­ciu ty­się­cy du­ka­tów. Z cza­sem, umoc­niw­szy się na tro­nie, za­prze­stał jed­nak te­go obo­wią­zku. Na re­ak­cję tu­rec­ką nie trze­ba by­ło dłu­go cze­kać: w li­sto­pa­dzie 1461 na dwór ho­spo­da­ra przy­był se­kre­tarz suł­ta­na Meh­me­da. Oznaj­mił on, że suł­tan ży­czy so­bie, aby Vlad sta­wił się w Stam­bu­le oso­bi­ście wraz z za­le­głym ha­ra­czem. Po­nad­to Dra­ku­la miał do­star­czyć Tur­kom pięćset wo­ło­skich dzie­ci, któ­re za­pew­ne zo­sta­ły­by wy­cho­wa­ne na jan­cza­rówJanczar - żołnierz regularnej piechoty tureckiej..

Vlad od­gadł, że jest to pu­łap­ka po­dob­na do tej, w ja­ką wpadł je­go oj­ciec osiem­na­ście lat wcze­śniej. Udał, że przy­sta­je na żą­da­nia Meh­me­da i za­ofe­ro­wał, że od­pro­wa­dzi po­sła w kie­run­ku gra­ni­cy. W dro­dze jed­nak to­wa­rzy­szą­ce mu od­dzia­ły schwy­ta­ły or­szak po­sel­ski, a tak­że ocze­ku­ją­cych w po­bli­żu żoł­nie­rzy tu­rec­kich, któ­rych od­tran­spor­to­wa­no do Târ­go­vi­şte, gdzie na­dzia­no ich na pa­le. Jak gło­si le­gen­da, ksią­żę na­ka­zał „uho­no­ro­wać” po­słów pa­la­mi wyż­szy­mi od po­zo­sta­łych.


VLAD SPOŻYWA OBIAD W "TOWARZYSTWIE" SWOICH OFIAR, MINIATURA Z 1499 ROKU


W 1462 roku Turcy wkroczyli na zie­mie wo­ło­skie. Vlad, bę­dąc już wów­czas w so­ju­szu z kró­lem Wę­gier Ma­cie­jem Kor­wi­nem, wo­bec prze­wa­gi li­czeb­nej wro­ga pro­wa­dził głów­nie wal­ki par­ty­zan­ckie i sa­bo­taż: ata­ko­wał tu­rec­kie obo­zy, za­tru­wał stud­nie, pa­lił wsie, ro­bił wszyst­ko aby wróg nie zna­lazł schro­nie­nia, po­ży­wie­nia i wo­dy na swo­jej dro­dze. Mi­mo wszyst­ko Tur­cy nie­ubła­ga­nie po­stę­po­wa­li w głąb Wo­ło­szczy­zny, aż wresz­cie sta­nę­li pod Târ­go­vi­şte, jed­nej z sie­dzib Vla­da.

Tu Dra­ku­la zgo­to­wał suł­ta­no­wi ma­ka­brycz­ne po­wi­ta­nie, któ­re do hi­sto­rii prze­szło pod naz­wą La­su Pa­li. Jak po­da­je gre­cki hi­sto­ryk Chal­ko­kon­dy­les, Tur­cy w swym mar­szu na­po­tka­li prze­ra­ża­ją­cą de­ko­ra­cję przy­droż­ną, skła­da­ją­cą się z jeń­ców tu­rec­kich na­bi­tych na pa­le i usta­wio­nych w szpa­ler sze­ro­ki na ki­lo­metr i dłu­gi na trzy. Sa­mych pa­li mia­ło być 20,000 (tę licz­bę na­le­ży jed­nak po­trak­to­wać ja­ko moc­no za­wy­żo­ną). Suł­tan, wi­dząc swo­ją ar­mię głod­ną, spra­gnio­ną, wy­czer­pa­ną i pod­upa­dłą na du­chu, za­rzą­dził od­wrót.


WBIJANIE NA PAL JEŃCÓW TURECKICH, RYCINA XVI-WIECZNA


Niedługo potem Vlad został fał­szy­wie oskar­żo­ny o spi­sko­wa­nie prze­ciw­ko wład­cy Wę­gier, co do­pro­wa­dzi­ło do je­go schwy­ta­nia i uwię­zie­nia na zam­ku w Bu­dzie, a póź­niej w Wy­sze­hra­dzie. Wy­pusz­czo­no go do­pie­ro po czter­na­stu la­tach (w 1476) i po raz trze­ci na­da­no mu ho­spo­dar­stwo wo­ło­skie. Nie cie­szył się on nim jed­nak zbyt dłu­go, gdyż już na prze­ło­mie 1476 i 1477 po­dró­żu­jąc tyl­ko z nie­wiel­kim od­dzia­łem jaz­dy moł­daw­skiej wpadł nie­da­le­ko Bu­ka­re­sztu w za­sadz­kę za­sta­wio­ną przez woj­ska tu­rec­kie. Zgi­nął przy­pad­ko­wo ra­nio­ny w za­mie­sza­niu przez jed­ne­go ze swo­ich żoł­nie­rzy, choć we­dle in­nych źró­deł zo­stał za­mor­do­wa­ny skry­to­bój­czo. Je­go ucię­tą gło­wę, za­kon­ser­wo­wa­ną w mio­dzie, wy­sła­no do Stam­bu­łu, cia­ło zaś po­cho­wa­no, jak mó­wi le­gen­da, w mo­na­ste­rze Sna­gov le­żą­cym na wy­spie na je­zio­rze o tej sa­mej na­zwie.


PODPIS VLADA III TEPESA "DRACULI"


Jeszcze przed śmiercią Vlada nie­miec­ki li­te­rat Mi­chel Be­heim wy­dał swój po­emat za­ty­tu­ło­wa­ny Von ai­nem wu­trich der hies Trak­le wai­da von der Wa­la­chei, czy­li O krwa­wym sza­leń­cu zwa­nym Dra­cu­lą, wo­je­wo­dą wo­ło­skim. Dzie­ło to przed­sta­wia­ło ho­spo­da­ra ja­ko krwa­we­go ty­ra­na i sza­leń­ca, co mia­ło klu­czo­wy wpływ na po­wsta­nie czar­nej le­gen­dy Dra­ku­li. W tym sa­mym ro­ku le­gat pa­pie­ski Ni­co­la di Mo­drus­sa opra­co­wał ra­port, w któ­rym do­no­sił, iż Dra­ku­la za­bił czter­dzie­ści ty­się­cy swych po­li­tycz­nych opo­nen­tów (licz­by te, choć z pew­no­ścią prze­sa­dzo­ne, od­da­ją ska­lę je­go be­stial­stwa). Z cza­sem le­gen­da Vla­da Pa­low­ni­ka sta­ła się po­pu­lar­na w Niem­czech, Ro­sji, i wresz­cie w ca­łej Eu­ro­pie, a jej pe­łen roz­kwit przy­nio­sła po­wieść Bra­ma Sto­ke­ra pt. Dra­ku­la, wy­da­na w 1897 ro­ku.

tekst w ramkach za Wi­ki­pe­dia



SIGHIŞOARA - MIASTO RODZINNE OKRUTNEGO KSIĘCIA TRANSYLWANII


Choć Vlad Țepeș co naj­mniej kil­ka­krot­nie prze­jeż­dżał ze swym woj­skiem przez wą­wóz Bran, nie za­cho­wa­ły się żad­ne za­pi­sy po­twier­dza­ją­ce fakt, że kie­dy­kol­wiek od­wie­dził za­mek w ja­kim­kol­wiek cha­rak­te­rze. Daw­niej uwa­ża­no wpraw­dzie, że mógł być tu­taj przez krót­ki czas wię­zio­ny po tym, jak zo­stał poj­ma­ny przez Wę­grów w 1462 ro­ku, ale we­dług aktu­al­nej wie­dzy hi­sto­rycz­nej prze­trzy­my­wa­no go w Bu­da­pesz­cie, a póź­niej w Wy­sze­hra­dzie.

Skąd więc ów mit i nie­zwy­kła po­pu­lar­ność zam­ku ja­ko sie­dzi­by słyn­ne­go Dra­ku­li?

Otóż, podczas badań Brama Stokera nad re­gio­nem Tran­syl­wa­nii, na­tknął się on na re­la­cje o okru­cień­stwach po­peł­nio­nych przez Vla­da III, i użył imie­nia Dra­cu­la po lek­tu­rze na ten te­mat. Ale je­go in­spi­ra­cja dla Dra­cu­li nie opie­ra­ła się wy­łącz­nie na po­sta­ci hi­sto­rycz­nej. Od wie­lu po­ko­leń w oko­li­cach Bran ży­wa by­ła wia­ra w ist­nie­nie ste­re­goi – lu­dzi, któ­rzy w dzień pro­wa­dzi­li nor­mal­ne ży­cie, ale w no­cy, pod­czas snu, ich du­sze opusz­cza­ły cia­ła i na­wie­dza­ły wieś drę­cząc ich miesz­kań­ców we śnie. Te złe du­chy na­cho­dzi­ły swo­je ofia­ry od pół­no­cy do pierw­sze­go pia­nia ko­gu­ta, kie­dy to ich moc szko­dze­nia lu­dziom za­ni­ka­ła. Nie­umar­li cier­pią na prze­kleń­stwo nie­śmier­tel­no­ści - pi­sał Sto­ker - prze­cho­dzą z jed­ne­go okre­su do dru­gie­go, mno­żąc swo­je ofia­ry, po­więk­sza­jąc zło na świe­cie... Po­stać Dra­ku­li wy­wo­dzi się więc rów­nież z tych lo­kal­nych mi­tów.


"HISTORIA STRACHÓW W TRANSYLWANII", FRAGMENT EKSPOZYCJI ZAMKU BRAN


Bram Stoker nigdy nie odwie­dził Ru­mu­nii. Przed­sta­wił wy­ima­gi­no­wa­ny za­mek Dra­ku­li na pod­sta­wie ilu­stra­cji zam­ku Bran, któ­rą zo­ba­czył w ja­kieś an­giel­skiej pu­bli­ka­cji, przy­pusz­czal­nie w książ­ce Char­le­sa Bo­ne­ra pt. Tran­syl­va­nia: Its Pro­duct and Its Pe­ople (1865).

Jak więc wi­dać, nie ma żad­nych pod­staw, aby łą­czyć hi­sto­rię Vla­da III z dzie­ja­mi zam­ku Bran i le­gen­da­mi o rze­ko­mych ste­re­goi – wam­pi­rach z Tran­syl­wa­nii. W naj­mniej­szym jed­nak stop­niu nie szko­dzi to re­pu­ta­cji wa­row­ni, do któ­rej łat­ka zam­ku Dra­cu­li przy­le­gła już chy­ba na za­wsze, i któ­ra w se­zo­nie let­nim prze­cho­dzi praw­dzi­we oblę­że­nie sprag­nio­nych emo­cji tu­ry­stów.


"HISTORIA STRACHÓW W TRANSYLWANII"

W

drugiej połowie XV wieku zamkiem za­rzą­dza­li wo­je­wo­do­wie sied­mio­grodz­cy. Je­den z nich, Pe­tru Ger­éb de Vin­gard wie­lo­krot­nie żą­dał od miesz­czan Bra­şov do­staw żyw­no­ści dla sta­cjo­nu­ją­ce­go tu­taj gar­ni­zo­nu, a tak­że do­star­cze­nia do twier­dzy Bran jeź­dźców, któ­rzy mie­li peł­nić funk­cję ku­rie­rów. Ta­kie trak­to­wa­nie nie w smak by­ło miesz­kań­com bo­ga­te­go ku­piec­kie­go mia­sta, w 1497 ro­ku wy­sła­li więc swo­ich se­na­to­rów ze skar­gą do kró­la Czech i Wę­gier Wła­dy­sła­wa II Ja­giel­loń­czy­ka (wnu­ka Wła­dy­sła­wa Ja­gieł­ły, zm. 1516), a ten wy­dzier­ża­wił im za­mek na 10 lat (póź­niej na ko­lej­nych 10) wraz z pra­wem do cła, otrzy­mu­jąc w za­mian po­życz­kę w wy­so­ko­ści łącz­nie 6300 flo­re­nów. Bra­şov mia­ło utrzy­my­wać twier­dzę w do­brym sta­nie, strze­gąc jej i for­ty­fi­ku­jąc na wła­sny koszt. Po prze­ję­ciu przez mia­sto wpły­wy fi­nan­so­we zam­ku znacz­nie wzro­sły. Skła­da­ły się one z do­cho­dów mły­na­rzy, do­cho­dów uzy­ska­nych ze sprze­da­ży pie­przu, z cen­trum cel­ne­go twier­dzy, do­cho­dów z kar udzie­la­nych przez sę­dziów Bra­şov i je­go okrę­gu, z po­dat­ku za ow­ce, z Cy­ga­nów, z lnu, z uli, z po­dat­ku od trzo­dy chlew­nej, z czyn­szu dzier­żaw­ne­go, z opła­ty za służ­bę w twier­dzy, a tak­że z po­dat­ku sol­ne­go z Fel­dio­ary. Wpły­wy te po­zwo­li­ły na re­ali­za­cję nie­któ­rych pro­jek­tów bu­dow­la­nych i for­ty­fi­ka­cyj­nych w zam­ku, obej­mu­ją­cych bu­do­wę wie­ży cen­tral­nej i pod­wyż­sze­nie wie­ży wschod­niej, wy­sta­wie­nie log­gi, a tak­że za­stą­pie­nie sta­rych gon­tów da­chów­ką.



ZABUDOWANIA OTACZAJĄCE DZIEDZINIEC ZAMKOWY

P

o śmierci Ludwika Ja­giel­loń­czy­ka w 1526 roku w wal­ce o tron wę­gier­ski sta­nę­li na­prze­ciw­ko sie­bie wo­je­wo­da Sie­dmio­gro­du Jan Zá­pol­ya (zm. 1540) i ar­cy­ksią­żę Au­strii Fer­dy­nand Hab­sburg (zm. 1564). Twier­dza Bran od­gry­wa­ła w tym kon­fli­kcie waż­ną ro­lę, oscy­lu­jąc po­mię­dzy udzie­la­niem swo­je­go po­par­cia jed­ne­mu lub dru­gie­mu z pre­ten­den­tów do ko­ro­ny, w za­leż­no­ści od in­te­re­sów mia­sta Bra­şov. Od dru­giej po­ło­wy XVI wie­ku Tran­syl­wa­nia sta­wa­ła się też co­raz bar­dziej in­te­re­su­ją­ca dla pa­pie­stwa ze wzglę­du na gwał­tow­nie sze­rzą­ce się tu­taj idee re­for­my re­li­gij­nej. Ko­ściół ka­to­li­cki wy­słał na dwór ksią­żę­cy kil­ka mi­sji dy­plo­ma­tycz­nych sta­ra­jąc się ze­brać in­for­ma­cje o je­go za­so­bach go­spo­dar­czych i mi­li­tar­nych, a tak­że o atmo­sfe­rze po­li­tycz­nej pa­nu­ją­cej w pro­win­cji. Człon­kiem jed­nej z ta­kich mi­sji był wło­ski ka­pi­tan Gio­van­ni-An­drea Gro­mo, któ­ry w 1564 ro­ku za­trzy­mał się na dwo­rze księ­cia sie­dmio­grodz­kie­go Io­ana Zyg­mun­ta Zá­pol­ya (zm. 1571). Oma­wia­jąc for­ty­fi­ka­cje Sie­dmio­gro­du, Gro­mo opi­sał rów­nież twier­dzę Bran: bar­dzo sil­ny za­mek sie­dzą­cy na ur­wi­sku na du­żej wy­so­ko­ści, w środ­ku wą­skiej do­li­ny pro­wa­dzą­cej do Wo­ło­szczy­zny, na gra­ni­cy z Moł­da­wią [au­tor po­peł­nił tu błąd, gdyż gra­ni­ca z Moł­da­wią znaj­do­wa­ła się znacz­nie da­lej na wschód] i jest od­dzie­lo­ny od dwóch in­nych gór bar­dzo wą­ski­mi wą­wo­za­mi, nie­do­stęp­ny­mi ze wzglę­du na ich ostre ścia­ny i gę­sty las. Za­mek ten zwą Ter­schio [Bran], jest bar­dzo do­brze strze­żo­ny i za­wsze wy­po­sa­żo­ny we wszyst­ko, cze­go by się po­trze­bo­wa­ło dla za­pew­nie­nia sil­nej obro­ny przez ra­dę miej­ską Bra­szo­wa. W swo­ich opi­sach Gro­mo za­warł do­dat­ko­we stwier­dze­nie, któ­re po­wszech­nie uwa­ża­ne jest za prze­sa­dzo­ne ze wzglę­du na brak prze­ko­ny­wu­ją­cych do­wo­dów: stwier­dził on bo­wiem, że w rze­ce pły­ną­cej w po­bli­żu zam­ku znaj­do­wał się zło­ty żwir.



TWIERDZA BRAN, WIDOK OD PÓŁNOCNEGO WSCHODU

Z

miany polityczne w regionie, ja­kie za­szły w dru­giej po­ło­wie XVI stu­le­cia, do­pro­wa­dzi­ły do spad­ku stra­te­gicz­ne­go zna­cze­nia zam­ku, choć ten na­dal po­zo­sta­wał sil­ną twier­dzą, przy czym jej obron­ność wy­ni­ka­ła prze­de wszyst­kim z usy­tu­owa­nia i po­tęż­nych umoc­nień, a w znacz­nie mniej­szym stop­niu z wiel­ko­ści gar­ni­zo­nu i je­go uzbro­je­nia, któ­re by­ło mar­ne. We­dług lu­stra­cji prze­pro­wa­dzo­nej w 1575 ro­ku w ar­se­na­le zam­ko­wym znaj­do­wa­ły się je­dy­nie 22 flo­re­ty na pi­kach, dłu­gie włócz­nie i ha­la­bar­dy. W tym cza­sie część gar­ni­zo­nu opusz­cza­ła go ra­no, in­ni wie­czo­rem, aby prze­cze­sy­wać la­sy i gó­ry. Je­śli na­pot­ka­ją ko­goś, kto nie jest z oko­li­cy, bio­rą go do nie­wo­li ... ro­bią to tak, że wszy­scy są zmu­sze­ni do prze­jeż­dża­nia przez wą­wóz zam­ko­wy, któ­ry jest rów­nież je­dy­nym punk­tem prze­ja­zdu dla po­wo­zów i ko­ni.



NA DZIEDZIŃCU ZAMKOWYM

W

1615 roku przedstawiciele rady miasta zo­sta­li we­zwa­ni na dwór księ­cia Sie­dmio­gro­du Gá­bo­ra Be­thle­na (zm. 1629), aby wy­ne­go­cjo­wać pra­wo wła­sno­ści do zam­ku Bran. Ne­go­cja­cje te ut­knę­ły w mar­twym pun­kcie na nie­mal 10 lat, i do­pie­ro w ro­ku 1625 pod­pi­sa­no w Bra­şov trak­tat, na mo­cy któ­re­go mia­sto utrzy­ma­ło pra­wo do wa­row­ni i do­cho­dów ze znaj­du­ją­cej się w niej ko­mo­ry cel­nej, jed­nak mia­ło się to od­być kosz­tem speł­nie­nia na­rzu­co­nych przez księ­cia wa­run­ków. Brzmia­ły one na­stę­pu­ją­co:
1. Kasztelan zamku musi przysięgnąć wier­ność księ­ciu, je­go na­stęp­com, kra­jo­wi i twier­dzy Bra­şov. Przy­się­ga mu­si być zgod­na z okre­ślo­ną for­mu­łą, usta­lo­ną przez księ­cia.
2. Książę może w razie potrzeby utrzy­my­wać gar­ni­zon w twier­dzy Bran.
3. Mieszkańcy Braşov zobowiązani są do od­bu­do­wy i ufor­ty­fi­ko­wa­nia zam­ku zgod­nie z roz­ka­za­mi księ­cia.
4. Wszystkie wejścia i drogi wokół zamku mu­szą po­zo­stać zam­knię­te z wy­jąt­kiem ścież­ki Pa­ra­ho i dro­gi kró­lew­skiej.
5. Mieszkańcy Braşov muszą, na stałe i nie­odwo­łal­nie, prze­nieść na rzecz twier­dzy Fă­gă­raş wła­sność nie­ru­cho­mo­ści na­le­żą­cych do na­stę­pu­ją­cych miej­sco­wo­ści: Pă­rău, Grid, Per­şani, Hol­bav i Ţânţa­ri. Mia­sto Şer­ca­ia­shall sta­je się wła­sno­ścią księ­cia.
6. Mieszkańcy Braşov muszą wpła­cić na rzecz księ­cia 15 000 flo­re­nów.




KOMNATY ZAMKOWE

N

iezwłocznie po podpisaniu trak­ta­tu roz­po­czę­to mo­der­ni­za­cję wa­row­ni, aby uczy­nić ją jesz­cze sil­niej­szą, a jed­no­cze­śnie bar­dziej od­po­wia­da­ją­cą wy­mo­gom re­zy­den­cjal­nym i este­ty­ce póź­ne­go re­ne­san­su. Prze­bu­do­wa­no wie­żę bram­ną oraz wie­żę głów­ną. Za­mek oto­czo­no wa­ła­mi ziem­ny­mi i przy­sto­so­wa­no do pro­wa­dze­nia obro­ny ar­ty­le­ryj­skiej. W ro­ku 1651 ksią­żę sie­dmio­grodz­ki Gy­ör­gy Rá­kó­czy II (zm. 1660) pod­pi­sał układ prze­ka­zu­ją­cy Bran – tym ra­zem już na sta­łe - mia­stu Bra­şov. Do­ku­ment ten za­wie­rał te sa­me po­sta­no­wie­nia co po­przed­ni, za­war­ty w 1625 ro­ku, a tak­że kil­ka istot­nych uzu­peł­nień, a po­twier­dzo­no go w sie­dmio­grodzkim ko­dek­sie Ap­pro­ba­tae con­sti­tu­tio­nes reg­ni Tran­sil­va­niae.



ZAMEK NA LITOGRAFII LUDWIGA ROHBOCKA, 1883

P

od koniec XVII wieku Siedmiogród stał się czę­ścią Im­pe­rium Hab­sbur­gów. Na­tu­ral­ną kon­se­kwen­cją tych zmian by­ło prze­ję­cie ko­mo­ry cel­nej w Bran przez za­rząd urzęd­nika au­striac­kie­go, tu­taj zwa­ne­go tri­ce­si­ma­to­rem. Za­mek peł­nił wciąż jesz­cze funk­cję mi­li­tar­ną, lecz je­go zna­cze­nie stop­nio­wo ma­la­ło ze wzglę­du na re­for­my w tak­ty­ce woj­sko­wej, roz­wój bro­ni pal­nej oraz zmia­ny sy­tu­acji po­li­tycz­no-mi­li­tar­nej w Eu­ro­pie Po­łu­dnio­wo-Wschod­niej. Od dru­giej po­ło­wy XVIII wie­ku obro­na wą­wo­zów kar­pac­kich i re­gu­la­cja ru­chu han­dlo­we­go przez gra­ni­cę zo­sta­ły prze­ka­za­ne puł­kom stra­ży gra­nicz­nej. W na­stęp­stwie tych wy­da­rzeń sta­ra śre­dnio­wiecz­na twier­dza utra­ci­ła zna­cze­nie ja­ko cen­trum sys­te­mu obron­ne­go wą­wo­zu Bran i od­tąd słu­ży­ła je­dy­nie ja­ko sie­dzi­ba lo­kal­nej ad­mi­ni­stra­cji cel­nej. W ro­ku 1870 przy zam­ku funk­cjo­no­wa­ła kar­czma, ka­pli­ca, punkt po­bo­ru opłat, a tak­że urząd pocz­to­wy ob­słu­gu­ją­cy ko­re­spon­den­cję po­mię­dzy zam­kiem a mia­stem Bra­şov.




FOTOGRAFIE Z POCZĄTKU XX WIEKU

P

od koniec kwietnia 1878 roku, nie­pew­ne za­mia­rów ro­sną­ce­go w si­łę kró­le­stwa Ru­mu­nii, wła­dze au­stro-wę­gier­skie przy­stą­pi­ły do re­ali­za­cji skom­pli­ko­wa­ne­go pla­nu obro­ny Sie­dmio­gro­du. W tym ce­lu m.in. ufor­ty­fi­ko­wa­no wą­wóz Bran, za­mek zaś tym­cza­so­wo za­adap­to­wa­no na po­trze­by sie­dzi­by gar­ni­zo­nu. Po wyj­ściu wojsk au­striac­kich prze­pro­wa­dzo­no trwa­ją­cy trzy la­ta re­mont wa­row­ni (1883-86), a na­stęp­nie prze­ka­za­no ją na po­trze­by nad­le­śnic­twa Bra­şov, któ­re ad­mi­ni­stro­wa­ło tu­taj do koń­ca I woj­ny świa­to­wej, kie­dy to po upad­ku Im­pe­rium Hab­sbur­gów Tran­syl­wa­nia we­szła w skład tzw. Wiel­kiej Ru­mu­nii. Dwa la­ta póź­niej, w dniu 1 grud­nia 1920 ra­da mia­sta Bra­şov, na cze­le z bur­mi­strzem Kar­lem Schnel­lem, ofia­ro­wa­ła za­mek kró­lo­wej Ma­rii Alek­san­dry Sach­sen-Co­burg-Go­tha (zm. 1938), któ­rą w ak­cie opi­sa­no ja­ko wiel­ką kró­lo­wą, któ­ra osu­sza łzy wdów i sie­rot, do­da­je otu­chy przy­gnę­bio­nym, da­je wspar­cie i po­cie­chę cier­pią­cym i wszę­dzie roz­sie­wa bło­go­sła­wień­stwo, zdo­by­wa­jąc w ten spo­sób nie­od­par­cie ser­ce ca­łe­go kra­ju i je­go miesz­kań­ców. Oprócz wy­ra­zów nie­wąt­pli­wie szcze­rej wdzięcz­no­ści da­ro­wi­zna ta mia­ła w pew­nym sen­sie wpły­nąć na ła­skę ru­muń­skiej ro­dzi­ny kró­lew­skiej, by­ła też nie­ja­ko oka­zją do przy­wró­ce­nia zam­ku Bran daw­nej świet­no­ści, bo­wiem ten po nie­mal 30-let­niej ad­mi­ni­stra­cji urzę­dów leś­nych wy­ma­gał już pil­nych re­mon­tów.




ZANIEDBANY DZIEDZINIEC ZAMKOWY, STAN W 1920 ROKU

P

o wejściu w posiadanie królowej Marii, zamek prze­szedł sze­reg zmian ar­chi­tek­to­nicz­nych, wy­ni­ka­ją­cych z jej chę­ci prze­kształ­ce­nia go w no­wo­cze­sną let­nią re­zy­den­cję. Pro­jekt prze­bu­do­wy opra­co­wał cze­ski ar­chi­tekt Ka­rel Li­man, au­tor efek­to­wnych mo­der­ni­za­cji pa­ła­ców w Pe­leş i Pe­li­şor. W ra­mach pro­wa­dzo­nych w la­tach 1920-30 prac do­bu­do­wa­no dwie wie­że miesz­czą­ce do­dat­ko­we klat­ki scho­do­we, otwo­ry strzel­ni­cze prze­ku­to na ok­na, pie­ce prze­kształ­co­no w no­wo­cze­sne ko­min­ki, a wnę­trza urzą­dzo­no w oszczęd­nym sty­lu we­dług wska­zó­wek sa­mej kró­lo­wej: Nie zro­bi­łam nic, aby ode­brać mu fe­udal­ny as­pekt, nie zmie­ni­łam sze­ro­ko­ści scho­dów, nie po­zba­wi­łam da­chu gan­ków, ani nie wy­pro­sto­wa­łam prze­krzy­wio­nych po­miesz­czeń. Drzwi po­zo­sta­ły tak ni­skie, że wcho­dząc do po­miesz­czeń trze­ba się kła­niać, ścia­ny są gru­be na kil­ka łok­ci, cięż­kie bel­ki prze­ci­na­ją nie­oszli­fo­wa­ne su­fi­ty, a w zam­ku jest ty­le pię­ter, że pra­wie nie wia­do­mo, na któ­rym się jest. Za­mek w Bran - wspo­mi­na­ła Ma­ria Alek­san­dra - ozna­czał odro­dze­nie no­wej wi­zji pięk­na. Z po­mo­cą sta­re­go i nie­za­wod­ne­go ar­chi­tek­ta, rów­nie en­tu­zja­stycz­ne­go jak ja, za­czę­łam oży­wiać zim­ne mu­ry sta­rej for­te­cy, któ­ra ni­gdy nie ży­ła na­praw­dę. Obu­dzi­łam ją z dłu­gie­go snu, prze­kształ­ca­jąc ze śle­pe­go obiek­tu w dom, któ­ry pa­trzy na świat swo­imi wie­lo­ma ocza­mi. Uśpio­na, od­da­lo­na, nie­o­sią­gal­na, nie wy­obra­ża­ła so­bie, że moż­na ją za­mie­nić w przy­tul­ne i przy­jem­ne miesz­ka­nie.



DZIEDZINIEC PO REWITALIZACJI, DRUGA POŁOWA LAT 20. XX WIEKU

WIDOK ZAMKU BRAN OD POŁUDNIA, LATA 20. XX WIEKU

R

ezydencję wyposażono we wszyst­kie do­stęp­ne w owym cza­sie no­win­ki i udo­go­dnie­nia. Wo­dę do niej do­star­cza­ła fon­tan­na wy­wier­co­na w pa­tio zam­ko­wym na głę­bo­kość 57 me­trów, a prąd – wy­bu­do­wa­na w do­li­nie ga­zo­wa elek­trow­nia z tur­bi­ną oraz elek­trow­nia wod­na na rze­ce Tur­cu, któ­ra oświe­tli­ła za­mek i je­go oko­li­ce. U pod­nó­ża wa­row­ni wznie­sio­no rów­nież in­ne bu­dyn­ki: drew­nia­ny Do­mek Her­ba­cia­ny, wy­ko­na­ny z ka­mie­nia Do­mek Go­ścin­ny, Do­mek Dzie­cię­cy Księż­nicz­ki Ile­any, ko­ściół, miesz­ka­nia dla per­so­ne­lu, staj­nie i sześć ga­ra­ży. W po­ło­wie lat 30. XX wie­ku w szy­bie stud­ni za­mon­to­wa­no win­dę, aby za­pew­nić ła­twy do­stęp mię­dzy zam­kiem a par­kiem dla kró­lo­wej cier­pią­cej już wów­czas na ar­tre­tyzm. Po­nad­to, dla ła­twiej­szej ko­mu­ni­ka­cji z Do­mem Her­ba­cia­nym za­in­sta­lo­wa­no ko­lej­kę li­no­wą, któ­rą z zam­ko­wej kuch­ni tran­spor­to­wa­no po­tra­wy dla kró­lo­wej i jej go­ści. Za­ło­żo­no też trzy li­nie te­le­fo­nicz­ne łą­czą­ce re­zy­den­cję ze świa­tem ze­wnętrz­nym.



KRÓLOWA RUMUNII MARIA OBDAROWUJE MIESZKAŃCÓW OKOLICZNYCH WSI, BRAN LATA 20. XX WIEKU

KRÓLOWA MARIA I JEJ PIĘKNA CÓRKA ILEANA RUMUŃSKA, BRAN LATA 20. XX WIEKU

W JEDNEJ Z KOMNAT ZAMKOWYCH, BRAN LATA 20. XX WIEKU

M

aria Aleksandra przekształciła nie tyl­ko za­mek, ale rów­nież Park Zam­ko­wy. Jej wiel­ką pa­sją by­ły kwia­ty, dla­te­go we wszyst­kich re­zy­den­cjach kró­lo­wej znaj­do­wa­ły się no­wo­cze­sne szklar­nie wy­po­sa­żo­ne w grzej­ni­ki, z któ­rych ko­rzy­sta­no zi­mą. W Bran szklar­nię i ma­ły ogród ró­ża­ny otwar­to już w 1922 ro­ku, a sa­dzon­ki do nich spro­wa­dzo­no m.in. z Nie­miec i An­glii. Po­nad­to, w tym sa­mym ro­ku z Ogro­dów Kró­lew­skich w Co­tro­ce­ni przy­wie­zio­no czter­dzie­ści ja­bło­ni, dwa­dzie­ścia grusz, pięć­dzie­siąt wi­śni, dwa­dzie­ścia pięć śliw i sie­dem­dzie­siąt krze­wów bo­rów­ki. Kom­po­zy­cję par­ku w Bran uzu­peł­nia­ły ocz­ka wod­ne, któ­re za­ry­bio­no pstrą­ga­mi, i któ­rych nie­od­zow­nym ele­men­tem sta­ły się ła­bę­dzie (no­ta­be­ne, nie by­ły to pta­ki ho­do­wla­ne, ale dzi­kie ła­bę­dzie wy­ła­pa­ne nie­le­gal­nie nad je­zio­rem Si­noe). Ła­bę­dzie te sta­ły się za­rze­wiem kon­flik­tu po­mię­dzy kró­lo­wą a oko­licz­ny­mi miesz­kań­ca­mi po tym, gdy je­den z pta­ków zo­stał zje­dzo­ny przez wiej­skie­go psa. W re­ak­cji na to zda­rze­nie służ­ba zam­ko­wa za­strze­li­ła psy na kil­ku oko­licz­nych po­se­sjach, co wy­wo­ła­ło zro­zu­mia­łe pro­te­sty ich wła­ści­cie­li.



KRÓLOWA MARIA W OGRODACH ZAMKU BRAN, LATA 20. XX WIEKU

PARK ZAMKOWY, STAN OBECNY

P

o śmierci królowej Marii w 1938 Bran prze­szedł na wła­sność jej cór­ki, księż­nicz­ki Ile­any (zm. 1991), zwa­nej przez mat­kę dzie­cię­ciem o nie­bie­skich oczach, nie­do­szłej mał­żon­ki hr. Alex­an­dra ‘Le­xe­la’ von Hoch­berg z Ksią­ża, od 1931 za­męż­nej z ar­cy­księ­ciem au­striac­kim An­to­nem von Hab­sburg (zm. 1987). Prze­ję­ciu ma­sy spad­ko­wej to­wa­rzy­szy­ła wy­ce­na po­sia­dło­ści, na pod­sta­wie któ­rej war­tość sa­me­go zam­ku osza­co­wa­no na 4.967.500 lei, war­tość dział­ki - na 5.800.000 lei, a po­zo­sta­łych te­re­nów i bu­dyn­ków - na 9.264.500 lei. Pod ko­niec II woj­ny świa­to­wej de­cy­zją księż­nicz­ki w jej let­niej re­zy­den­cji otwar­to szpi­tal po­lo­wy dla żoł­nie­rzy ru­muń­skich (pa­mię­taj­my, ze wal­czy­li oni po stro­nie na­zi­stow­skich Nie­miec), któ­ry kon­ty­nu­ował swą dzia­łal­ność aż do ro­ku 1948, sku­pia­jąc się po woj­nie na le­cze­niu ka­lek wo­jen­nych i oko­licz­nych miesz­kań­ców. Wte­dy to bo­wiem wa­row­nię prze­jął re­żim ko­mu­ni­stycz­ny, a do­tych­cza­so­wi wła­ści­cie­le zmu­sze­ni zo­sta­li do emi­gra­cji (Ile­ana wy­je­cha­ła do Sta­nów Zje­dno­czo­nych, gdzie utrzy­my­wa­ła sie­bie, dzie­ci i ich edu­ka­cję m.in. dzię­ki do­cho­dom z wy­kła­dów na te­mat swo­je­go ży­cia, hi­sto­rii Ru­mu­nii i ko­mu­ni­zmu). Po nie­wiel­kim re­mon­cie, w 1956 ro­ku w zam­ku Bran otwar­to mu­ze­um etno­gra­fi­czno-hi­sto­rycz­ne.



KSIĘŻNICZKA ILEANA, PO PRAWEJ WSPÓLNE ZDJĘCIE Z ALEXANDREM VON HOCHBERG Z KSIĄŻA
DO MAŁŻEŃSTWA TEJ PARY JEDNAK NIE DOSZŁO ZE WZGLĘDU NA SKANDAL HOMOSEKSUALNY,
JAKI WYBUCHŁ WOKÓŁ OSOBY HRABIEGO VON HOCHBERG

W

2005 roku rząd rumuński uchwalił usta­wę umo­żli­wia­ją­cą rosz­cze­nia re­sty­tu­cyj­ne w sto­sun­ku do nie­ru­cho­mo­ści bez­praw­nie wy­własz­czo­nych, ta­kich jak Bran, dzię­ki cze­mu rok póź­niej re­zy­den­cja zo­sta­ła prze­ka­za­na na wła­sność Ame­ry­ka­ni­no­wi Do­mi­ni­ko­wi von Hab­sburg i je­go sio­strom Ma­rii-Ma­gda­le­nie Holz­hau­sen i Eli­sa­beth Sand­ho­fer, spad­ko­bier­com księż­nicz­ki Ile­any. W ma­ju 2006 ro­ku, po za­koń­cze­niu po­stę­po­wa­nia są­do­we­go, za­mek zo­stał ofi­cjal­nie od­da­ny w ich rę­ce, jed­nak od tej da­ty jesz­cze przez trzy ko­lej­ne la­ta ad­mi­ni­stro­wa­ło nim ru­muń­skie Mi­ni­ster­stwo Kul­tu­ry. W mię­dzy­cza­sie gmach pod­da­no grun­tow­nej re­wi­ta­li­za­cji, po któ­rej za­koń­cze­niu w 2009 ro­ku otwar­to w je­go wnę­trzach pierw­sze pry­wat­ne mu­ze­um w kra­ju.




EKSPOZYCJE W KOMNATACH ZAMKOWYCH


DZIEJE ZAMKU

OPIS ZAMKU

ZWIEDZANIE


W

arownia posiada nieregularny plan do­sto­so­wa­ny do kształ­tu ska­ły, na któ­rej ją wznie­sio­no, przy czym jej obec­na for­ma ukształ­to­wa­na zo­sta­ła w wy­ni­ku trwa­ją­cej 600 lat ewo­lu­cji. W po­cząt­ko­wej fa­zie funk­cjo­no­wa­nia, tj. jesz­cze w XIV wie­ku by­ła to nie­wiel­ka straż­ni­ca oto­czo­na ka­mien­nym mu­rem, z bu­dyn­kiem miesz­kal­nym i na­roż­ną okrąg­łą wie­żą usy­tu­owa­ną w czę­ści za­chod­niej dzie­dziń­ca. W ro­ku 1535 w skład za­bu­do­wy zam­ko­wej wcho­dzi­ły już co naj­mniej dwa bu­dyn­ki miesz­kal­ne, a tak­że trzy wie­że: pół­noc­na, za­chod­nia i wscho­dnia, oraz dwie li­nie mu­ro­wa­nych umoc­nień, sil­nie ufor­ty­fi­ko­wa­nych zwłasz­cza od stro­ny dro­gi. W la­tach 1593-1619 za­mek do­świad­czył aż trzech dra­ma­tycz­nych zda­rzeń: wy­bu­chu w ma­ga­zy­nie pro­chu, wi­chu­ry oraz po­ża­ru, któ­re znisz­czy­ły go do te­go stop­nia, że wy­ma­gał pil­nych in­we­sty­cji. Kil­ka lat póź­niej na po­le­ce­nie księ­cia Ga­brie­la Be­thle­na od­bu­do­wa­no go i zmo­der­ni­zo­wa­no, przy­sto­so­wu­jąc do pro­wa­dze­nia aktyw­nej obro­ny ar­ty­le­ryj­skiej.



MODEL ZAMKU BRAN, WIDOK ELEWACJI POŁUDNIOWEJ

D

ominantę zamku stanowi smukła wie­ża–don­żon, usy­tu­owa­na na krań­cu ska­ły w pół­noc­nej czę­ści za­ło­że­nia, wy­po­sa­żo­na w trzy rzę­dy po­dwój­nych okien i efek­tow­ne re­ne­san­so­we blan­ko­wa­nie. Uwa­gę przy­ku­wa jej cha­rak­te­ry­stycz­ny, sko­śny dach, któ­re­go kon­struk­cja rze­ko­mo ma za­po­bie­gać po­ża­rom (?). Od wscho­du do don­żo­nu przy­le­ga skrzy­dło miesz­kal­ne, nad­bu­do­wa­ne w XVIII wie­ku kon­struk­cją sza­chul­co­wą prze­zna­czo­ną dla stra­ży. Jesz­cze da­lej na wschód sta­nę­ła pro­sto­kąt­na w pla­nie wie­ża z bo­nio­wa­ną ele­wa­cją, wy­po­sa­żo­na w dwa wy­ku­sze, z któ­rych obroń­cy zam­ku w ra­zie po­trze­by mo­gli rzu­cać ka­mie­nie lub lać go­rą­ce sub­stan­cje. Wie­żę sko­mu­ni­ko­wa­no z resz­tą zam­ku za po­śred­ni­ctwem ukry­tej w mu­rze klat­ki scho­do­wej. Za­bu­do­wa miesz­kal­na wa­row­ni sku­pi­ła się w jej czę­ści wschod­niej i pół­noc­nej, pod­czas gdy mur po­łu­dnio­wy i za­chod­ni peł­ni je­dy­nie funk­cję kur­ty­ny z gan­ka­mi ko­mu­ni­ka­cyj­ny­mi. Po­nad­to, od po­łu­dnia i za­cho­du za­mek ufor­ty­fi­ko­wa­no po­tęż­ną ba­ste­ją, w tej czę­ści też wznie­sio­no wie­żę-wy­kusz, któ­ra słu­ży obec­nie ja­ko wej­ście głów­ne.



WIEŻA-WYKUSZ W ELEWACJI POŁUDNIOWEJ (OBECNIE WEJŚCIE GŁÓWNE)

WIELKA BASTEJA W ZACHODNIEJ CZĘŚCI ZAMKU

P

óźniejsze modernizacje zamku miały już jedynie cha­rak­ter este­tycz­ny, po­dyk­to­wa­ne by­ły złym sta­nem tech­nicz­nym (np. wy­mia­na gon­tów na da­chów­ki) lub wy­ni­ka­ły z wy­mo­gów re­zy­den­cjal­nych ko­lej­nych je­go użyt­kow­ni­ków. Naj­więk­sze zmia­ny wpro­wa­dzo­no tu­taj w la­tach 20. XX wie­ku, kie­dy to z ini­cja­ty­wy kró­lo­wej Ma­rii Alek­san­dry ar­chi­tekt Ka­rel Li­man prze­kształ­cił zim­ną bry­łę i za­nie­dba­ne wnę­trza wa­row­ni w ro­man­tycz­ne go­tyc­kie za­ło­że­nie re­zy­den­cjal­ne z urzą­dzo­ną w za­ska­ku­ją­co su­ro­wym, lecz ele­gan­ckim sty­lu prze­strze­nią miesz­kal­ną i re­kre­a­cyj­ną. Obec­ny układ po­miesz­czeń zam­ku pre­zen­tu­je się na­stę­pu­ją­co:

PARTER

1. izba straży
2. kaplica księcia Mircea
3. dziedziniec wewnętrzny

I. PIĘTRO

1. lobby
2. sypialnia królowej Marii
3. pokój przechodni
4. sala gotycka - pokój żółty
5. wielka sala
6. tajne schody



APARTAMENTY KRÓLOWEJ MARII ALEKSANDRY

II. PIĘTRO

1. pokój przechodni
2. salonik biedermeier
3. sypialnia króla Ferdynanda
4. jadalnia
5. pokój przechodni
6. korytarz wewnętrzny
7. zielona sypialnia
8. sala projekcyjna

III. PIĘTRO

1. pokój muzyczny i biblioteka królowej
2. przedpokój pokoju muzycznego
3. loggia



APARTAMENTY KRÓLOWEJ MARII ALEKSANDRY

IV. PIĘTRO

1. pokoje mieszkalne księcia Nicolae
2. wstęp do wieży wschodniej
3. główna klatka schodowa
4. taras widokowy



TARAS WIDOKOWY


DZIEJE ZAMKU

OPIS ZAMKU

ZWIEDZANIE


D

ziś zamek to prywatne muzeum prezentujące sztu­kę, me­ble i wy­po­sa­że­nie na­le­żą­ce do daw­nej ko­lek­cji kró­lo­wej Ma­rii. Cie­szą­ca się nie­słab­ną­cą po­pu­lar­no­ścią le­gen­da Dra­cu­li spra­wi­ła, że Bran jest obec­nie naj­słyn­niej­szą atrak­cją tu­ry­stycz­ną w Ru­mu­nii, odwie­dza­ną rocz­nie przez oko­ło mi­lion tu­ry­stów - w okre­sie wa­ka­cyj­nym na­le­ży więc być przy­go­to­wa­nym na praw­dzi­we ich oblę­że­nie, i to nie­za­leż­nie od po­ry dnia czy po­go­dy. Pod­czas na­sze­go po­by­tu już na go­dzi­nę przed otwar­ciem bram usta­wi­ła się ogrom­na ko­lej­ka ama­to­rów zwie­dza­nia, a sa­ma wy­ciecz­ka po cia­snych zam­ko­wych wnę­trzach po­le­ga­ła na po­kor­nym cze­ka­niu w sze­re­gu i po­ru­sza­niu się w rytm tłu­mu – coś na kształt zwie­dza­nia Ka­pli­cy Cu­dow­ne­go Obra­zu na Ja­snej Gó­rze w szczy­cie se­zo­nu piel­grzym­ko­we­go. Wa­row­nia oczy­wi­ście ma nie­wie­le wspól­ne­go z wi­zją, ja­ką przed­sta­wio­no cho­ciaż­by w osca­ro­wej pro­duk­cji Fran­ci­sa For­da Cop­po­li z Ga­rym Old­ma­nem w ty­tu­ło­wej ro­li Dra­ku­li: nie jest ani przy­gnę­bia­ją­ca ani strasz­na, to po pro­stu ład­ny za­mek z do­cze­pio­ną atrak­cyj­ną le­gen­dą. War­to o tym pa­mię­tać, aby unik­nąć roz­cza­ro­wa­nia.




TŁUMY PRZED WEJŚCIEM DO ZAMKU I W JEGO WNĘTRZACH TO TUTAJ CODZIENNY WIDOK, PRZYNAJMNIEJ W SEZONIE URLOPOWYM

I

chociaż na stronie internetowej zamku jego obec­ni wła­ści­cie­le od­ci­na­ją się od zwią­zków te­go miej­sca z Vla­dem Pa­low­ni­kiem i le­gen­dą Dra­ku­li, to chy­ba tro­chę na osło­dę tu­rys­tom, któ­rzy od­sta­li swo­je i za­pła­ci­li nie­ma­łe pie­nią­dze za bi­le­ty, w dwóch sa­la­ch czwar­te­go pię­tra zam­ku zor­ga­ni­zo­wa­no mul­ti­me­dial­ną eks­po­zy­cję pt. Hi­sto­ria stra­chów w Tran­syl­wa­nii. Pre­zen­ta­cja ta sta­no­wi nie­ja­ko wy­pra­wę w głąb hi­sto­rii lo­kal­nych mi­tów i stra­chów oraz spo­so­bu, w ja­ki zna­la­zły one od­zwier­cie­dle­nie w śred­nio­wiecz­nej hi­sto­rio­gra­fii. W wir­tu­al­nej prze­strze­ni od­by­wa się tu­taj spot­ka­nie z sie­dmio­ma fan­ta­stycz­ny­mi isto­ta­mi: Po­nu­rym Żni­wia­rzem, Ie­le, Sân­to­ade­ri, So­lo­mo­na­ri, Du­chem, Stri­goi i Wil­ko­ła­ka­mi, któ­re po zmro­ku wy­cho­dzą ze swo­ich kry­jó­wek na­wie­dza­jąc ludz­kie do­my, du­sze i umy­sły.



"HISTORIA STRACHÓW W TRANSYLWANII"


Wstęp płatny (w 2022 roku ca. 65 zł). Za­kup bi­le­tu on­li­ne oszczę­dza czas przy ka­sie, ale przy wej­ściu do zam­ku i tak trze­ba od­stać swo­je.


Na zwiedzenie zam­ku i par­ku zam­ko­we­go po­win­ni­śmy za­re­zer­wo­wać oko­ło 1,5 go­dzi­ny (bez cza­su spę­dzo­ne­go w ko­lej­ce przy wej­ściu).

Informacje praktyczne: TUTAJ



NA DZIEDZIŃCU ZAMKU BRAN


DOJAZD


Z

amek Bran usytuowany jest około 30 km na po­łu­dnio­wy za­chód od mia­sta Bra­şov, przy dro­dze 73 łą­czą­cej je z Pi­te­sti.


Ze względu na ukształtowanie te­re­nu miej­sco­wość sku­pio­na jest cia­sno przy głów­nej dro­dze, w kon­se­kwen­cji nie znaj­dzie­my tu zbyt wie­lu miejsc par­kin­go­wych. Naj­więk­sze z nich to Dvo­rac Bran, pry­wat­ny płat­ny par­king znaj­du­jący się przy głów­nej uli­cy, oko­ło 400 me­trów od zam­ku. Ce­ny umiar­ko­wa­ne (w 2022 ca. 6 zł/h).






WARTO ZOBACZYĆ:


W

odległości około 12 km na północ od Bran, w po­bli­żu miej­sco­wo­ści Zăr­neş­ti mie­ści się naj­więk­szy na świe­cie azyl dla nie­dźwie­dzi Li­be­ar­ty Bear San­ctu­ary, za­ło­żo­ny w 2005 ro­ku z ini­cja­ty­wy p. Cri­sti­ny La­pis, któ­ra po­sta­wi­ła so­bie za punkt ho­no­ru ura­to­wa­nie jak naj­więk­szej licz­by tych zwie­rząt po tym, jak zo­ba­czy­ła trzy nie­dźwie­dzie uwię­zio­ne w ma­łej klat­ce przed jed­ną z ru­muń­skich re­stau­ra­cji. Je­den z nich, sa­mi­ca o imie­niu Ma­ya, zde­chła w jej ra­mio­nach - okru­cień­stwo, któ­re­go do­świad­czy­ła od lu­dzi by­ło tak wiel­kie, że oka­le­czy­ła się na śmierć.



CRISTINA LAPIS I JEDEN Z JEJ NOWYCH PODPOPIECZNYCH, FOTOGRAFIA ZNALEZIONA W INTERNECIE

C

ristina uczyniła swoją życiową misją ura­to­wa­nie jak naj­więk­szej licz­by nie­dźwie­dzi przed ludz­kim be­stial­stwem i chci­wo­ścią, i jak do­tych­czas uda­ło się jej oca­lić po­nad 120 tych zwie­rząt, wię­zio­nych wcześ­niej w cia­snych klat­kach, mę­czo­nych w cyr­kach i pseu­do ogro­dach zoo­lo­gicz­nych. Każ­de z tych zwie­rząt mia­ło swo­ją strasz­ną hi­sto­rię - nie­któ­re by­ły cyr­ko­wy­mi nie­dźwie­dzia­mi, któ­re prze­bie­ra­no i sa­dza­no na ro­we­rach, nie­któ­re zo­sta­ły ośle­pio­ne przez swo­ich wła­ści­cie­li, aby nie mo­gły uciec, a nie­któ­re by­ły trzy­ma­ne na łań­cu­chach i w klat­kach, aby za­ba­wiać tu­ry­stów.



OŚLEPIONY PRZEZ CZŁOWIEKA NIEDŹWIADEK ZMUSZONY JEST ŻYĆ SAMOTNIE, Z DALA OD INNYCH ZWIERZĄT

R

ezerwat Zărneşti zajmuje ob­szar 69 ha (po­da­ro­wa­ne­go przez gmi­nę) la­su dę­bo­we­go i sos­no­we­go, z drze­wa­mi, po któ­rych nie­dźwie­dzie mo­gą się wspi­nać, ba­se­na­mi, w któ­rych mo­gą się plu­skać, je­dze­niem zgod­nym z za­le­ce­niem die­te­ty­ków, oraz prze­de wszyst­kim z da­la od złych lu­dzi. Zwie­rzę­ta ma­ją wy­star­cza­ją­co du­żo miej­sca, aby się po­ru­szać i wy­co­fać, kie­dy czu­ją ta­ką po­trze­bę. Oprócz trzech ogrom­nych wy­bie­gów znaj­du­je się tu rów­nież stre­fa przy­ję­cia z am­bu­la­to­rium, miej­sce kwa­ran­tan­ny oraz obs­zar, w któ­rym no­wo przy­by­łe zwie­rzę­ta mo­gą przy­zwy­cza­ić się do oto­cze­nia.



ZWIEDZANIE SANKTUARIUM ODBYWA SIĘ DWA RAZY DZIENNIE W TOWARZYSTWIE PRZEWODNIKA (ENG)

S

anktuarium zwiedza się dwa razy dzien­nie, w go­dzi­nach kar­mie­nia nie­dźwie­dzi. Na dźwięk trak­tor­ka scho­dzą się one z ca­łej oko­li­cy i cier­pli­wie cze­ka­ją na rzu­ca­ne przez płot sma­ko­ły­ki. Obok świe­żych owo­ców, ta­kich jak jabłka, śliw­ki, wi­no­gro­na i ar­bu­zy, w me­nu tych zwie­rząt znaj­du­je się rów­nież ku­ku­ry­dza, chleb, miód i oczy­wi­ście mię­so oraz je­go prze­two­ry (część po­ży­wie­nia ja­ko to­war krót­ko po ter­mi­nie waż­no­ści ofia­ro­wa­ny jest przez lo­kal­ne su­per­mar­ke­ty). Ze wzglę­du na swo­ją hi­sto­rię część nie­dźwie­dzi cier­pi na de­for­ma­cje ko­ści, uszko­dze­nia zę­bów, przed­wcze­sne zu­ży­cie sta­wów i skut­ki nie­do­ży­wie­nia. Dla­te­go opie­ka we­te­ry­na­ryj­na jest rów­nież istot­ną czę­ścią co­dzien­nej ru­ty­ny w san­ktu­arium.



CZAS KARMIENIA - LECĄ SZYNKI I ARBUZY


L

ibearty Bear Sanctuary uważane jest za jed­no z naj­bar­dziej etycz­nych te­go ty­pu miejsc na świe­cie. Wpływ ma na to kil­ka czyn­ni­ków:
1. Zwierzęta są trzymane w środowisku, któ­re jest jak naj­bar­dziej zbli­żo­ne do ich na­tu­ral­ne­go śro­do­wi­ska na wol­no­ści.
2. Mają dużo miej­sca do swo­bod­ne­go po­ru­sza­nia się.
3. Jeśli któreś ze zwierząt nie jest w sta­nie po­ru­szać się swo­bod­nie (okres do­sto­so­waw­czy, cho­ro­ba, itp.), trzy­ma­ne jest w czy­stych i prze­stron­nych miej­scach.
4. Interakcja między zwierzętami a od­wie­dza­ją­cy­mi jest nie­mal ze­ro­wa (nie wol­no kar­mić, gła­skać (!) itd.). W san­ktu­arium nie wol­no krzy­czeć, obec­ność dzie­ci w wie­ku po­ni­żej 5 lat jest nie­do­zwo­lo­na.
5. Posiada akredytację Światowej Fe­de­ra­cji San­ktu­ariów dla Zwie­rząt.
Zwiedzanie sanktuarium odbywa się w to­wa­rzy­stwie prze­wod­ni­ka. Bi­let wstę­pu w 2022 ro­ku ko­szto­wał oko­ło 70 zł/oso­bę. Ze wzglę­du na ogra­ni­czo­ną ilość miejsc bi­le­ty naj­le­piej ku­pić z wy­prze­dze­niem:
https://millionsoffriends.org/en/libearty/visit-the-sanctuary/




BĘDĄC W RUMUNII NIE TRZEBA JEDNAK JECHAĆ AŻ DO SANKTUARIUM, ABY MIEĆ SZANSĘ ZOBACZYĆ NIEDŹWIEDZIA NA ŻYWO.
POWYŻEJ WIDOK UCHWYCONY NA JEDNEJ Z GÓRSKICH DRÓG TRANSYLWANII

źródło:
www.bran-castle.com, en.wikipedia.org, rolandia.eu, travelnotesandbeyond.com, carneycastle.com, hollycarden.com, pl.wikipedia.org, broganabroad.com, worldtravelfamily.com




POWRÓT

STRONA GŁÓWNA

tekst: 2022
fotografie: 2022
© Jacek Bednarek